Mikołajkowa tradycja

Mikołajki Folkowe

Fot. w tekście: 1) Kapela z Innej Struny podczas konkursu Scena Otwarta 2016 (fot. A. Kusto); Warsztaty taneczne Piotra Zgorzelskiego, Mikołajki Folkowe 2016 (fot. A. Kusto)

Dziś na wiele inicjatyw patrzy się przez pryzmat niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Czy coś nim jest, czy ktoś je chroni, czy kultywuje? Od czasu transformacji ustrojowej możemy cieszyć się wolnością wypowiedzi, a przestrzeń kultury poszerza się w niebywałym tempie. Jednocześnie dostrzegamy wartość w tym, że coś niezmiennie istnieje. Wyjątkową okazję do refleksji nad wartością dziedzictwa, kontynuowania tradycji, a jednocześnie wolności twórczej dały ostatnie Mikołajki Folkowe.
W tradycji „niezmienność” nigdy nie oznaczała skostniałego, nienaruszalnego zbioru cech. Należałoby raczej doszukiwać się w niej takich zmiennych, które nie naruszały jej rozpoznawalności, a pozwoliły na identyfikację pewnej grupy społecznej przy jednoczesnym istnieniu „pola manewru”. Czy Mikołajki Folkowe, jako festiwal nastawiony na promowanie twórczego przekształcania folkloru, mogą stać na straży tradycji? W grudniu 2016 r. Chatka Żaka po raz dwudziesty szósty pękała w szwach. O znużeniu tradycją i folkiem nie było mowy!

