Nowości płytowe
MILO Ensemble & Dave Douglas, Kosmiczni Warszawa, Żniwa, Magda Kuraś Quintet, Sokół Orchestra, Prababa
MILO Ensemble & Dave Douglas, Kosmiczni Warszawa, Żniwa, Magda Kuraś Quintet, Sokół Orchestra, Prababa
"Nazywam się Maria Kida, jestem z Mściszowa pod Lubaniem na Dolnym Śląsku. Robię tradycyjne kwiaty i pająki. Moja babcia też je robiła, a ja po niej przejęłam to wszystko. Obecnie wykonuję różne kwiaty – róże, irysy, chabry, lilie, storczyki, krokusy, tulipany, bez, hiacynt… Jakie tylko są! Tylko czasu mi brakuje. Mimo to każdy kwiat mogę zrobić".
(Maria Kida)
Agnieszka Jackowiak jest kulturoznawczynią i rękodzielniczką, prowadzi Sklep-Pracownię Hobby-Wełna w Lublinie.
fot. M. Butryn
Wbrew pozorom na terenie Polski w dalszym ciągu kultywuje się obrzędy z czasów pogańskich Słowian. W zależności od regionu są one bardziej lub mniej znane, jednak niewątpliwie nadal istnieją w naszej tradycji i pamięci kulturowej. Z czasem większość z nich została zasymilowana przez Kościół, co doprowadziło do osłabienia ich powiązań z okresem przedchrześcijańskim. Niemniej spuścizna odziedziczona po przodkach jest wciąż obecna w życiu Polaków.
fot. z arch. Krucze Gniazdo – Lubelscy Rodzimowiercy: Obchody Nocy Kupały, Żmijowska 2021
KODY to coroczny festiwal muzyki organizowany przez Ośrodek Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych „Rozdroża” w Lublinie. Tegoroczna edycja będąca równocześnie jubileuszową odbywała się w dniach 24–28 maja.
fot. W. Kornet: BIT20 Ensemble
Ponad dwa i pół tysiąca lat temu Aleksander Wielki ruszył na podbój Indii. Udało mu się na jakiś czas podporządkować zaledwie niewielką część tego kraju. Pamiątką po tym jest niezwykła kultura państwa zwanego Gandharą, gdzie wykutego w kamieniu indyjskiego Buddę można spotkać w towarzystwie greckiego Heraklesa. Macedoński król został zmuszony do rezygnacji z podboju reszty kraju. W naszych czasach marsz dalej na wschód kontynuował inny Macedończyk. Z tą różnicą, że zamiast stalowej broni udał się tam z muzyką.
fot. z arch. aut.
O napisanie czegoś o muzyce w Hiszpanii dla „Pisma Folkowego” poprosiła mnie Agnieszka Matecka-Skrzypek, dając mi pełną swobodę co do treści pod warunkiem, że zmieszczę się w 10 000 znaków. To wyzwanie, za które jestem wdzięczna, więc zamierzam przelać na papier sporą część swoich refleksji z ostatnich kilku lat.
fot. z arch. aut.: Zespół Vigüela
Właściwie na podstawie tego, co chcę opisać, powinno się zrobić film. Od kilku miesięcy noszę w sobie te dźwięki i atmosferę. Nie umiem tej relacji przelać na papier, zatem to, co niżej, będzie zaledwie skrawkiem należnego przekazu. W październiku 2022 roku Mateusz Etynkowski – małopolski reemigrant z Kanady zafascynowany kulturą góralską, ale i węgierską zorganizował warsztaty muzyczne w Murzasichlu poświęcone węgierskiemu Jobbágytelke w Siedmiogrodzie.
fot. J. Zarzecka
Kusi mnie rzadko poruszany temat zmiany, a nawet może wielkiej zmiany w muzyce tradycyjnej. To efekt ostatnich kilkunastu lat, ale o jaką zmianę chodzi?
Pamiętam rok 2008 i pierwszą edycję poznańskiego Ethno Portu. Pamiętam radość , może nawet ekscytację – i jednak niedowierzanie: czy to możliwe, że w Poznaniu odbędzie się taka, TAKA impreza? A okazało się to prawdą. W końcówce czerwca bieżącego roku odbyła się już szesnasta edycja wspomnianego festiwalu. Przy wszystkich narzekaniach (jakie daje się czasami słyszeć) na temat poziomu czy jakości polskiego folku, na temat tego, jakie znaczenie ma albo powinna mieć ta muzyka dla polskiej sceny muzycznej, trzeba umieć docenić wartość takich inicjatyw. Warto przypomnieć sobie, w jakim miejscu byliśmy jeszcze tych kilkanaście lat temu.
