Nowości płytowe
Werchowyna, Kapela Brodów, Skolias & Bester
Werchowyna, Kapela Brodów, Skolias & Bester
Jako przewodnik, regularnie oprowadzający wycieczki po Lublinie i regionie, często staję przed pytaniem, zadawanym mi przez turystów: „Co tu jest najważniejsze?”. Oczywiście, w tym przypadku nie chodzi jedynie o atrakcje do zwiedzenia. Przeważnie odpowiadam, że najważniejsza jest wielokulturowość, która nadała naszemu regionowi specyficzne oblicze. To dzięki niej mamy i drewniane cerkiewki Roztocza, i lubelskie cebularze, sztukmistrza z Lublina i doroczny festiwal Karnawał Sztukmistrzów. Nasza regionalna różnorodność to jednak coś znacznie więcej.
(Agata Witkowska)
Dr hab. Marta Wójcicka, prof. UMCS prowadzi badania dotyczące pamięci zbiorowej, komunikacji, tożsamości, lingwistyki i folklorystyki. Pracuje w Zakładzie Kultury Polskiej UMCS. Jest autorką monografii Pamięć zbiorowa a tekst ustny (Lublin 2014) oraz Dawno to temu, już bardzo dawno... Formuły ramowe w tekstach polskiej prozy ludowej (Lublin 2010). Współredaguje serię wydawniczą „Tradycja dla współczesności”. O roli pamięci w tworzeniu tożsamości regionalnej oraz znakach pamięci Lubelszczyzny z Martą Wójcicką rozmawiał Damian Gocół.
Cudowne bajki reprezentują mniej znaną stronę twórczości Adolfa Dygasińskiego – tę, którą autor zadedykował młodemu czytelnikowi. Jolanta Sztachelska zauważa, że zbiór został właściwie pominięty w dotychczasowych opracowaniach dorobku literackiego pisarza1. Wielu czytelników nie zdaje sobie nawet sprawy z istnienia tych dziewięciu opowiadań, wśród których znalazły się: Król Huk-Puk, Byś i Dyś, Syn boginki, Łabędzie, Dzieci, Zuchelek i Wilczysko, Jaskier, Kos, Cierniak i Tęcza, Jasiek Ćwieczek, Pan z dużą głową oraz Królewna Zorzyczka. Być może dlatego adresat dziecięcy od lat wyraża swe zachwyty nad baśniowymi propozycjami Charlesa Perraulta, Hansa Christiana Andersena czy braci Wilhelma i Jacoba Grimmów, nie przypuszczając, że lektura Cudownych bajek również mogłaby mu dostarczyć upragnionej rozrywki.
Źródło ilustracji Biblioteka Narodowa / Polona: S. Ostoja-Chrostowski, Bajka, drzeworyt, 1931
Siódma edycja festiwalu, a ja tu jestem po raz czwarty lub piąty. Za każdym razem jest inaczej, bardziej, z większym rozmachem – czy w tym roku festiwal osiągnął apogeum?
Fot. J. Zarzecka: Koncert zespołu Aälma Dili
Kultura ludowa i najnowsze trendy w różnych dziedzinach sztuki: w muzyce, teatrze, architekturze, aranżacji przestrzeni, designie, ekologii promowane są m.in. na wydarzeniach lubelskich – Jarmarku Jagiellońskim, Europejskim Festiwalu Smaku, Międzynarodowym Festiwalu „Mikołajki Folkowe” organizowanym przez Stowarzyszenie Animatorów Ruchu Folkowego.
Fot. M. Wielgosz
W upalny sierpniowy wieczór dziedziniec Zamku Lubelskiego w Lublinie po raz kolejny stał się miejscem konfrontacji popularnych nurtów muzyki estradowej z muzyką tradycyjną. Koncert z cyklu re:tradycja odbywa się corocznie w ramach Jarmarku Jagiellońskiego, a organizowany jest przez Warsztaty Kultury.
