Jutro, dzisiaj, wczora,
Czekaj do wieczora,
Skoro się dzień skłoni
Śmierć za uchem dzwoni
Człowiecze
Nie cierpi królowi,
Ani papieżowi,
Porwie i biskupa
Pastuchę i chłopa
Przed siebie
Czas przyjdzie każdemu,
By najmożniejszemu,
Nie wytrwa księdzowi
Ani szlachcicowi
Żadnemu
Brać pieniędzy nie chce
Waży sobie lekce
Skarby tego świata
Powoła każdego
Przed siebie
Nikt się nie uchroni
Każdego dogoni,
Nie dba o starego,
Ba, choć i młodego
To z nim w sak.
Pamiętam z dzieciństwa wędrujący po domach obrazek z informacją o pogrzebie, ścieżki do domu zmarłego wystrojone świerkowymi gałązkami i nabożny nastrój różańca szeptanego na ostatnią drogę, pamiętam nawet szturchańce mojej babci, gdy dzieci za bardzo się rozhasały; przecież przed śmiercią trzeba mieć respekt.
Barbara Ogrodowska w "Polskich tradycjach i obyczajach" podaje, że Według znanych w całej Polsce wierzeń i baśni ludowych śmierć ukazuje się ludziom w ostatniej godzinie życia (ale tylko umierającym, bo dla innych jest niewidzialna); podchodzi do łóżka i wpatruje się uparcie w chorego, dopóki ten nie umrze. Jeśli stanie u wezgłowia chorego jest jeszcze jakaś nadzieja na jego wyzdrowienie, jeśli w nogach lóżka - człowiek musi umrzeć. Dobrze było, jeśli zmarły miał czas na przygotowanie się do odejścia, czas na oswojenie rodziny przewlekłą chorobą, czy podeszłym wiekiem, czas na poukładanie swoich spraw, czy to przez modlitwę do świętej Barbary - patronki dobrej śmierci, czy z pomocą przesądów, dzięki którym dusza bez przeszkód mogła ulecieć w zaświaty. Inna sprawa, jeśli śmierć przychodziła nagle i pozostawiała rodzinę z poczuciem straty i rozpaczy.
Śmierć jest nieuchronnym i naturalnym etapem naszego życia. Przyjaciołom, rodzinie pozostaną wspomnienia - oby były tak piękne, jak te o Ani Kiełbusiewicz, panu Kazimierzu Meto, o wielkich Zmarłych, o których piszą nasi felietoniści
fragment XVII-wiecznej pieśni "O nieuchronnym na życie ludzkie przyjacielu śmierci", J. Sokolski, 1988
Pamiętam z dzieciństwa wędrujący po domach obrazek z informacją o pogrzebie, ścieżki do domu zmarłego wystrojone świerkowymi gałązkami i nabożny nastrój różańca szeptanego na ostatnią drogę, pamiętam nawet szturchańce mojej babci, gdy dzieci za bardzo się rozhasały; przecież przed śmiercią trzeba mieć respekt.
Śmierć jest nieuchronnym i naturalnym etapem naszego życia. Przyjaciołom, rodzinie pozostaną wspomnienia - oby były tak piękne, jak te o Ani Kiełbusiewicz, panu Kazimierzu Meto, o wielkich Zmarłych, o których piszą nasi felietoniści