Ta myśl była ze mną od dobrych dziesięciu lat, od kiedy to zobaczyłem pierwsze zdjęcia i opowieści z tej fascynującej krainy. O ile na początku było to tylko niemożliwe marzenie, to później, wraz z rosnącymi możliwościami i doświadczeniem, zaczęło nabierać cech realności. W końcu, po kilku latach przekładania "na później", w czerwcu 2012 r. budzę się rankiem w samolocie, a pode mną wielkie ośnieżone Himalaje. Lądujemy w Leh, stolicy regionu, mieście wciśniętym pomiędzy wysokie góry, leżącym w dolinie Indusu. A więc udało się. W końcu!