Nowości płytowe
Laboratorium Pieśni, Żywizna (Raphael Rogiński / Genowefa Lenarcik), Ania Broda, Werchowyna, 9 SIYŁ, Warsaw Afrobeat Orchestra
Laboratorium Pieśni, Żywizna (Raphael Rogiński / Genowefa Lenarcik), Ania Broda, Werchowyna, 9 SIYŁ, Warsaw Afrobeat Orchestra
Czytanie, jak powiedział Iwaszkiewicz, „jest to odnajdywanie własnych bogactw i własnych możliwości przy pomocy cudzych słów”. Bardzo lubię czytać. Jeśli sięgam po jakąś lekturę, to zwykle ma ona postać papierowej książki, niekiedy audiobooka.
(Beata Maksymiuk-Pacek)
Dolnośląski Zespół Pieśni i Tańca ,,Nowa Ruda” powstał przy Noworudzkim Ośrodku Kultury we wrześniu 1971 roku. Założycielem był Jarosław Wojciechowski, wieloletni członek Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze”, pełniący funkcję kierownika działu artystycznego Noworudzkiego Ośrodka Kultury. Stroną muzyczną zajmowali się: Lech Łuczak – kierownik muzyczny, prowadzący kapelę ludową i grupę wokalną, oraz Maria Wójcik i Jerzy Łapka, pełniący funkcję korepetytorów muzycznych. W pierwszy skład zespołu wchodzili głównie górnicy i uczniowie miejscowej szkoły górniczej (obecnie, po rozszerzeniu programów edukacyjnych, Noworudzkiej Szkoły Technicznej).
Dziś na wiele inicjatyw patrzy się przez pryzmat niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Czy coś nim jest, czy ktoś je chroni, czy kultywuje? Od czasu transformacji ustrojowej możemy cieszyć się wolnością wypowiedzi, a przestrzeń kultury poszerza się w niebywałym tempie. Jednocześnie dostrzegamy wartość w tym, że coś niezmiennie istnieje. Wyjątkową okazję do refleksji nad wartością dziedzictwa, kontynuowania tradycji, a jednocześnie wolności twórczej dały ostatnie Mikołajki Folkowe.
Fot. tyt. A. Kusto: Kapela z Innej Struny podczas konkursu Scena Otwarta 2016
Zwyczaj kolędowania w Polsce był związany z pięcioma świętami: Bożym Narodzeniem, Nowym Rokiem, zapustami, Wielkanocą oraz Zielonymi Świątkami. Połączony był z odwiedzaniem domów przez śpiewaków-kolędników. Pieśni przez nich wykonywane miały charakter przedstawiający, życzący, a także pochwalny.
Przemek Łozowski dziś mieszka w Dublinie, ale pochodzi z Lublina, gdzie brał udział w wielu projektach muzycznych związanych z muzyką folkową, tradycyjną i etniczną. Od zawsze śpiewa, aranżuje i komponuje. Jest założycielem Navan Road Music & Arts Society, The SuperTonic Orchestra i The Dulcis Polonia Choir oraz szefem polonijnej szkoły w Droghedzie. O animowaniu kultury muzycznej na emigracji i powrotach do Borówka na Zamojszczyźnie rozmawiała z artystą Agata Kusto.
Dzikie Jabłka to łódzka grupa grająca folk, etno, world music, polskie ludowe rytmy i piosenki w połączeniu z dźwiękami z Czarnego Lądu. Muzycy zdobyli 3 miejsce oraz Nagrodę Publiczności „Burzę Braw” na Nowej Tradycji 2014. Zwyciężyli w konkursie Scena Otwarta podczas Mikołajek Folkowych 2013. Warto także wspomnieć o Złotej Fujarze, którą otrzymali na poznańskim Dragon Folk Fest dwa lata temu. 29 września w łódzkim klubie „New York” odbyła się premiera ich pierwszej płyty zatytułowanej „Prosto z ziemi”. O twórczości Dzikich Jabłek i ich wrażeniach po fonograficznym debiucie rozmawiała Nina Orczyk.
Fot. tyt. D. Anaszko: Nowa Tradycja 2014
Debashish Bhattacharya gra na 24-strunowym instrumencie o wyjątkowym brzmieniu, które jest wynikiem wzbogacenia hawajskiej gitary slide o dodatkowe struny. Artysta pochodzi z rodziny o wielopokoleniowych muzycznych tradycjach. Jego mistrzem był legendarny Brij Bhushan Kabra. W tym roku wystąpił na poznańskim Ethno Porcie. Po koncercie z Debashishem Bhattacharyą rozmawiał Marcin Piosik.
Fot. tyt. M. Kaczyński: Ethno Port 2016
Ostatnie tygodnie wypełniła mi praca nad oceną ofert przygotowanych pod rozmaite dotacje ministerialne i warszawskie. Praca niełatwa, ale i wiedza z niej płynąca warta wysiłku! To ogląd Polski od strony tradycji – muzyki, zwyczajów, dziedzictwa niematerialnego i materialnego zawarty we wnioskach składanych przez różne środowiska, państwowe instytucje, samorządy, niepubliczne stowarzyszenia i fundacje. Z tego przeglądu nasunęło mi się kilka spostrzeżeń, którymi chcę się podzielić.
