Jedyna w Polsce

Galeria Sztuki Ludowej

Fot. K. Butryn

Stowarzyszenie Twórców Ludowych powstało w roku 1968 w Lublinie – dla twórców i z inicjatywy ich samych. Stworzono je w celu integracji społeczności artystycznej oraz promowania i dokumentowania autentycznej twórczości ludowej. Obecnie Stowarzyszenie skupia ponad 2 tys. członków, głównie twórców sztuki ludowej, a w całej Polsce funkcjonuje dwadzieścia pięć oddziałów terenowych. Organizacja weryfikuje artystów w trzech dziedzinach: literatury, sztuki i folkloru muzycznego. Wizytówką stowarzyszenia jest Galeria Sztuki Ludowej na lubelskim Starym Mieście, którą prowadzi Katarzyna Kraczoń.

Agnieszka Matecka-Skrzypek: Dlaczego Stowarzyszenie Twórców Ludowych zostało założone w Lublinie?
Katarzyna Kraczoń:
Stowarzyszenie Twórców Ludowych powstało z inicjatywy lubelskich pisarzy i artystów ludowych, a także działaczy społeczno-kulturalnych. Podwalinę dla nowo powstałej organizacji stanowił założony trzy lata wcześniej Międzywojewódzki Klub Pisarzy Ludowych działający także w naszym mieście. W ten sposób Lublin stał się centrum dokumentowania i popularyzowania twórczości ludowej. Wśród założycieli Stowarzyszenia znaleźli się Bronisław Pietrak, Jan Pocek, Władysław Kuchta, Zygmunt Kupisz, Stanisław Weremczuk, Roman Rosiak i inni. W maju 1968 roku odbył się pierwszy oficjalny Zjazd Twórców Ludowych. Wzięło w nim udział siedemdziesięciu twórców z dwunastu województw. Obrady odbywały się na Zamku Lubelskim. Pierwszym prezesem STL-u został Bronisław Pietrak – kowal, poeta i wycinankarz z Gutanowa. Od początku miała to być organizacja kreatywna, dynamicznie wpisująca się we współczesne życie, na pierwszym miejscu stawiająca indywidualnego twórcę. Pierwszą siedzibą biura było niewielkie pomieszczenie w Wojewódzkim Domu Kultury na Zamku Lubelskim. Od 1977 roku do dziś Stowarzyszenie mieści się w kamienicy przy ul. Grodzkiej 14 na Starym Mieście.

Czy miała to być alternatywa dla działającej już wtedy Cepelii, czy STL powstał niezależnie?
Stowarzyszenie powstało niezależnie, aczkolwiek na wielu polach współpracowało z Cepelią. Od wielu lat niezmiernie ważna jest także współpraca z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które także sprawuje pieczę nad twórcami ludowymi. Objęło też swoją opieką Stowarzyszenie. Ta współpraca trwa do dziś. Ministerstwo współfinansuje nasze projekty, dzięki czemu możemy funkcjonować w takiej formie, w jakiej działamy obecnie. Natomiast sami twórcy otrzymują od Ministerstwa nagrody, stypendia oraz uczestniczą aktywnie w wielu programach przygotowywanych głównie w celu zachowania tradycji regionalnych.

Działająca przy Stowarzyszeniu Galeria Sztuki Ludowej to chyba jedyna taka galeria w Polsce, bo w jednym pomieszczeniu zgromadzono sztukę ludową z różnych regionów kraju. Czy to jej jedyne zadanie?
Galeria Sztuki Ludowej ma na celu przede wszystkim promocję i popularyzację twórczości ludowej, ale też samych twórców, którzy nie są już anonimowi. Sztuka ludowa powstawała i wciąż powstaje z potrzeby serca, dlatego bardzo ważna jest osobowość twórcy, jego wrażliwość, a nierzadko też historia życia. Sama galeria stała się ważnym elementem pejzażu kulturowego Lublina. Na trwałe wpisała się w życie Starego Miasta, ponieważ poza tym, że prezentujemy i sprzedajemy dzieła artystów ludowych, odbywają się tu także warsztaty rękodzielnicze, na które zapraszamy twórców z różnych regionów kraju, aby pokazać, że polska sztuka ludowa jest kolorowa, barwna i bardzo różnorodna. W galerii organizowane są wystawy, spotkania autorskie i tematyczne, więc jest to takie żywe miejsce promocji tej autentycznej, podkreślam to bardzo mocno, twórczości ludowej.

