Było to tak. Pracując już jakiś czas w Ośrodku "Brama Grodzka - Teatr NN", odkryłem na jednej z półek wystawę zdjęć Andrzeja Polakowskiego "Pożegnanie taboru". Duże fotogramy, 40x40 cm. Bardzo ładnie skomponowane, miały coś w sobie. Ale zainteresowały mnie też z innego powodu: ileż wysiłku i czasu kosztowało mnie niegdyś, żeby znaleźć się w podobnych okolicznościach, co Cyganie na tych zdjęciach. Wędrówka, biwak, gotowanie na palenisku - wszystko to zobaczyłem w "Pożegnaniu taboru".
I tak się jakoś stało, że "przywłaszczyłem" sobie mentalnie te zdjęcia. Lubiłem je wyciągać i pokazywać ludziom, jako swoje odkrycie i chciałem "coś z nimi zrobić". Pokazałem je na "Mikołajkach Folkowych", myślałem o zainteresowaniu nimi jakiegoś periodyku, zrobieniu wielkoformatowej kopii wystawy, a wreszcie o wydaniu albumu. Efekty tych starań były zniechęcające. Pracując planowo, nic się nie udawało. Postanowiłem więc poczekać, aż pojawią się okoliczności, które sprawią, że się uda. I pojawiły się - kilka osób, których obecność i działania nagle złożyły na pożądany efekt. Mamy teraz wielkoformatową kopię wystawy do pokazywania w plenerze, jej kopię 1:1 na piance, album i "historie z fotogramów".