Artykuły autora: Maciej Froński

Czas jesienny Myszy & Ludzie

167 (4 2023) Autor: Maciej Froński Dział: Recenzja

Po dłuższym okresie prac w studiu ukazała się wreszcie w tym roku „Jesienna”, płyta reprezentującego gatunek poetyckiego folku zespołu Myszy & Ludzie – zespołu niby względnie nowego, ale i starego, bo skupiającego muzyków grupy Na Bani i jej wcześniejszego wcielenia, HGW, a więc ludzi, którzy, choć nie w tym samym składzie, to jednak grają ze sobą już ponad 30 lat. Jak sami piszą – wkroczyli w swój czas jesienny.

Szaleniec Boży Jurij Szewczuk

161 (4 2022) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice

Współczesną Rosję widzę przez pryzmat kinematografii – „Powrót”, „Lewiatan” i „Niemiłość” Andrieja Zwiagincewa, „Wyspa” Pawła Łungina, „Euforia” Iwana Wyrypajewa, „Geograf przepił globus” Aleksandra Wieledińskiego, „Długie i szczęśliwe życie” Borysa Chlebnikowa i wiele innych obrazów, których twórcy zmagają się ze swoją ojczyzną i jej niedoskonałościami. Można powiedzieć, że w pewnym sensie powtarzają drogę, którą w latach 80. XX wieku przeszli bohaterowie radzieckiej sceny rockowej – Kino, Akwarium, Nautilus Pompilius, DDT. O tej ostatniej grupie, a zwłaszcza o jej liderze, chciałbym napisać kilka słów.

Noblista Bob Dylan

157 (6 2021) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Dwanaście lat temu rozpocząłem ten cykl odniesieniem się do dyskusji o tym, czy teksty piosenek, zwłaszcza folkowych, mogą być traktowane jako wiersze. Wydaje się, że sprawę ostatecznie rozstrzygnęła Akademia Szwedzka, która w 2016 roku uhonorowała Boba Dylana Literacką Nagrodą Nobla. W ten sposób chyba najbardziej znanego amerykańskiego pieśniarza folkowego, jedną z centralnych postaci folk revivalu z lat 60. XX wieku, aktywną aż do dzisiaj i podobnie jak Picasso wchodzącą w kolejne okresy swojej twórczości, sprowadzono do jednego słowa – noblista.

Od lewej: Rick Danko, Robbie Robertson, Bob Dylan, Levon Helm (Chicago 1974) fot. J. Summaria/Wikimedia

Głos z końca świata Norma Sanger

155 (4 2021) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

„Jeśliś poznał Wschód, niczego już nie zechcesz w życiu znać” – pisał Rudyard Kipling i się nie mylił. Mnie udało się kiedyś odwiedzić południowe Indie, w tym magiczny portugalsko-holenderski Koczin z kościołem świętego Franciszka, jedną z najstarszych europejskich świątyń w Indiach, ale na pewno, choćby dla samych ich cudownie brzmiących nazw, chciałbym jeszcze poznać Kalikat, pierwsze miasto na subkontynencie, do którego dotarł Vasco da Gama, Czittagong, Mulmejn z tego samego wiersza angielskiego poety, Penang, Malakkę, nie do zdobycia, a jednak zdobyty przez Japończyków Singapur, Makasar, wreszcie Kupang na Timorze, do którego dopłynął na szalupie z wierną sobie częścią załogi wysadzony z Bounty kapitan William Bligh. W ten sposób otworzyłyby się przede mną Malaje i Indonezja, dawne Holenderskie Indie Wschodnie, Insulindia, Nusantara…

Kulinarnie po Polsce 2020 Podróże kulinarne

152-153 (1-2 2021) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Ubiegłoroczny sezon podróży kulinarnych rozpoczęliśmy z moją córką w styczniu, błądząc po Warszawie, bo najpierw trafiliśmy do sympatycznej kawiarenki na Tamce z wejściem od Ordynackiej, a następnie, pocałowawszy klamkę zamkniętej w niedzielę cukierni Gieryszewskiego przy Pięknej z wejściem od Mokotowskiej, gdzie sprzedawane są ponoć tak naprawdę najlepsze pączki w Warszawie, skończyliśmy w restauracji przy placu Konstytucji z wejściem od Koszykowej.