Pojawiły się ostatnio na księgarskich półkach dwie ważne książki o dwóch wybitnych polskich zespołach rockowych: Voo Voo i Republice. Pierwsza, napisana przez Piotra Metza (mówiąc ściśle, to zbiór wywiadów z członkami zespołu), to niestety rzecz zdecydowanie przeciętna. O jej znaczeniu decyduje klasa Voo Voo i fakt, że to pierwsza (czy będą następne?) poświęcona mu książka. Niestety, razi skrótowością, wiele tu przemilczeń, „odpuszczonych” wątków, nieco błędów redaktorskich, dyskografia nie zawiera informacji o wszystkich płytach itd. Z kolei książka, a właściwie księga poświęcona Republice, napisana przez Leszka Gnoińskiego, robi wielkie wrażenie dzięki swej drobiazgowości, przemyślanej narracji, zdumiewającemu natłokowi informacji.
Grecja ma szczęście do mocnych kobiet: Meliny Mercouri – nie tylko aktorki i piosenkarki, ale i ikony sprzeciwu wobec dyktatury Czarnych Pułkowników, a później wieloletniej minister kultury, zaangażowanej w walkę o odzyskanie Marmurów Elgina; Nany Mouskouri – piosenkarki, a później ambasadora dobrej woli UNICEF, znanej z troski o dziecięce ofiary wojny w Bośni i Hercegowinie; spoza świata kultury – Dory Bakoyanni, pani burmistrz Aten, która pogoniła towarzystwo i dzięki której greckie igrzyska olimpijskie nie skończyły się organizacyjną kompromitacją, na co długo się zanosiło. Być może, podobnie jak w Polsce, wymusiły to czynniki polityczne – mężczyźni byli na wojnie lub w ruchu oporu albo siedzieli w więzieniu. Tak czy inaczej, ktoś musiał się zająć domem i dziećmi, a to odpowiedzialne zadanie. Ale gdy już mowa o silnych Greczynkach, nie można nie wspomnieć o jeszcze jednej – o Sotirii Bellou.
Fot. tyt.: www.in.gr
Maria nie chciała, żeby o niej pisać. Nie chciała mówić o sobie. Pytała o rozmówcę. Najbardziej interesowały ją włosy Chrystusa i dlatego posiadanie loków było kartą wstępu do jej świata. Nad swoim Jezusem myślała, haftując, malując, wyszywając i śpiewając. Pieśni nagrywała na kasety na wypadek, gdyby nie mogła zaśpiewać. Mieszkała sama. Śpiewała Maryjce.
Poranek przywitał nas rześkim powietrzem i wiszącymi, ciemnymi chmurami. Wyglądały one na pozostałości monsunu, który skończył się ledwie kilka dni temu. Nie dość, że gościł w Nepalu o dwa tygodnie dłużej, to jeszcze wykazał się dużą aktywnością. Idąc przez kilka poprzednich dni głęboką doliną Budhi Gandaki, często mijaliśmy świeże, niewielkie osuwiska, które potrafiły zrzucić drogę wprost do rzeki. Śladem po starej ścieżce była cieniutka linia przedeptana przez miejscowych, prowadząca w poprzek stromego zbocza.
Fot. tyt. P. Goleman: Serang Gompa. Kuchnia klasztorna
Coraz większa mobilność Polaków oraz możliwość podróżowania sprawia, że wzrasta liczba osób zainteresowanych odległymi geograficznie terenami. Wśród modnych ostatnio kierunków są kraje azjatyckie, które przyciągają nie tylko swoim klimatem, ale oferują także ciekawe doświadczenia kulturowe, w tym również muzyczne. Dla osób, które z różnych powodów nie mają możliwości odbywania dalekich podróży, a zainteresowane są kulturą azjatycką, a także dla tych, którzy tęsknią za nią podczas pobytów w Polsce, doskonałym miejscem spotkań jest Muzeum Azji i Pacyfiku.
W dniu 23 listopada 2016 roku w Muzeum Regionalnym w Opocznie miała miejsce prezentacja książki autorstwa dr hab. Zdzisława Kupisińskiego SVD, prof. KUL i dr Jana Łuczkowskiego, pt. Zwyczaje, obrzędy i wierzenia weselne w Opoczyńskiem. Tradycja a współczesność. Uroczystość odbyła się o godz. 14.00 w sali wystaw czasowych Muzeum w Opocznie, przyciągając uwagę licznych mieszkańców.
W weekend 26-27 listopada 2016 r. Kolorowe Jarmarki zadbały o wszystkie zmysły zwiedzających. W Lublinie można było znaleźć piękne, ręcznie wykonane przedmioty, spróbować smakołyków z różnych regionów Polski, a także stworzyć własny upominek i poczuć zbliżające się Święta. Festiwal Przedmiotów Pięknych „Kolorowe Jarmarki” i odbywające się w tym samym czasie Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych odwiedziło blisko 12 tys. osób.
