Nowości płytowe
TRIO Grekow – Peev – Tsvyatkov, Laboratorium Pieśni, Pieśni Poniemnia, Moribaya, Jarosław Niemiec, Karolina Lizer i jej Folk Orkiestra
TRIO Grekow – Peev – Tsvyatkov, Laboratorium Pieśni, Pieśni Poniemnia, Moribaya, Jarosław Niemiec, Karolina Lizer i jej Folk Orkiestra
Przed każdymi świętami zawsze robi się generalne porządki. Na wiosnę sprzątanie odbywało się przed Świętami Wielkanocnymi. Na pewno te wiosenne porządki były prowadzone w bardziej przyjaznej atmosferze, gdy już robiło się cieplej. Generalne sprzątanie na wiosnę wiązało się z myciem okien, szorowaniem wnętrza domu, wietrzeniem szaf, pościeli, wynoszeniem ich na zewnątrz. Wiosenna pogoda na to pozwalała. Symbolika takich porządków związana jest z oczyszczeniem, otwarciem na nowe, budzeniem się przyrody do życia, a więc i „odnowieniem” obejścia. U górali podhalańskich porządki wiosenne miały jednak głównie wymiar praktyczny.
(Anna Trebunia-Wyrostek)
Dr hab. Mateusz Wyżga jest historykiem, profesorem Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie oraz członkiem sieci badawczej COST „Women on the Move”. Zajmuje się historią wsi, migracjami i mobilnością, historią gospodarczą XV–XIX wieku, demografią historyczną oraz archiwistyką społeczną. Jest autorem monografii Homo movens. Mobilność chłopów w mikroregionie krakowskim w XVI–XVIII wieku (Kraków 2019) oraz Chłopstwo. Historia bez krawata (Kraków 2022). O historii ludowej, metodach rekonstruowania historii chłopstwa i potrzebie empatii w badaniach historycznych rozmawiał z nim Damian Gocół.
Fot. tyt. J. Jeżak: Spotkanie promocyjne z Mateuszem Wyżgą na temat książki Chłopstwo. Historia bez krawata, Mikołajki Folkowe, ACKiM Chatka Żaka w Lublinie, 9 grudnia 2022
Artykuł jest próbą przeanalizowania, opisania i nazwania zjawiska stojącego za wykreowaniem utrwalonego w pamięci zbiorowej, stereotypowego i prześmiewczego obrazu Podlasia, jaki ujawnia się w memach internetowych. Analizując wizerunek regionu utrwalony w narracji memów, odnieść można wrażenie, iż główną przyczyną takiej prezentacji jest nawarstwienie powtarzanych opinii i trwałe zakorzenienie ich w świadomości Polaków. Takie spojrzenie na to zjawisko wydaje się jednak niepełne i powierzchowne, bowiem większość z utartych stereotypów odnoszących się do Podlasia w zestawieniu ze współczesną rzeczywistością wywołuje dysonans, wynikający z daleko idących różnic między dwoma obrazami.
Fot. arch. aut., podlaskie.pl
Różnorodne koncerty, poruszający spektakl, wyjątkowe spotkania z gośćmi oraz niezapomniane afterparty – 10. Festiwal Muzyki Tradycyjnej i Ludowej Ethniesy w Bydgoszczy wypełniła miłość do dźwięków, sztuki i człowieka.
fot. D. Gackowski: Koncert zespołu Hańba!
Wiara w legendarnego stwora o nazwie „grab” nie istnieje wśród innych ludów słowiańskich niż Serbołużyczanie. Co dziwne, ta istota nie jest również znana ani na Dolnych Łużycach, ani w południowo-zachodniej części Górnych Łużyc, lecz jedynie w miejscowościach położonych na tzw. Muskauer Heide (niem. Muskau to polski Mużaków), czyli na wschodzie Środkowych Łużyc.
Fot. tyt.z arch. aut.: Uroczyste ukonstytuowanie się Serbskiego Sejmu
Jan Malisz pochodzi z Męciny Małej w Beskidzie Niskim. Jest multiinstrumentalistą i budowniczym instrumentów. Zamiłowanie do muzyki tradycyjnej wyniósł z domu rodzinnego, choć zarówno gry, jak i budowy instrumentów uczył się sam, zaczynając od rekonstrukcji starych skrzypiec ojca. Tajniki liry korbowej poznał od znanego budowniczego Stanisława Wyżykowskiego. Wraz z córką Zuzanną i synem Kacprem tworzą dobrze rozpoznawalny na scenie muzyki tradycyjnej i folkowej zespół Kapela Maliszów. O zainteresowaniach muzycznych i budowie instrumentów z Janem Maliszem rozmawiała Magdalena Mazur.
fot. P. Mazur: Jan Malisz i Magdalena Mazur
Rusia, czyli Maryna Shukiurava, jest wokalistką białoruskiego zespołu Shuma, łączącego muzykę ludową z brzmieniami elektronicznymi. Oprócz tego jest terapeutką wokalną. Po wyborach w Białorusi w 2020 roku opuściła kraj. Mieszkała w Ukrainie, Gruzji, a obecnie przebywa w Polsce. Rozmowę z nią przeprowadziła Valeryia Mikhailouskaya.