Ostap Sływynski przygotował niezwykły Słownik wojny. Nie napisał go, a właśnie – ułożył jako autor idei książki, słuchacz historii i konstruktor struktury tych lapidarnych opowieści. Publikacja ukazała się kilka miesięcy temu w charkowskim wydawnictwie Vivat, a już Pogranicze Sejny wydało polski przekład autorstwa Bohdana Zadury.
Królujące na przedmieściach andrusy chętnie nabijały w butelkę różnych panów z miasta, a nierzadko i pretensjonalne panie. Określenie ich jednak jako zwykłych chuliganów byłoby krzywdzące, bo charakteryzowało ich przede wszystkim poczucie honoru, odpowiedzialności za swoją okolicę i świadoma do niej przynależność. Istotne jest, że ich wybryki to nie wandalizm czy rabunek, ale honor i humor.
fot. M. Wielgosz: Zespół Sentymentalny
Święty Łukasz po wniebowzięciu Matki Boskiej wziął blat stołu, przy którym zasiadała Święta Rodzina, i wielce natchniony Duchem Świętym wymalował obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Wizerunek ten czynił wiele cudów i miał moc uzdrawiania.
fot. z arch. Działu Etnografii Muzeum Częstochowskiego
Jerzy Starzyński to Łemko z Legnicy, historyk, etnograf, badacz kultury łemkowskiej, prezes Stowarzyszenia Łemkowski Zespół Pieśni i Tańca Kyczera, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego ,,Świat pod Kyczerą’’. Rozmawiał z nim Sebastian Kacperski.
fot. R. Wyciszkiewicz z arch. Stowarzyszenia Łemkowski Zespół Pieśni i Tańca Kyczera
Ogłuszający ryk klaksonów, wydobywający się z samochodów pędzących wokół placu Skanderbega w Tiranie, wszechobecne „myjnie samochodowe” (czyli chłopcy ze szlauchami stojący przy drogach), kupowane na poboczu drogi pieczone kolby kukurydzy prosto z paleniska, autoszroty na każdym kroku czy w końcu dwukołowy drewniany wóz ciągnięty przez osła, poruszający się drogą noszącą dumną, choć zupełnie nieadekwatną nazwę „autostrady” – takie obrazki przesuwają mi się przed oczami, gdy przypominam sobie poprzednie pobyty w Albanii w 2010 i 2013 roku. Były krótkie, kilkudniowe, wystarczające do pozostawienia
nie do końca sprecyzowanego wyobrażenia. Teraz było inaczej: dłużej – bo mniej więcej na dwa tygodnie – i częściowo trekkingowo.
fot. z arch. aut.
Z pracami tej wybitnej beskidzkiej artystki urodzonej w 1932 roku spotkałem się przez zupełny przypadek, u zarania (a może bardziej odrodzenia) mojej fascynacji sztuką ludową. Działałem wtedy w równym stopniu po omacku, co intuicyjnie. Trafiwszy na urokliwą rzeźbę świętego Józefa, znalazłem w niej wszystko, co wiedziałem i przeczuwałem w temacie sztuki ludowej! Zakupiłem ją, dowierzając swojemu oku – zupełnie nie przeszkadzało mi, że ani sprzedający, ani ja nie znamy nazwiska autora. Cóż! Jako absolwent historii sztuki wiedziałem, że dla Heinricha Wölfflina istniała „Kunstgeschichte ohne Namen”! Wystarczyła mi świetna forma, opierająca się na żywych barwach, wysmakowana kolorystyka i przeczucie, że okalający błękitne oczy rzeźby wianuszek rzęs namalować mogła tylko kobieta! Do Józefa dołączył chwilę później Archanioł Rafał i to umieszczona na rzeźbie sygnatura LE doprowadziła mnie wreszcie do Emilii Leśniak ze Stryszawy!
fot. z arch. aut.
Niezwykle barwny, szarmancki, przebojowy, ale przede wszystkim – niesamowicie utalentowany muzycznie. Taki był Piotr. Jego pasja i miłość do ukochanego akordeonu wypełniały wszystkie możliwe momenty i chwile jego życia. A muzyka była jego życiem. Najpierw lata spędzone w szkole muzycznej, później studia muzykologiczne na KUL-u, kształtowały go nie tylko jako muzyka, ale i człowieka. Uczynny, empatyczny i nieprzeciętnie towarzyski, przychodził zawsze z uśmiechem, dobrym słowem i swoim słynnym pytaniem: „Co tam dobrego słychać?”.
fot. z arch. aut.
