4x4x4 czyli cztery stany na czterech kołach we czwórkę
Pomysł wydawał się nieco szalony. Pojechać autem gdzieś w daleką Azję, pod chińską i afgańską granicę. Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan. Brzmi dobrze. Jedziemy!
Pomysł wydawał się nieco szalony. Pojechać autem gdzieś w daleką Azję, pod chińską i afgańską granicę. Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan. Brzmi dobrze. Jedziemy!
Mapa, namiot, śpiwór i nocnik. Samochód, pociąg, samolot czy rower. Nie trzeba wyruszać na drugi kontynent, by odkryć blaski i cienie podróży z dzieckiem. Bilans jest zawsze na plus.
Kraj trudny do opisania, a jeszcze trudniejszy do zrozumienia A jego bogactwem są ludzie tam mieszkający. Do ludzi się tęskni i chce się tam wracać. Taki właśnie jest Azerbejdżan.
W Hiszpanii codziennie zaskakuje coś nowego. A to jakaś nowa potrawa, a to dziwny zapis dni w kalendarzu (aby nie powtarzała się ta sama litera w symbolach dni tygodnia, użyto zupełnie niespodziewanie litery X, oznaczającej środę), a to jakieś święto, o którym w Polsce nikt, nigdy nie słyszał... i nie usłyszy. Wiele rzeczy zachwyca, wiele trzeba potraktować z życzliwym uśmiechem, zwłaszcza tych, których nie da się zmienić, a do wielu trzeba się po prostu przyzwyczaić.
Pewnie w każdym języku są takie pojęcia, których alegoryczna wymowa jest i oczywista, i czytelna. Bez względu na ilość przeczytanych książek, odbytych rozmów, obejrzanych filmów czy postawionych sobie pytań, pewne słowa - klucze przywołają jednoznaczne skojarzenia. Nazwa "Rosja" nigdy nie budziła zaufania. Słowo "Syberia" nie budziło go tym bardziej. Trudno się dziwić, skoro tylko w czasie II wojny światowej na Syberię wywieziono ponad milion Polaków! W jak nieludzkich warunkach żyli i umierali, nie można sobie nawet wyobrazić. Podobnie jak faktu, że do dziś nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności za te zbrodnie. Ale Rosja nie jest tylko kolebką zbrodniczego systemu komunistycznego, a Syberia nie tylko upiornym cmentarzyskiem ofiar tego systemu. Posłuchajcie
- A wy szczo, tak prosto sebe chodyte? Dywytesia na nasz bardak? - zaczepiła nas zaciekawiona sprzedawczyni w sklepie wiejskim nad Dniestrem.
- No tak, turystycznie. Nam się tu bardzo podoba.
- Piszkom??? - nie może wyjść ze zdumienia sklepowa.
- No tak, piszkom pa Dnistru.
- A de wy spite? - pyta nas dalej w zadziwieniu.
- W pałatkach.
- A jak jisty?
- Gotujemy na ognisku.
- Wot, ekoturisty! - podsumowała pani sprzedawczyni.
Ta myśl była ze mną od dobrych dziesięciu lat, od kiedy to zobaczyłem pierwsze zdjęcia i opowieści z tej fascynującej krainy. O ile na początku było to tylko niemożliwe marzenie, to później, wraz z rosnącymi możliwościami i doświadczeniem, zaczęło nabierać cech realności. W końcu, po kilku latach przekładania "na później", w czerwcu 2012 r. budzę się rankiem w samolocie, a pode mną wielkie ośnieżone Himalaje. Lądujemy w Leh, stolicy regionu, mieście wciśniętym pomiędzy wysokie góry, leżącym w dolinie Indusu. A więc udało się. W końcu!
Wisła uważana jest za ostatnią "dziką rzekę" Europy. Przypadkiem. Kiedy Europa Zachodnia betonowała koryta swoich rzek, my nie mieliśmy pieniędzy. Teraz nie jest to już "modne". Nadwiślańskie miasta żyją odwrócone od rzeki. Dopiero od niedawna zaczęły się interesować jej rekreacyjnym potencjałem. Wbrew obiegowym opiniom Wisła nie jest groźna, może inaczej to zawsze człowiek zachowuje się wobec niej ze zbytnią brawurą. Kapok jest wystarczającą ochroną przed jej "odmętami".
Czynniki, które generują życie w Nepalu? odpowiedź zawarta w tytule przychodzi nam na myśl, gdy ktoś postawi tak brzmiące pytanie. Odczucia dotyczące egzotycznego kraju, jakim bez wątpienia dla Europejczyka jest Nepal, opieram na dziesięciodniowym pobycie Czeremszyny na VI Międzynarodowym Festiwalu Folkowym.