fot. A. Harmash
Naprawdę siedzę teraz w londyńskim pubie The Duke of Kent i stąd wzięła się inspiracja do napisania tego felietonu! Wprawdzie tu akurat nie słyszę muzyki folkowej, ale za to rozbrzmiewa ona tysiącem melodii w mojej głowie. Głowie, która była, widziała i słyszała wiele w pubach angielskich (w tym londyńskich), szkockich (Glasgow) i irlandzkich. W naprawdę różnych miejscach. Były tam reele i jigi, skrzypce i hałas, harmonia czy akordeon, czasem flet lub fortepian – czyli to, co jest pod ręką i zagra.
fot. Davidmorgans / Wikimedia: Pub The Duke of Kent, Londyn (Ealing)
„Idę w świat i trwam. Obrazy Jacka Malczewskiego z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki” to tytuł wystawy w poznańskim Muzeum Narodowym, która – zgodnie z nazwą – prezentuje prace wielkiego malarza wypożyczone z lwowskiej galerii w obliczu trwającej wciąż barbarzyńskiej napaści Rosji na Ukrainę. Trudno o bardziej wymowny gest wiary w sens i moc sztuki, gest ponadnarodowej przyjaźni i zaufania, a zarazem – dojmującego poczucia kruchości, labilności, niepewności jutra.
Pogrzeb odbył się we wsi Stopczatiw położonej w centrum Huculszczyzny, gdzieś między Kołomyją na północy, Jaremczem i Worochtą od zachodu i niedalekim Kosowem od południa. Żegnano dziewięćdziesięcioczteroletniego Dmytra Pawłyczkę, nie w stołecznym Kijowie przy dźwiękach orkiestry reprezentacyjnej i ze stosowną salwą oraz z ekspozycją orderów na specjalnych poduchach, co się jak nic należy działaczowi, politykowi, posłowi, dyplomacie i wielkiemu poecie, lecz w małym rodzinnym domu na wsi, gdzie się wychował, w starej już, lecz od zawsze solidnej małej chacie, na stoku wzgórza, skąd widok na pobliskie kotliny i skąd hymn Ukrainy śpiewany spokojnymi głosami tutejszych, a nie oficjeli ze stolicy, którzy nie przyjechali, niósł się delikatnie po okolicy, aby pozostać w pamięci. Nawet psy przestały haukać.
Moją ubiegłoroczną podróż kulinarną po Polsce rozpocząłem tam, gdzie ją skończyłem w roku poprzednim – przy ulicy Paderewskiego w Krakowie, gdzie drzwi w drzwi z koreańską restauracją Mandu sąsiaduje koreańska restauracja Bibimbap.
fot. M. Froński: Gorce, Orkanówka
Święty Jan Nepomucen, obok Jezusa Frasobliwego, Matki Boskiej Częstochowskiej i świętego Floriana, jest jednym z najpopularniejszych bohaterów polskiej pobożności ludowej. Przywoływany bywa w różnych okolicznościach, wykraczających poza tradycyjny zakres jego „kompetencji”, czyli zagrożeń związanych z wodą. Występuje zarówno w oficjalnej sztuce kościelnej, jak i w setkach przydrożnych kapliczek, dziełach wiejskich twórców, najczęściej anonimowych.
fot. J. Billert: Figura świętego Jana Nepomucena, Poznań
W 2023 roku mija 20 lat od uchwalenia Konwencji w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, której tekst został przyjęty na 32. sesji Konferencji Generalnej UNESCO. Polska ratyfikowała ten akt prawny w 2011 roku. O zmianach w definiowaniu, interpretowaniu i ochronie zjawisk zaliczanych do obszaru dziedzictwa niematerialnego oraz wyzwaniach i możliwościach dla badaczy i lokalnych środowisk z dr hab. Katarzyną Smyk rozmawiała Agata Kusto.
fot. B. Proll
Tym razem naszą bałkańską przygodę rozpoczynamy od jednego z mniej tłumnie odwiedzanych krajów bałkańskich – Macedonii. Po kilkunastogodzinnej jeździe docieramy do Skopja, gdzie zwiedzanie rozpoczynamy od Muzeum Narodowego. W placówce – bardzo delikatnie rzecz ujmując – nie ma tłumów. A szkoda, bo ma ona do zaoferowania naprawdę sporo.
fot. E. Jasińska: Kanion Matka, Macedonia Północna
Hej, zagnali pod Radom, uderzyli w baraban… to fragment pieśni rekruckiej mówiącej o niedoli wziętego do wojska chłopaka. W innej słyszymy już o śmierci młodego żołnierza: Gdy go do trumny wkładają, pięć ładunków wystrzelają. A za jego służbę dawną: wu wu brzęczą, barabanią, a za jego trudne lata, trębacz trąbi: trata tata.
fot. Ł. Babula / Muzeum Regionalne w Iłży: Iłżecki baraban
Banałem byłoby stwierdzenie, że nic tak nie kształci jak podróże! Ale skoro wymaga tego prawda, to trzeba otrzeć się o banał i przyznać należne miejsce w naszym życiu ekskursjom, które poszerzają horyzonty i stają się inspiracją do kolejnych, dalszych poszukiwań. Dzięki nim owa podróż ma szansę nigdy się nie zakończyć, nawet jeśli walizki zostały rozpakowane, korzenie zapuszczone – choćby na chwilę, a suweniry przypominają o wyprawie na szczęśliwą wyspę.