„Rzeczy ludowe, wybrane z wiejskiego inwentarza przez wykształconych zbieraczy i artystów, złożyły się na reprezentację, która na kolejnym etapie konstruowania »ludu« stała się pożądaną normą wiejskiej rzeczywistości, weryfikowaną przez samych ludoznawców, czyli jej twórców”, czytamy w – wydanej przez Fundację Terytoria Książki – publikacji Ewy Klekot Kłopoty ze sztuką ludową. Gust, ideologie, nowoczesność. Pozycja ta poświęcona jest, zgodnie z tytułem, sztuce ludowej, jednak ogólnie zawarte tu idee są ważne dla wszystkich zajmujących się kulturą tradycyjną
Ostatni dzień (28 maja 2023) czwartej edycji Festiwalu Muzyka Świata należał przede wszystkim do nuty ukraińskiej. Na scenie spotkały się dwa żywioły – tradycyjny (Werchowyna) i rockowy (Haydamaky)
fot. W. Wilczyński
W dniach 16–21 maja 2023 roku studenci zrzeszeni w Studenckim Kole Naukowym Etnolingwistów UMCS, Studenckim Kole Naukowym Kultury i Sztuki UMCS oraz studenci etnomuzykologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego uczestniczyli w badaniach terenowych zorganizowanych przez Muzeum – Zespół Synagogalny we Włodawie. Kolejne już działania prowadzone we włodawskich gminach były elementem realizacji projektu „Poleski Wóz Tradycji” finansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Kultura ludowa i tradycja”. Dzięki połączeniu trzech grup specjalnościowych badania mogły być prowadzone wielopłaszczyznowo, koncentrując się zarówno na języku, muzyce, jak i szeroko rozumianej kulturze. Materiały zebrane podczas wyjazdu zostaną przekazane do archiwum Pracowni Etnolingwistycznej UMCS im. prof. dr. hab. Jerzego Bartmińskiego, a także wykorzystane w badaniach prowadzonych przez Muzeum we Włodawie.
fot. M. Pisarska
Po dłuższym okresie prac w studiu ukazała się wreszcie w tym roku „Jesienna”, płyta reprezentującego gatunek poetyckiego folku zespołu Myszy & Ludzie – zespołu niby względnie nowego, ale i starego, bo skupiającego muzyków grupy Na Bani i jej wcześniejszego wcielenia, HGW, a więc ludzi, którzy, choć nie w tym samym składzie, to jednak grają ze sobą już ponad 30 lat. Jak sami piszą – wkroczyli w swój czas jesienny.
W bieżącym roku pojawiła się na polskim rynku płyta, która nie miała precedensu. Zespół Kosy, w którego skład wchodzą Aleksandra Gronowska, Kasia Pakosa, Anastazja Sosnowska oraz Kasia Szatela-Pękosz, wydał album „Siew symfonicznie” nagrany z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Sudeckiej pod batutą Agnieszki Franków-Żelazny. Sama idea ma kilkudziesięcioletnią tradycję, natomiast w Polsce dotychczas niewielu artystów zdecydowało się na tego rodzaju kooperację. A na rynku muzyki folkowej zdarzyło się to po raz pierwszy.
Ataraxia „Pomegranate – The Chant of the Elementals”, Bilon i Nowa Ferajna „Warszawski Rapton”
Damian Gocół, Historia mówiona: geneza, rozwój, koncepcje; Hubert Ossadnik, Między Osławą a Jasiołką; Grzegorz Józefczuk, Jeżeli molfar jest po jego stronie. Felietony z „Pisma Folkowego”
O mały włos XXVIII Ethno Festiwal Czeremcha Wielu Kultur i Narodów, mający swoją wierną od lat publiczność i będący wielkim świętem kultury tradycyjnej na Podlasiu, nie odbyłby się z racji braku wsparcia ze strony MKiDN, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło i fani folku znów się spotkali. Festiwal ten jest jednym z najstarszych w kraju wydarzeń tego nurtu muzycznego. Obecnie oceniany jest jako kameralny w porównaniu choćby do poznańskiego Ethno Portu, ale ma od lat swoich admiratorów, ceniących niepowtarzalną atmosferę i zawsze interesujący program.