Fot. M. Froński: Jezioro Lampasz

Zabawa językiem Przeznaczona/Namienionô

151 (6 2020) Autor: Maciej Froński Dział: Recenzja To jest pełna wersja artykułu!

W szkole podstawowej uczono mnie, że w języku polskim występują różne dialekty i gwary i na przykład – ha, ha, ha – Góral z Kaszubem to się nigdy nie dogadają. Nie wiem, jak to jest obecnie. Zresztą Kaszubi zdążyli już uznać, że ich etnolekt jest językiem zupełnie oddzielnym od polszczyzny, a w tym roku swój debiutancki zbiór wierszy wydała Małgorzata Wątor, z pochodzenia Kaszubka z góralskimi korzeniami, rocznik 1986.

Gdybym miał gitarę, tobym na niej grał… Muzeum Historii Gitary

150 (5 2020) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Śląski pisarz Janosch uczy nas, że czasami trzeba objechać cały świat, by najlepiej poczuć się we własnym domu. Czasami jeździ się i jeździ, szuka i szuka, by tuż pod własnym nosem, a mianowicie przy ulicy Krzywej 4 w Katowicach, znaleźć tak fantastyczne miejsce jak Muzeum Historii Gitary. Prowadzą je wspólnie panowie Leszek Kwaśniewicz i Tomasz Cierpisz. Mnie podjął ten pierwszy, ale też od niego wszystko się zaczęło.

Fot. M. Froński: Muzeum Historii Gitary

Pod prąd Georges Brassens

149 (4 2020) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Georges Brassens, urodził się 21 października 1921 roku w Sète w Langwedocji i wychował się z bardzo liberalną matką, Włoszką z Basilicaty, i antyklerykalnym ojcem, których połączyła miłość do muzyki. Bardzo często grali i śpiewali, zarażając swoją pasją syna. Ten uczył się słabo i mimo że już w wieku czternastu lat zaczął tworzyć pierwsze piosenki, nigdy nie nauczył się czytać nut. Szczęśliwie jeden z nauczycieli zachęcał go gorąco do poznawania klasycznych poetów i do rozwijania własnego talentu w tym zakresie.

fot. RTL

Folklor miejski: spojrzenie z Moskwy

148 (3 2020) Autor: Ilja Sajtanow, Autor: Natalia Martin, Autor: Maciej Froński, Autor: Damian Gocół Dział: Z tradycji To jest pełna wersja artykułu!

W folklorze miejskim najbardziej fascynuje mnie to, że on jest obecnie najbardziej żywą i rozwijającą się częścią folkloru, mimo że poważnych opracowań doczekał się dopiero w drugiej połowie XX wieku. Ogółem rzecz biorąc, jest to historia typowa dla rozwijającej się folklorystyki – i to nie tylko rosyjskiej. Ten czy inny gatunek folkloru często pozostaje niezauważony, gdyż uważa się go za „późny”, „wtórny”. Jest lekceważony, a cała uwaga skupia się na tym, co archaiczne, zanikające. Tak dzieje się dopóki, dopóty ten lub inny element folkloru sam nie stanie się zagrożony zniknięciem – wtedy badacze zaczynają się nim zajmować na poważnie. Jednak w przypadku folkloru miejskiego mnóstwo przejawów tradycji da się zbadać w epoce jej „kwitnienia”, a nawet w momencie ich powstania.

fot. z arch. autora: Kafelki

Pierwsza dama z gitarą Chawa Alberstein

148 (3 2020) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

W Izraelu rodzina Albersteinów osiadła w Kiriat Chaim. Już w szkole Chawa zaczęła występować z gitarą, w 1964 roku zadebiutowała w klubie w Jafie, a przed odbyciem służby wojskowej zaliczyła nawet nagranie studyjne w radiu. Z jej pierwszą gitarą łączy się ciekawa historia. Jej ojciec kupił od marynarza w porcie w Hajfie instrument oklejony naklejkami z całego świata. W wojsku (1965) Alberstein występowała solo dla żołnierzy w różnych bazach, a po powrocie do cywila zaczęła koncertować i nagrywać płyty. Pierwsze trzy – nagrane w tym samym 1967 roku – wyznaczyły kierunek jej poszukiwań artystycznych, obejmowały bowiem materiał po hebrajsku, w jidysz i piosenki dla dzieci. Wszystkie odniosły sukces.