Fot. I. Tokarczyk / Jarmark Jagielloński: Adam Bałdych i Jan Kmita
Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Siedleckiej im. Alicji Siwkiewicz znany jest z kultywowania folkloru Podlasia, innych regionów Polski i zagranicy. Chodowiacy reprezentują Siedlce na różnych festiwalach i konkursach, z wielką przyjemnością uświetniają swoimi występami ważne święta w mieście oraz okolicznych miejscowościach. Siedzibę mają w Siedlcach, gdzie również odbywają się próby. Obecnie zespół składa się z trzech grup: młodszej, podstawowej oraz reprezentacyjnej.
Fot. z archiwum Centrum Kultury i Sportu w Siedlcach: Chodowiacy podczas uroczystości dożynkowych
W maju tego roku Maciej Szajkowski gościł w swoim cotygodniowym autorskim programie „Folk-Off” w radiowej Czwórce gitarzystę Jacka Steinbricha z lubelskiej korzenno-awangardowej kapeli TeChytrze.
Fot. P. Olszewska
Patrzyłam na Lubelszczyznę zwykle z daleka, ale czasem z bliska. Urodziłam się niedaleko, w Sandomierzu. Kiedy wędrowałam na górę (tak, wtedy to była dla mnie góra!) Salve Regina, a taki był zwyczaj, to było stamtąd widać, jak San wpada do Wisły. Szeroki krajobraz, jaki rozpościera już po drugiej stronie rzeki, powodował, że jednym okiem patrzyłam także na jakąś część Lubelszczyzny. Z Sandomierza wyruszałam na pierwsze, dziecięce jeszcze wycieczki rodzinne na lubelską stronę – w kierunku Kraśnika, Modliborzyc, w Lasy Janowskie. Zawsze latem, bo do Sandomierza jeździłam na wakacje do mojej Babci, Marii Horodyskiej, i u niej w domu mogłam słuchać przyśpiewek z tamtego regionu od zawsze wesołych sióstr Kluszczyńskich: Anieli, Lucyny i Stefci.
„Miejsce, w którym jesteśmy, jest aktualnie naszym domem” – mówili, podczas konferencji prasowej w dniu inauguracji tegorocznego festiwalu Ethno Port, członkowie hindusko-tureckiego zespołu Baul Meets Saz. Ciekawe to zdanie i, w swej pozornej banalności, niesamowicie intrygujące, wieloznaczne, inspirujące. Z jednej strony w najbardziej – powiedzmy – potocznym sensie mówiące o losie większości artystów. Z drugiej – w naszym kontekście opowiadające o trudnej codzienności wykonawców muzyki folkowej, etnicznej, którym zależy, by ze swą twórczością, ze swym przesłaniem przebić się przez szum innych propozycji, przez obojętny często świat.
W dniach 4–7 lipca 2019 roku na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wileńskiego odbyło się międzynarodowe seminarium lingwistyki kulturowej „Wartości w językowym obrazie świata Litwinów i Polaków”. Spotkanie było owocem wieloletniej współpracy litewskich filologów z Instytutem Filologii Polskiej UMCS.
Fot. W. Moch: Rektor Uniwersytetu Wileńskiego, prof. dr Artūras Žukauskas, wita prof. dra hab. Jerzego Bartmińskiego (UMCS). Na zdjęciu od lewej: prof. dr Krystyna Rutkowska (Uniwersytet Wileński), dr hab. prof. UMCS Stanisława Niebrzegowska-Bartmińska (UMCS), Urszula Doroszewska (Ambasador RP na Litwie)
Lata 90. XX wieku są dla wykonawców czasem ciągłego rozwoju. Amatorski ruch muzyczny kontynuuje poszukiwania, następuje pewne sprofilowanie kreacji artystycznej, ale wszystko to dokonuje się w sposób spontaniczny, podejmowane jest zwykle przez ludzi bez wykształcenia muzycznego i z ciągle jeszcze ograniczonym warsztatem wykonawczym. Cechą charakterystyczną wykonawców jest autentyczna radość z samodzielnego tworzenia i przeżywania muzyki inspirowanej folklorem różnych obszarów świata. W tym numerze „Pisma Folkowego” przedstawiamy czytelnikom wybranych, najbardziej znaczących wykonawców sceny lat 90. XX wieku, poczynając od zespołów inspirujących się tradycjami słowiańskimi.
Fot. z arch. zespołu: Orkiestra św. Mikołaja
Lubelszczyzna zaprasza do świata swojej bogatej przyrody, do zwolnienia tempa, przystanięcia i rozejrzenia się wokół siebie; do spojrzenia… pod nogi. Ile tu ciekawego!