Scena Otwarta
To konkurs, który wystartował w trakcie III edycji festiwalu i zawładnął sceną etno. To tu znaczące zespoły folkowe po raz pierwszy spotykały się z szeroką publicznością. Dla odbiorców konkurs był jedyną okazją do konfrontacji z polskim i wschodniosłowiańskim folkiem. Dzisiaj ścierają się tu różnorodne nurty, od klasycznego folku polegającego na „lekkich” i miłych dla ucha aranżacjach melodii tradycyjnych, przez niekonwencjonalne użycie tekstu, instrumentarium ludowego lub stylu wokalnego, po zupełnie odkrywcze, dogłębne inspiracje folklorem, rozpoznawalne jedynie przez wytrawnych znawców bogatego wachlarza tradycji. Mimo powszechnej dostępności wszystkiego zdarzają się ciągle „produkcje”, które można tylko skomentować krótkim: ale po co, ale to już było… Jury stara się ze wszystkich sił znaleźć to coś, co „rokuje na przyszłość”, co pokazuje, że dla muzyków sięganie po folklor to nie przypadek, a coś głębszego. Wśród nagrodzonych znajdują się ci, którzy jeszcze poszukują własnego sposobu wypowiedzi, lub tacy, którzy dobrze wiedzą, jak chcą to robić. W obu przypadkach najważniejsza nie jest technika, obsada wykonawcza czy estradowy design, choć można za ich pomocą wiele wyrazić. Folk wymaga prawdziwego ukłonu w stronę tradycji, mimo że różni się od autentycznej muzyki ludowej funkcją i kontekstem wykonawczym. Nie bez znaczenia jest fakt, że ostatnie lata, obfitujące w warsztaty gry na instrumentach tradycyjnych czy takowego śpiewu (odwiedzane chętnie przez amatorów muzyki folkowej), zaowocowały dotknięciem „prawdziwego” muzykanta i oddechem razem z „autentyczną” pieśniarką. Taki kontakt musiał wydać plony w postaci prawdziwych pasjonatów muzyki ludowej i (czasem w jednej osobie) twórców muzyki folkowej. Kluczową sprawą staje się autentyczny przekaz, radość współmuzykowania i dostrzeganie wielobarwności inspiracji (wariantów tekstowych i muzycznych, improwizacji, zróżnicowanego stylu). Te cechy folku zbliżają go do muzyki tradycyjnej. Bo tak naprawdę tym ma być: muzyką pokoleń opowiedzianą na nowo, poprzez nowe formy i pomysły. Nie ma sprawdzonej ścieżki, techniki czy stylu kompozytorskiego, które byłyby kluczem do sukcesu. Każda muzyka musi znaleźć swego odbiorcę. Kiedy obserwuje się widownię w „archaicznej”, PRL-owskiej sali widowiskowej Chatki Żaka (w czasie ostatniej edycji była to sala Inkubatora Medialno-Artystycznego), to widać ludzi „zaangażowanych”. Tu wspiera się muzyków, dodaje im się otuchy i oczekuje „serca i żaru” ze sceny. Dosyć wzniośle to wszystko wygląda, ale rzecz w tym, że sztuka musi być prawdziwa.
W ramach konkursu przyznawane są trzy nagrody pieniężne oraz wyróżnienia. Wokalista lub wokalistka może ponadto otrzymać nagrodę upamiętniającą postać Anny Kiełbusiewicz. Podczas XXIV edycji konkursu pierwsze miejsce zajęła Kapela z Innej Struny za „nieśmiałe a skuteczne przełamywanie schematów muzykowania do tańca oraz autorskie kompozycje wpisujące się w ideę polskiej muzyki tradycyjnej”. Krakowski zespół o tej wdzięcznej nazwie powstał w 2015 r. i od tego czasu wykonuje utwory komponowane przez lidera, Krystiana Pisowicza. Jego założeniem jest, aby melodie zachowywały brzmienie zbliżone do autentycznej muzyki tradycyjnej, którą sam bada. Drugą nagrodę otrzymała Kapela Popieronie „za kunsztowne opracowania muzyczne oraz klimat wspólnotowego grania o szlachetnym brzmieniu”. Ten pięcioosobowy skład tworzą muzycy przesiąknięci kulturą Beskidu Żywieckiego. W ich wykonaniach usłyszeć można brzmienia charakterystyczne dla pogranicza kultur – polskiej, słowackiej i węgierskiej. Urzekają naturalnością muzykowania. Trzecie miejsce zajęły ex aequo dwa zespoły, Karma Trio i Woźniak/Wachowiak/Kinaszewska. Właściwie pierwszy z nich został nagrodzony podwójnie, gdyż wokalistka otrzymała nagrodę im. Anny Kiełbusiewicz. Karma Trio wykorzystuje minimalistyczną, acz bardzo dobrze brzmiącą obsadę (fidele kolanowe, kontrabas i akordeon). Zespół muzykuje z dużą swobodą i dysponuje wielkim potencjałem. Znów w folku „rządzą” chordofony kolanowe (fidel płocka i suka biłgorajska), a to niewątpliwie za sprawą nieokiełznanej pedagogicznie Marii Pomianowskiej, która „wypuściła” już na rynek zastępy znakomitych muzyków. Tym razem okazało się, że Karolina Matuszkiewicz nie tylko wytrawnie improwizuje jako suczystka, ale też pięknie śpiewa. Zespół Woźniak/Wachowiak/Kinaszewska to skład, który dał się poznać podczas ostatniej Nowej Tradycji. To świetni muzycy, niektórzy z wieloletnią praktyką grania do tańca. W Lublinie zagrali utwory z repertuaru Tomasza Jedynaka, a także nawiązywali do tradycji Sanników i pieśni z Kieleckiego. Ostatnim docenionym poprzez wyróżnienie zespołem był Skład Niearchaiczny. Wielce obiecujący zespół działa dopiero od 2016 r., a już ujmuje bardzo dobrą harmonią brzmienia i naturalnością muzykowania. Zapewne swoje piętno odcisnęła na nim wcześniejsza aktywność muzyczna większości członków zespołu w kapeli Wałasi. Prezentują muzykę Beskidu Żywieckiego w nowej, świeżej odsłonie, a dźwięczny głos Marty Matusznej z pewnością jeszcze nie raz usłyszymy.

