Przesilenia

Musical „Przesilenia” (reż. Kinga Pudełek, Hubert Fiebig) przygotowany przez dyplomantów i dyplomantki Akademii Muzycznej w Łodzi został zaprezentowany w ramach wskrzeszonej po 48 latach Studenckiej Wiosny Teatralnej w ACKiM UMCS Chatka Żaka w Lublinie. Spektakl zdobył Grand Prix tego festiwalu ufundowane przez Narodowe Centrum Kultury. Poszedłem na „Przesilenia” jako na „ciekawe przedstawienie” oparte na motywach ludowych, nie mając wobec niego żadnych oczekiwań. Wyczytałem, że „podczas widowiska zaprezentowane zostaną popularne piosenki zespołów Brathanki, Żywiołak, Kapela ze Wsi Warszawa w nowej, elektronicznej aranżacji”, a „także elementy tańców ludowych (m.in. krzesany, krakowiak) zyskają współczesną, klubową choreografię”. I jestem pod wrażeniem!

Początkowo myślałem, że to jakaś amatorska współpraca z muzykami folkowymi, bo było prasłowiańsko, clickbaitowo i trochę nie stroiło, ale z każdą kolejną sceną coraz bardziej mi się podobało. Wpleciono oczywiście historię nieszczęśliwej miłości oraz motywy magiczne, a fabuła nie miała zakończenia, ale wiadomo, że w tego typu sztukach nie o to chodzi. Liczy się forma i performatywność. Dużym uznaniem darzę warstwę tekstową (spektakl powstał na podstawie libretta Bóstwa Jędrzeja Górskiego), bo młodzi aktorzy i aktorki w większości mówili wierszem, co przywodziło na myśl Wesele Wyspiańskiego, Balladynę Słowackiego, a nawet Świteziankę Mickiewicza czy wreszcie Pieśń Świętojańską o Sobótce Kochanowskiego. Nadawało to sztuce sztywny charakter. Bardzo ciekawe były swobodne przejścia na prozę i język kolokwialny. Pojawiały się też odniesienia do siostrzeństwa, np. możliwości wychowania dziecka przez dwie dziewczyny... według mnie to strzały znikąd. To były takie „przecierki” konwencjonalnej rymowanki, spod której przebijał jej realistyczny pierwowzór. Jak dawne wzorce przewijają się w dzisiejszych wyobrażeniach? Czy stare symbole są nośne dla współczesnych, a zarazem pradawnych problemów sercowych? Gdyby świat baśniowy zaczął się przenikać z obecnym, zaprowadziłoby to nas w bardzo ciekawe tereny.

Podobnie stroje były à la ludowe, ludowe „z daleka”, co również miało swój urok, gdyż chodziło tylko o zaznaczenie odniesień. Tutaj można by było dodać więcej współczesnych rozwiązań. Ponadto każdego bohatera bądź ich grupę wyróżniał inny kolor, co ułatwiało rozpoznanie w tłumie na scenie. Spektakl miał charakter dzieła „w procesie”, próbował różnych rozwiązań czy tropów nie zawsze doprowadzonych do pointy – i to było super. Podoba mi się taka sztuka al dente, po chińsku wsadzona na chwilę do głębokiego tłuszczu, więc jednocześnie chrupiąca i na poły surowa. Stopniowo rósł mój podziw dla wykonawstwa – ruch, taniec i śpiew stawały się coraz bardziej złożone, a zarazem coraz lepsze. Finał wybrzmiał niczym piosenka.

Chętnie wybrałbym się na ten musical ponownie. To, co zrobili studenci i studentki, było bardzo dojrzałe. Dobrze, że na uczelni mogą zrobić coś w praktyce, jakieś indywidualne lub wspólne dzieło, bo taka możność pomaga w umacnianiu się w swoich dążeniach. Trzeba w poszukiwanie takich sposobności włożyć wysiłek – więc należy odpuścić inne tematy. Ha! Traktowanie studiowania dosłownie jako studiowania jest odklejone od rzeczywistości, bo świat po studiach nie na tym polega. Dobrze robić coś dla innych, coś, co da odbiorcom pożytek, za który ktoś zapłaci. Ja na to przedstawienie bilet mógłbym kupić!

Marcin Skrzypek

 

Sugerowane cytowanie: M. Skrzypek, Przesilenia, "Pismo Folkowe" 2022, nr 160 (3), s. 38.

Skrót artykułu: 

Musical „Przesilenia” (reż. Kinga Pudełek, Hubert Fiebig) przygotowany przez dyplomantów i dyplomantki Akademii Muzycznej w Łodzi został zaprezentowany w ramach wskrzeszonej po 48 latach Studenckiej Wiosny Teatralnej w ACKiM UMCS Chatka Żaka w Lublinie. Spektakl zdobył Grand Prix tego festiwalu ufundowane przez Narodowe Centrum Kultury. Poszedłem na „Przesilenia” jako na „ciekawe przedstawienie” oparte na motywach ludowych, nie mając wobec niego żadnych oczekiwań.

Dział: 

Dodaj komentarz!