Fot. Zaśnięcie NMP, II poł. XIX wieku, Kolekcja Marii Giuffrè i Melo Minnella, Palermo
Anna Czekanowska – wybitna polska etnomuzykolożka, rocznik 1929 (zmarła w 2021 roku); Lwowianka. Rocznik 1929 jest znaczący, bowiem w tym samym roku urodzili się także Ludwik Bielawski oraz Jan Stęszewski (zm. 2016) – osoby, które miały istotny wkład w rozwój etnomuzykologii w Polsce.
Muzyka i jej przemiany są przedmiotem zainteresowań badaczy od wieków. Zanim powstała muzykologia – dziedzina nauki współcześnie obejmująca tę materię – kwestie związane z kulturą muzyczną rozstrzygali historycy oraz teoretycy muzyki. Przedmiotem badań stawały się nurty, trendy oraz okresy artystycznej twórczości człowieka. To, w jaki sposób zachodzi ewolucja muzyki, często obrazuje przeszłe oraz aktualne problemy ludzkości, ponieważ kultura nierzadko towarzyszy ideom lub teoriom filozoficznym w sposób uświadomiony lub pozarozumowy. Ewolucja muzyki może nastąpić również w przypadku zmiany środowiska, w którym pełni określoną funkcję. Ciekawym przypadkiem jest odcięcie kultury opierającej się na tradycji od „źródła” przez nagłe zdarzenie, czym z pewnością jest emigracja do innego kraju. Problematykę związaną z taką sytuacją mam zamiar przybliżyć w niniejszym artykule.
fot. H.H. Garza: Festival of Texas Fiddling w La Villita, San Antonio
Odpoczno to łódzki kwartet, który na swoim koncie miał już wcześniej wydany album „Odpoczno” (2018) łączący nawiązania do tradycji muzyki opoczyńskiej, rocka psychodelicznego i alternatywnego. Mimo iż powrót grupy w postaci „Dryfu” cechują podobne inspiracje, to tym razem mamy do czynienia z albumem dużo dojrzalszym zarówno estetycznie, jak i formalnie. Miks muzyki ludowej oraz gatunków tanecznych i rockowych uzyskuje na nowej płycie Odpoczna inny wymiar.
Faust „Cisza po tobie”, Syn Ze Șase Tri „Ultimu’ Lup”, Żywiołak „Dekonstrukcja historyczna I”
Hubert Ossadnik, Między Osławą a Jasiołką. Łemkowszczyzna Wschodnia w latach 1918–1939. Studium historyczno-etnograficzne; Zbigniew Libera, Etnografia to piękna zabawka w rękach literatów z dworu i miasta w Polsce XIX wieku i później; Malarz nad malarzami. Nikifor w kolekcji PME, Alicja Mironiuk Nikolska, Józef Zalewski, Robert Zydel (koncepcja i red. merytoryczna)
Pogranicze polsko-ukraińskie to miejsce współistnienia dwóch narodowości, dzielących obyczaje kulturowe i kultywujących własne sposoby życia. Różne zwyczaje mieszały się i uzupełniały, m.in. te same piosenki śpiewano w dwóch językach, a Boże Narodzenie ciągnęło się niemal miesiąc. Życie nie było idealne, ale mieszkańcy Pogranicza żyli w pokoju. Sytuacja zmieniła się po II wojnie światowej. Różne animozje i żale, przesiedlenia, milczenie i trudności w przekraczaniu granicy doprowadziły do powstania negatywnych stereotypów Polaków i Ukraińców. Celem projektu jest zmiana tych poglądów, pozytywne spojrzenie na naszych sąsiadów, Polaków i Ukraińców, co jest szczególnie ważne w obecnej sytuacji w Ukrainie. Jego mottem są słowa „ufać i widzieć partnera do współpracy, ale przede wszystkim widzieć ludzką stronę obu narodów żyjących na wspólnej ziemi, którą oba nazywają swoją, dzielącą podobną historię”. Partnerami projektu są: Stowarzyszenie Animatorów Ruchu Folkowego (SARF) w Lublinie oraz Stowarzyszenie Twórcze „Nivroku” z Tarnopola, a udział w nim biorą zespoły Joryj Kłoc ze Lwowa i Orkiestra św. Mikołaja z Lublina.