Cała reszta
Byś może dla znaczącej części mikołajkowego audytorium najważniejsze dokonuje się pomiędzy. W holu chatkowym stoją kolorowe kramy. Ten uderza w miedziane misy, tamten kusi haftowanymi życzeniami na zamówienie. Jest środek zimy, zimno i ciemno, ale nie tu. Tancerze biegają po schodach, bo guru warsztatów tańca tradycyjnego, Piotr Zgorzelski, zarządził znalezienie „pary”. No, a pod schodami cuda kulinarne! Dzieciaki lepią drożdżowe figurki łabędzi i z pomocą dorosłych wypiekają w buchającym piecu. Korowaj to wielka symbolika wschodniosłowiańskich obrzędów. Pani Anna Szpura ze Starej Kornicy odtworzyła zanikający zwyczaj wypieku tego weselnego ciasta. Kiedy już zbyt wiele tych doznań, można uspokoić zmysły w holu Inkubatora. Tu przestrzenią zawładnęła ażurowa instalacja Darii Alioshkiny, ukraińskiej twórczyni. Trzeba być, aby przeżyć! Doskonałe miejsce, aby posłuchać „żywych książek”, w które na czas festiwalu wcielają się znani i nieznani folkloryści, kulturoznawcy, artyści i twórcy. W czasie tegorocznych spotkań, które od kilku już edycji organizuje Studenckie Koło Naukowe Etnolingwistów UMCS, udało się przeprowadzić wywiady z wieloma interesującymi osobami1.
Poza atrakcjami muzycznymi i warsztatami Mikołajki Folkowe oferowały również spotkanie z nauką. W tej edycji konferencja naukowa odbyła się pod hasłem „Kultura-tradycja-kontynuacja”. Wydarzenie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Referenci przybyli z różnych stron Polski (m.in. Warszawy, Krakowa, Gdańska, Wrocławia, Kielc czy Mikstatu). Zagadnienie kontynuowania kultury tradycyjnej dawniej i dziś okazało się niezwykle istotne dla przedstawicieli często odległych dyscyplin badawczych. Referenci wiele uwagi poświęcili problematyce obrzędowości ludowej (na przykładzie m.in. uroczystości odpustowych czy zmian w sposobie obchodzenia świąt), przemian kultury regionalnej (mogliśmy usłyszeć np. o Kociewiu i Orawie), utrwaleniu tradycji w literaturze (u Mickiewicza, Homera czy Szostaka, ale także w tzw. przekazie oralnym) czy muzyce (pieśniach miłosnych z Krośnieńskiego oraz tekstach maryjnych ze śpiewnika M.M. Mioduszewskiego). Organizatorami wydarzenia były Studenckie Koło Naukowe Etnolingwistów UMCS, Stowarzyszenie Animatorów Ruchu Folkowego i ACK UMCS „Chatka Żaka”. Konferencję objęło patronatem „Pismo Folkowe”.
Znaczący wpływ na popularność festiwalu mają wreszcie koncerty wieczorne. Stanowią one niezwykłą podróż w muzykę innych kultur, tradycji, przestrzeni dźwiękowej. W tym wypadku słuchacze skazani są na wyczucie i pomysł organizatorów festiwalu. Dopiero podczas występu zaproszonego zespołu okazuje się, czy propozycja była trafiona. Bo trudno przewidzieć, czy medytacyjna muzyka do poezji Maulany Rumiego w wykonaniu sufickich artystów znajdzie uznanie w takim stopniu, jak choćby muzyka kijowskich klezmerów Pushkin Klezmer Band? Nie miejsce tu na szczegółowe recenzje mikołajkowych koncertów, ale i tym razem okazało się, że program się sprawdził, a zróżnicowanie tematyki, ekspresji i formy jest chętnie podejmowanym przez chatkową widownię wyzwaniem!

Agata Kusto, Damian Gocół

1 Prowadzącą warsztaty korowajowe Anną Szpurą, dr. Kamenem Rikevem (slawistą i polonistą z Bułgarii, pracującym na UMCS-ie), Mariną Belokonevą-Shiukashvili (Gruzinką mieszkającą w Polsce), dr. Tomaszem Rokoszem (badaczem kultury tradycyjnej i muzykiem), prof. Katarzyną Smyk (kulturoznawcą zatrudnionym na UMCS-ie) czy członkami zespołu Black Velvet Band (grupy folkmetalowej). Niektóre z nich planujemy opublikować w kolejnych numerach „Pisma Folkowego”.

Skrót artykułu: 

Dziś na wiele inicjatyw patrzy się przez pryzmat niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Czy coś nim jest, czy ktoś je chroni, czy kultywuje? Od czasu transformacji ustrojowej możemy cieszyć się wolnością wypowiedzi, a przestrzeń kultury poszerza się w niebywałym tempie. Jednocześnie dostrzegamy wartość w tym, że coś niezmiennie istnieje. Wyjątkową okazję do refleksji nad wartością dziedzictwa, kontynuowania tradycji, a jednocześnie wolności twórczej dały ostatnie Mikołajki Folkowe.

Fot. tyt. A. Kusto: Kapela z Innej Struny podczas konkursu Scena Otwarta 2016

Dział: 

Dodaj komentarz!