Fot. T. Kozłowski: Jezioro Moszne
Prom na Wiśle – jak się do dziś mówi w Czernichowie – swą tradycją flisacką sięga XVIII wieku, a nawet wcześniej. Wisła pod Czernichowem – wsią w okolicach przysiółka Pasieki – niejeden raz zbierała śmiertelne żniwo. Mój dziadek, Stanisław Nęga, który w zdrowiu dożył dziewięćdziesięciu ośmiu lat, uczył mnie rozumieć Wisłę po flisacku. Był przewoźnikiem promowym, a wcześniej, do lat 80. XX wieku dyktował galary.
Fot. A. Kapusta
Stowarzyszenie Twórców Ludowych powstało w roku 1968 w Lublinie – dla twórców i z inicjatywy ich samych. Stworzono je w celu integracji społeczności artystycznej oraz promowania i dokumentowania autentycznej twórczości ludowej. Obecnie Stowarzyszenie skupia ponad 2 tys. członków, głównie twórców sztuki ludowej, a w całej Polsce funkcjonuje dwadzieścia pięć oddziałów terenowych. Organizacja weryfikuje artystów w trzech dziedzinach: literatury, sztuki i folkloru muzycznego. Wizytówką stowarzyszenia jest Galeria Sztuki Ludowej na lubelskim Starym Mieście, którą prowadzi Katarzyna Kraczoń.
Fot. K. Butryn
Podczas tegorocznego, odbywającego się w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych pochodzący z Doruchowa Zespół Folklorystyczny „Doruchowianie” wyśpiewał sobie drugą nagrodę. Dość nietypowo – jak na zespoły śpiewacze – jest to grupa wyłącznie męska. Zespół pochodzi z Doruchowa (gm. Doruchów, pow. ostrzeszowski, woj. wielkopolskie) – wsi, która słynna jest z bodaj ostatniego w Europie sądu nad czarownicami.
Fot. S. Miejski / Wikimedia: Dwór w Doruchowie
Pochodzę ze wsi Samary (obecnie w powiecie janowskim) na Lubelszczyźnie. Wychowałam się na kaszach. Kaszę jedliśmy o różnych porach dnia, przez cały rok i pod różnymi postaciami. Najbardziej popularną potrawą był pieróg (piróg) z kaszy jaglanej lub gryczanej (reczczanej). Kiedyś nie było bez niego świąt ani żadnej uroczystości rodzinnej.
Fot. Z. Dąbrowska
W tym roku na festiwalu Z Wiejskiego Podwórza w Czeremsze w zasadzie wiele nie widziałam. Impreza już od lat odbywa się w trzeci weekend lipca. Byłam na wakacjach z dziećmi na pobliskiej wsi i było tak świetnie (kąpiele w zalewie Repczyce, małe pieski, bele siana itd.), że na połowę atrakcji nie zdążyliśmy, a o połowie zapomnieliśmy (np. o rozgrywającym się równolegle turnieju piłki błotnej Swamp Football).
Tematem tegorocznego spotkania był „Ogród”. Subiektywna wizja artystów z Litwy, Holandii, Japonii i Polski dała uczestnikom szansę na spektakularną podróż w głąb magicznych łąk, lasów, otwartych przestrzeni, starorzecza czy też sterylnie pozyskanych zapachów mchów oraz innych gromad miejscowych roślin.
Fot. E. Dzemski
Elena Gheorghe „Lunâ Albâ”, Fanfara Transilvania „Wild Brass of Dracula – Balkan Speed Brass”, Żywiołak „Wendzki Sznyt”, Ruty Uwite „Pieśni kobiet”
Monika Sznajderman, Pusty las; Bolesław Bawolak, Łemkowskie wesele w Świątkowej Wielkiej; Mariola Tymochowicz, Tradycyjne pożywienie chłopskie na Lubelszczyźnie
ÓIR powstał w wyniku poszukiwania piękna w muzyce Wysp Brytyjskich. Został założony w 2017 roku przez starych wyjadaczy sceny folkowej, którzy po latach przerwy zatęsknili za wspólnym muzykowaniem.