fot. cindybyram.com

Kulinarnie po Polsce 2019 Podróże kulinarne

146-147 (1-2 2020) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Ubiegłoroczny sezon podróży kulinarnych rozpoczęliśmy z moją córką w marcu prawie w tym samym miejscu co w roku poprzednim, bo przy ulicy Jasnej w Warszawie, tym razem jednak w greckiej restauracji Paros. Już sama nazwa podziałała na moją wyobraźnię, Paros bowiem to wyspa ładna, z tradycyjną architekturą, choć nie aż tak skomercjalizowana jak niektóre inne. Nie byłem na niej, ale byłem nieopodal, płynąc z Mykonos na Santorini. Z Paros pochodzi mój ulubiony, obok Anakreonta, poeta grecki, a mianowicie Archiloch.

Fot. M. Froński: Goczałkowice

Drugi oddech Boudewijn de Groot

145 (6 2019) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Bohater naszej opowieści, Boudewijn de Groot, a właściwie Frank Boudewijn de Groot, bo pierwszego imienia nie używał, urodził się 20 maja 1944 roku w japońskim obozie internowania w pobliżu Batawii, czyli obecnej Dżakarty, stolicy ówczesnych Holenderskich Indii Wschodnich, a dzisiejszej Indonezji. Niestety, jego matka nie doczekała wyzwolenia i zmarła, gdy miał roczek. W kolejnym roku razem z ojcem, siostrą i bratem przeniósł się do Holandii, ale wkrótce tata musiał wracać do pracy na wschodzie, więc mały Boudewijn zamieszkał u ciotki w Haarlemie. Ojciec wrócił do Holandii w 1951 roku, ożenił się powtórnie i rodzina, już w komplecie, zamieszkała w pobliskim Hemstede.

fot. M. Hoogervorst: Boudewijn de Groot, 2013

Nie tylko aniołek Mikisa Maria Farantouri

142 (3 2019) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Maria Farantouri urodziła się w Atenach 28 listopada 1947 roku, czyli w ciężkim dla Grecji okresie powojennym. Maria miała trudne dzieciństwo, jej rodzice nie byli rodowitymi ateńczykami – ojciec pochodził z Kefalinii, a matka z Kithiry. Rodzina mieszkała na robotniczym przedmieściu Nea Ionia, po sąsiedzku z przesiedleńcami z Azji Mniejszej. Z powodu choroby Heinego-Medina w wieku dwóch lat Maria została oddzielona od rodziców i wywieziona do sanatorium.
Jako młoda dziewczyna zaczęła śpiewać w chórze Towarzystwa Przyjaciół Muzyki Greckiej i z czasem zdecydowała, że będzie to nie tylko jej pasją, ale i zawodem, a że miała piękny kontraltowy głos, szybko została solistką. Kiedy miała szesnaście lat, to właśnie w chórze zauważył ją kompozytor Mikis Theodorakis (ur. 1925), skądinąd wykonującą jego własną piosenkę.

Fot. naftemporiki.gr

Rok 2018 kulinarnie Polska

140-141 (1 2019) Autor: Maciej Froński Dział: Podróże To jest pełna wersja artykułu!

Ubiegłoroczny sezon podróży kulinarnych rozpoczęliśmy z moją córką w marcu w restauracji Shipudei Berek przy Jasnej w Warszawie. Miejsce urządzone jest w stylu, który jakieś pięćdziesiąt-sześćdziesiąt lat temu uchodziłby za bardzo nowoczesny, niemalże jak z animowanego serialu „Jetsonowie”, a który dzisiaj nieodparcie kojarzy się z modernistycznym Tel Awiwem. Podkreślają to zresztą tablice z nazwami ulic po hebrajsku czy stare izraelskie plakaty.

Fot. M. Froński: Kazimierz Dolny nad Wisłą

Chłopaki z Wojwodiny Garavi Sokak

139 (6 2018) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Obszarem, gdzie pochodzenie z konkretnego miejsca szczególnie się podkreśla, może nawet czasem prowokując do tego podkreślania samych zainteresowanych, wydają się być kraje byłej Jugosławii. Tam się o tym po prostu śpiewa i dlatego nie tylko zawsze było wiadomo, które zespoły rockowe pochodzą z Belgradu, a które z Zagrzebia. Grupa Laibach, jak sama nazwa wskazuje, pochodzi z Lublany, Tedi Spalato za pseudonim przyjął włoską nazwę swojego rodzinnego Splitu, poza tym Goran Bregović jest z Sarajewa, Tomislav Ivčić z Zadaru, a grupa Garavi Sokak z Wojwodiny – i to przecież jest jasne, że z Wojwodiny i znikądinąd.

