Kto z Was pamięta swojego pierwszego Mikołaja, a następnie czekanie rok po roku na spełnienie marzeń z listu? A kto pamięta zdrajcę, który zapewnił, że Mikołaja nie ma? W każdym razie święty Mikołaj na pewno istniał i zachował się w pamięci potomnych jako patron życzliwy i cudotwórca. A jak żył, czym się zajmował i gdzie go można spotkać dowiemy się z artykułu Moniki Koziołek (Święty Mikołaj - patron wszechstronny).
A czy pamiętacie swoje pierwsze "Mikołajki Folkowe"? W jaki sposób znaleźliście się na festiwalu? Wybór, przypadek, szukanie wrażeń artystycznych i towarzyskich? Jaki zespół, jaką muzykę zapamiętaliście?
Gdyby nie było "Mikołajków Folkowych" to... należałoby je wymyślić. Z takiego założenia wyszli organizatorzy już 18 lat temu zapraszając kilka znajomych zespołów. Na początku niekoniecznie były to zespoły folkowe, raczej przyjaciele Orkiestry św. Mikołaja ze wspólnych bieszczadzkich wędrówek.
Pierwsze "Mikołajki u Mikołajów" odbyły się w akademiku Akademii Rolniczej na Felinie. Królowała piosenka turystyczna, kilka melodyjnych piosenek w języku łemkowskim, dobry humor uczestników i pomysłowe instrumenty, w tym rurka od namiotu, która zrobiła furorę udając etniczne wycie wiatru. Z czasem festiwal rozwinął skrzydła i stał się wydarzeniem międzynarodowym. Przekrojowy artykuł dotyczący historii "Mikołajków Folkowych" znajdziecie w Ossowerze, który redagują Agnieszka Matecka-Skrzypek i Wojciech Ossowski.
Czego życzyć organizatorom? Oby - pomimo różnych trudności - wytrwali. Nie wyobrażam sobie zimy bez energetycznego kopniaka muzyki z różnych stron świata.
Jak to śpiewał swego czasu jeden z konferansjerów Jarosław Gawlik: Mikołajkiiiii, Mikołajkiii Fooolkoooowe, one są zdrowe, dla człowieka zdrowe są!