W czym zatem tkwi wyjątkowość tego miejsca?
Spotykam się często z opinią, że jest to jedyna taka galeria w Polsce, galeria wyjątkowa, w której rzeczywiście kładziemy nacisk na to, żeby była tu prawdziwa sztuka ludowa, a nie tylko jej namiastki czy różnego rodzaju pamiątki. Świadczy to o tym, że jest to miejsce niepowtarzalne. Bardzo cieszy mnie to, że mamy klientów, którzy przyjeżdżają tu z różnych zakątków świata, czasami bardzo odległych i zawsze przy okazji pobytu w Lublinie odwiedzają naszą galerię – wracają tutaj po to, żeby dokupić sobie prace, a czasami tylko popodziwiać, poprzebywać trochę wśród tych pięknych barw. Często pytają też o twórców. Dla mnie te rozmowy są bardzo ubogacające. Co ciekawe, pozostajemy też w kontakcie z wieloma kolekcjonerami, bo okazuje się, że jest bardzo wielu zbieraczy i pasjonatów sztuki ludowej. Często nas odwiedzają i nabywają do swoich kolekcji kolejne prace. To jest bardzo budujące.

Stowarzyszenie organizuje też Targi Sztuki Ludowej przy Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu. W kraju jest to chyba najbardziej znana impreza tego typu?
Tak, Targi Sztuki Ludowej to jedno z kilku stałych przedsięwzięć, które organizujemy. Wydarzenie to niemal od początku jest nieodłącznym elementem festiwalu. Targi organizowane są zawsze w ostatni weekend czerwca. Zapraszani są na nie twórcy różnych rodzajów sztuki ludowej. Dzięki temu możemy prezentować nie tylko tradycyjne wyroby, ale też umożliwiamy żywy kontakt z samymi artystami. Trzeba dodać, że podczas targów odbywają się pokazy i warsztaty, co jest zawsze dodatkową atrakcją dla uczestników tego wydarzenia. Dwa lata temu obchodziliśmy złoty jubileusz Targów, a w ubiegłym roku Stowarzyszenie obchodziło swoje pięćdziesięciolecie, więc z dumą możemy stwierdzić, że mamy na swoim koncie półwiecze dokumentowania, archiwizowania i upowszechniania tradycyjnej kultury, tradycyjnej sztuki ludowej, co jest niezmiernie ważne. Często spotykamy się z „zarzutami”, że nasza organizacja jest skostniała, konserwatywna, że nie otwiera się na nowe nurty, nie liberalizuje, ale myślę, że ma to też swoje plusy. Dzięki temu ta autentyczna sztuka może zostać zachowana w niezmiennej formie. Dbamy też o to, by była ona przekazywana w tych rodzinach, w których powstawała, czyli na bazie przekazu międzypokoleniowego. To jest jeden z nadrzędnych celów naszej organizacji.

Czy sądzi pani, że uda się zachować tę tradycyjną sztukę? Dzisiaj jest już inna wrażliwość samych artystów, inne wykształcenie... Jak teraz ocenić, kto jest artystą ludowym, a kto nie?
To jest bardzo trudne pytanie i myślę, że nie da się na nie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Status twórcy ludowego, o którym się ostatnio dużo mówi, mimo wszystko się zmienia, tak jak zmienia się sama kultura. Myślę, że jeśli twórcy będą przekazywać swoje umiejętności i wiedzę w rodzinach z pokolenia na pokolenie, to ta sztuka w autentycznej formie ma szansę przetrwać. Nie wiem tylko jak długo. Obecnie istnieje bardzo wiele form wsparcia twórczości ludowej. Tworzone są różne projekty, które mają na celu zachowanie czy też przekazywanie tych umiejętności. W ostatnim dziesięcioleciu pojawiła się też inna, dość niepokojąca tendencja, a mianowicie twórcy coraz częściej próbują dostosować się do potrzeb klientów, co nie do końca jest dobre. Wprowadzają nowe elementy dekoracyjne, jakieś miniaturki tego, co robili wcześniej. Mam wrażenie, że to prowadzi do pewnego zniekształcenia, odbiera tym dziełom duszę.

Ale przecież twórcy często tworzyli przedmioty lub grali dla kogoś. Siłą rzeczy robili to tak, żeby ludziom się podobało.
Tak, albo tworzyli sami dla siebie, albo wykonywali prace o charakterze użytkowym, które po prostu były im potrzebne bądź dekorowały ich domy, wnętrza. Natomiast teraz, w dobie jarmarków, różnych targów sztuki, rozwoju sklepów z rękodziełem czy ze sztuką ludową, ci twórcy wykonują pracę dla odbiorcy miejskiego. Coraz częściej ta produkcja się rozszerza. Póki co nie możemy powiedzieć, że jest ona masowa, ale twórcy wykonują tych prac coraz więcej, więc siłą rzeczy one może nie tyle tracą swoją wartość, co stają się mniej unikatowe. Niestety, coraz mniej jest wyrobów wyjątkowych.