Fot. tyt. Kolorowe Jarmarki
Ostatni kwartał A.D. 2016 był w Warszawie całkiem aktywny muzycznie i dał możliwość wyboru spośród wielu szeroko pojętych folkowych brzmień.
Na początek zagrali Vołosi w ramach cyklu „Folkowo Bemowo” (17 września). Koncert nie był długi, trwał około godzinki, ale panowie w tym czasie zagrali szesnaście kawałków. Klimaty płynnie zmieniały się od tych rodem z muzyki filmowej i lekko psychodelicznej po góralską, autorską i... skrzypienie mew na skrzypcach. W notatkach mamy zapisane też, że „walc przeszedł w metalową młóckę oraz pojedynki na skrzypce”.
Fot. z arch. organizatorów
Już po raz trzeci podczas Mikołajek Folkowych została zorganizowana wystawa prac fotograficznych, które nagrodzono w konkursie „Tradycja w obiektywie”. Celem wydarzenia było pokazanie zdjęć popularyzujących folklor lub przedstawiających zjawiska współczesne, inspirowane kulturą tradycyjną. Nagrodzone fotografie w kolejności zajętych miejsc przedstawił jeden z jurorów konkursu, Marcin Skrzypek.
Fot. tyt. L. Iwiński: Owies
Od końca lat 40. do 70. ubiegłego wieku lokalne Biura Wystaw Artystycznych, rozsiane po naszej wówczas socjalistycznej ojczyźnie (a sterowane centralnie przez Zachętę), zostały zobligowane do systematycznego przeplatania w swoich przestrzeniach galeryjnych wytworów animowanych rodzimym folklorem. Każda władza potrzebuje uwiarygodnienia. Nie tylko w oczach swoich obywateli. W swoich własnych także... „Ruszyła (przecież) z posad bryłę świata” i był to już zupełnie inny świat. Kompletnie nowa, obca rzeczywistość wymagała przyswojenia. Władza ludowa potrzebowała więc jakiegoś continuum, do którego mogłaby się podłączyć. Jakiegoś zespołu odniesień, w którego krwiobieg mogłaby wejść. Czytelnego i zrozumiałego dla chłoporobotniczych rzesz.
Fot. tyt. M. Krzyżanek
Dudy są niezwykłym instrumentem, występującym w wielu kulturach. Ich odmiany znacznie się od siebie różnią. Są dudy małe jak bretońskie biniou, wielkie jak zbąski kozioł biały, głośne jak dudy szkockie i ciche jak francuskie musette. Istnieją zarówno odmiany proste z jedną tylko piszczałką burdonową i jedną melodyczną (wielkopolskie), jak i z wieloma burdonami (musette de cour) – aż po skomplikowane mechanizmy regulatorów irlandzkich uilleann pipes, umożliwiających wykonanie złożonego akompaniamentu. Jednym słowem – istnieje ogrom wariantów tego instrumentu. Całościową wiedzę na temat dud zaczerpnąć można z encyklopedii belgijskiego badacza i muzyka Jeana-Pierre’a van Heesa Cornemuses. Un infini sonore (Coop Breizh 2014).
Fot. tyt.: Sz. Bafia, Dudy podhalańskie. Tajemniczy instrument przeszłości, Zakopane 2016
Totoro to sympatyczne, leśne stworzenia-duchy z japońskiego anime w reżyserii Hayao Miyazakiego. Od momentu ich spotkania życie bohaterów zaczyna przepełniać magia. Podobnie dzieje się w kontakcie z pracami Pawła „Totoro” Adamca, ukazującymi jednocześnie siłę i piękno otaczającego świata. Artysta utrwala na zdjęciach stworzone przez siebie magiczne kostiumy, fantazyjne fryzury, makijaże, charakteryzacje.
Fot. tyt. P. Adamiec: Mikołaj
Krakowskie szopkarstwo znajduje się na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Doceniając wartość tradycji chodzenia z szopką po kolędzie, Bohdan Radkowski wyreżyserował widowisko słowno-muzyczne pt. „Szopka Krakowska” w Teatrze Lalka w Warszawie. Opracował je na podstawie starych tekstów Tadeusza i Stanisława Estreicherów, Michała Ezenekiera, Zygmunta Glogera, Oskara Kolberga i ks. Michała Mioduszewskiego.
Helroth „I, Pagan”; Huldre „Tusmørke”; Chłopcy z Nowoszyszek „grają muzykę z festiwalu «Oj wiosna, ty wiosna»”; Blazin' Fiddles „North”
Powroty w gołębskie opłotki Agnieszka Maj; Tropem badaczy Zagłębia Dąbrowskiego Dobrawa Skonieczna-Gawlik; Menonici w Polsce i Prusach w XVI-XIX w. Peter J. Klassen