Fot. pcpress.rs

Głos rewolucji goździków José Afonso

138 (5 2018) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

José Manuel Cerqueira Afonso dos Santos, czyli po prostu José Afonso albo Zeca Afonso (Józek Afonso, choć on sam osobiście nigdy się tą ostatnią formą nie posługiwał), urodził się 2 sierpnia 1929 roku w Aveiro w północnej Portugalii jako syn sędziego. Dzieciństwo spędził w rozdarciu między rodzinnym miastem, gdzie wujek próbował wychowywać go na republikanina i antyklerykała, a Mozambikiem i Angolą – zamorskimi koloniami Portugalii, gdzie pracę znalazł jego ojciec. Dopiero w 1940 roku poszedł do liceum w Coimbrze. Za sprawą drugiego wuja przewinął się przez Mocidade Portuguesa (Młodzież Portugalską), organizację młodzieżową wspierającą reżim Salazara i jego Estado Novo, co wspominał później bardzo źle. Gdy w 1942 roku Japończycy zajęli Timor Wschodni, gdzie akurat trafili jego rodzice, stracił z nimi kontakt aż do 1945 roku.

Fot.:www.lounge.obviousmag.org

W poszukiwaniu współczesnej wsi Wiersz wiejski

137 (4 2018) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Muza mnie ostatnio nie rozpieszcza (a może to po prostu mój wątły talent poetycki powoli się wypala), za to zostałem niedawno jurorem konkursu na „Wiersz Wiejski”, ogłoszonego na portalu poemax.pl. Oprócz mnie w jury zasiadła Zyta Bętkowska, poetka z Długiego pod Sanokiem, zdobywczyni pierwszej nagrody w XIII Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Złoty Środek Poezji” na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2016, oraz Janusz Radwański, folkowy basista i harmonijkarz ludowy z Kolbuszowej Górnej, współtwórca audycji „Wszystko jest folkiem” w Radiu Studnia, zdobywca drugiej nagrody w III Konkursie na Pieśń Dziadowską Nową, na co dzień pracownik Działu Etnograficznego Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Z korespondencyjnych obrad jury postaram się zdać sprawę Czytelnikowi „Pisma Folkowego”.

Fot. M. Froński: Chata z Obroczy

Nie zawsze musi być hygge Anne Linnet

136 (3 2018) Autor: Maciej Froński Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

W odróżnieniu od sąsiedniej Szwecji, która masowo wypuszcza wykonawców i przeboje, Dania nie wyrobiła sobie marki kraju kojarzonego z dobrą muzyką – i to nawet mimo tego, że spośród narodów nordyckich Duńczycy uchodzą ponoć za najweselszych. Nawet na słynnym festiwalu w Roskilde przeważają gwiazdy zagraniczne. Nie znaczy to jednak, że nikt tam nie umie śpiewać. Jeśli się dobrze poszuka, to się znajdzie takiego choćby Larsa Lilholta, śpiewającego o „Café Måneskin”, grupę Gasolin’ ryczącą potężnymi ustami Kima Larsena „Hvad gør vi nu lille du” („Co robimy, mała?”) czy wreszcie Anne Linnet, której chciałbym poświęcić kilka słów.

Fot.: nieartpeoplemusic.dk

Eksploracje, degustacje Polskie kulinaria 2017

134-135 (1-2 2018) Autor: Maciej Froński Dział: Podróże To jest pełna wersja artykułu!

W zeszłym roku dużo mnie – jak to się mówi – nosiło po Polsce, a że nie jestem może smakoszem, ale boję się być głodny, musiałem przy okazji coś jeść. Starałem się jednocześnie wybierać kuchnię ciekawą, regionalną albo etniczną, a zarazem nie dawać się nabrać na potrawy doskonale znane, tyle że inaczej nazwane. Ileż to razy, będąc w górach, zamawiałem w karczmie „placek po góralsku” albo „placek po zbójnicku” i dostawałem jakąś wariację na temat popularnego placka po węgiersku, nie silącą się nawet na zbytnią oryginalność. Bywa i tak.

Fot. M. Froński: Podlasie. Między Krynkami a Kruszynianami