Obecnie w galerii można obejrzeć wystawę Jana Koloczka.
Wystawa zatytułowana „Marzenia” prezentuje rzeźby i obrazy Jana Koloczka. Jest to artysta nietuzinkowy, bardzo oryginalny, twórca, który kilka lat temu został przyjęty do Stowarzyszenia. Wśród etnografów wzbudza sporo kontrowersji, dlatego że twórczość ta nie mieści się w sztywnych ramach sztuki ludowej. Tak naprawdę trudno ją sklasyfikować, bo nie możemy uznać, że jest to sztuka art brut czy sztuka naiwna. Artysta pochodzi z Opolszczyzny, urodził się i mieszka w Nysie. Jego domeną są przede wszystkim rzeźby, aczkolwiek od trzech lat z powodu złego stanu zdrowia już nie rzeźbi. Ze smutkiem trzeba powiedzieć, że praca rzeźbiarska w jego twórczości jest już etapem zamkniętym, a bardzo szkoda. Zarówno jego rzeźby, jak i obrazy są bardzo oryginalne, nietypowe, zaskakujące. Już na pierwszy rzut oka zaskakują kolory, bo jak się patrzy na te prace, to rzeczywiście feeria barw jest uderzająca. Dopiero potem dostrzegamy pewne kształty, poszukujemy formy, a kiedy odczytamy tytuł pracy, to szukamy czegoś więcej – szukamy treści. Myślę, że wyjątkowa jest też symbolika tych prac. Na wystawie prezentujemy rzeźby z różnych okresów jego twórczości, co bardzo wyraźnie widać. Te prace, które powstawały w latach 90. XX wieku, bardziej przypominają sztukę tradycyjną, choć są już alegoryczne. Na wystawie mamy dwa duże cykle z tego okresu: „Znaki Zodiaku” i „Pory Roku”. Z czasem artysta zaczął poszukiwać czegoś więcej, powstawały nowe formy – też postacie, głównie aniołów, które wyróżniają się puklami wielkich loków, przechodzących w jakieś nieskończone formy. Na dalszym etapie artystycznych poszukiwań Koloczek zaczął tworzyć rzeźby ażurowe. To z pewnością jest cecha wyróżniająca tego artystę, bo stworzenie rzeźby ażurowej czy spiralnej jest nie lada wyczynem. Jest do tego potrzebna niesamowita znajomość formy, zmysł obserwacji i przewidywania. Często te prace, jak już wspominałam, mają charakter symboliczny. Są personifikacją jakichś idei czy sennych marzeń, jak choćby dzieła zatytułowane „Artystyczne DNA”, „Narodziny Ziemi” czy „Kraina ognia i lodu” – połączenie sprzeczności, połączenie idei, szukanie jakichś prapoczątków świata. Zresztą sam artysta studiował filozofię i wydaje się, że sztuka jest też w pewien sposób formą uzewnętrznienia jego myśli. Rzeźby pokazują bogactwo jego wnętrza i stanu ducha. Urzekają kolorystyką i formą. To widać także w jego obrazach. Często z bardzo kolorowego, głębokiego tła wyłania się postać anioła, która w pewnym momencie przechodzi w jakieś nieskończone formy, spirale, mandale, gwiazdy, niekończące się linie. Każda z prac Koloczka posiada pewne elementy symboliczne, np. anioły muzyki mają we włosach wplecione nutki, elementy klawiatury fortepianu czy gwiazdy. To wszystko powoduje, że patrząc na te prace, szukamy jednak czegoś więcej…

Dziękuję za rozmowę i zapraszam na wystawę Jana Koloczka.

Skrót artykułu: 

Stowarzyszenie Twórców Ludowych powstało w roku 1968 w Lublinie – dla twórców i z inicjatywy ich samych. Stworzono je w celu integracji społeczności artystycznej oraz promowania i dokumentowania autentycznej twórczości ludowej. Obecnie Stowarzyszenie skupia ponad 2 tys. członków, głównie twórców sztuki ludowej, a w całej Polsce funkcjonuje dwadzieścia pięć oddziałów terenowych. Organizacja weryfikuje artystów w trzech dziedzinach: literatury, sztuki i folkloru muzycznego. Wizytówką stowarzyszenia jest Galeria Sztuki Ludowej na lubelskim Starym Mieście, którą prowadzi Katarzyna Kraczoń.

Fot. K. Butryn

Dodaj komentarz!