
Prezentowane na wystawie obiekty pochodziły z kolekcji muzealnych oraz prywatnych, a dotarcie do nich podczas kwerend badawczych było częścią studiów nad reprezentacją tragedii Zagłady w polskiej sztuce nieprofesjonalnej – będącej przede wszystkim wyrazem świata myśli twórców podejmujących ten trudny temat. Długo przyszło nam czekać na publikację podsumowującą wyniki badań, ta ukazała się wreszcie nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej w 2023 roku. Śmiało stwierdzić mogę, że wpisała się w kanon literatury dotyczącej sztuki nieprofesjonalnej, która oprócz form kiermaszowych, świątkarskich – grzeszących niejednokrotnie banałem – próbuje podejmować tematy bolesne, nieprzepracowane, zepchnięte na antypody myśli o kulturze tradycyjnej i roli Zagłady w życiu polskiej wsi. Autorzy tekstów zamieszczonych w tomie dokonują demitologizacji środowisk współczujących, aktywnie wspierających i ratujących Żydów. Zadają istotne pytanie o poziom refleksji twórców, którzy zmierzyli się z tematem, wskazując – jak w przypadku tekstu Uty Karrer Cicha współpraca: Edmund Zieliński, Ludwig Zimmerer i rzeźba „Got mit uns” – na zjawisko odgórnej inspiracji ze strony niemieckiego kolekcjonera, który w znaczący sposób wpłynął na kształt, jeśli jej nie zaprojektował, rzeźby Edmunda Zielińskiego przedstawiającej Chrystusa prowadzonego na Golgotę przez dwóch oprawców hitlerowskich. O niemałych problemach z rzeźbą, które trapią środowisko miłośników polskiej sztuki „ludowej”, czyta się w równym stopniu z niedowierzaniem, jak i zaskoczeniem – powyższy tekst po raz kolejny objawia życzeniowy, pseudoromantyczny sposób myślenia o współczesnej plastyce amatorskiej, która odwołuje się do dawnej sztuki tradycyjnej. Powaga tematu nie licuje w obiegowej opinii z obrazem wsi spokojnej i wesołej. Nijak, pomimo umieszczonych na podstawie rzeźby stylizowanych kwiatków, nie wpisuje się w klimat „folklorów” dla miejskich i inteligenckich odbiorców tego typu twórczości. W tekście Magdaleny Waligórskiej „Poprzemocowa” sztuka ludowa w Polsce i Peru podjęte zostają kwestie ikonograficznego uniwersalizmu, dzieł, które w odległych sobie krajach i kulturach próbują opowiedzieć o traumie w oswojonej, bliskiej konwencji obrazowania. W przypadku pracy Jana Wojtarowicza Deutsche Fabriken jest to model szopki bożonarodzeniowej, w której stajenką staje się budynek krematorium, a Dzieciątkiem Jezus wychudzone ciało złożone na wózku krematoryjnym. Omawiany tekst i praca obnażają wiele problemów ze sztuką, którą za autorami tomu zwać możemy „kłopotliwą”.
„Kłopotliwą” z kilku względów – m.in. braku dostatecznej reprezentacji obiektów. W liczących dziesiątki tysięcy artefaktów kolekcji muzealnych przykłady dzieł dotyczących Zagłady liczone są w dziesiątkach. To sztuka „kłopotliwa”, bo stawiająca pytanie o jej miejsce w niemieckich kolekcjach polskiej sztuki nieprofesjonalnej – Ludwiga Zimmerera i Louisa Galińskiego. Czy jest to sposób przepracowania traumy, próba spłaty długu zaciągniętego przez minione pokolenie? Z moich osobistych spotkań z Louisem Galińskim wynika, że jedno i drugie, co samo w sobie stawia pytanie o terapeutyczny charakter tej sztuki, a wreszcie o prawo do wyzwalania się z traum kosztem zobrazowanych cierpień niewinnych ludzi. Być może działa tu soteriologiczny topos Ukrzyżowanego, którego niewinna śmierć oczyszcza i uwalnia samych oprawców? Wątek ten wraca w eseju Doroty Głowackiej Aksjologia śladu, w którym zostaje postawione ważne pytanie o możliwość ikonograficznego (tu chrześcijańskiego) zawłaszczania pamięci o ofiarach Zagłady. Czy wyrwanie ich z własnego kontekstu kulturowego, nie boję się stwierdzić – „ujasełkowienie”, to nie ostatni akt symbolicznej przemocy na pozbawionych prawa głosu ofiarach? A być może, jak postuluje Głowacka, „istnienie tej sztuki stanowi symptom wyczerpania się pewnego paradygmatu o Zagładzie”, a ona sama „wprowadza nową zmienną do dyskusji na temat polskiej pamięci o Zagładzie”? W opozycji do tego oglądu staje w tekście Patrząc na to, co się tutaj działo (sztuka ludowa i dynamika polskiej pamięci o Zagładzie) Roma Sendyka, która prowokuje do dalszej dyskusji stwierdzeniem o upaństwowionej (przez mecenat państwowy obejmujący twórców ludowych) i schrystianizowanej (przez omawiany wcześniej kostium chrześcijańskiej ikonografii) traumie. Zamknięte w artystyczne formy obrazy Zagłady, zdaniem Sendyki, być może zbyt szybko zostały spetryfikowane estetyzacją, która zamknęła drogę do ich przepracowania i „przeżałowania”. Ważnym głosem w debacie jest także tekst Aliny Całej Wyobrażenia o Zagładzie Żydów w polskiej kulturze i sztuce ludowej, w którym autorka omawia ambiwalencję postaw mieszkańców wsi wobec żydowskich sąsiadów i ich dramatycznego losu. Od prób wyparcia, z którymi samemu przyszło mi się mierzyć podczas prowadzonych badań terenowych, gdy informatorzy mówili o ofiarach Zagłady – „zniknęli, wyjechali”, po „pornografię śmierci” młodszego pokolenia, które wykazywało więcej fascynacji okrucieństwem popełnianych zbrodni niż empatii. Esej Całej demitologizuje historię powstania jednej z ważniejszych rzeźb polskiej sztuki neoludowej, jaką jest para Żydów w uścisku. Jej kolejne wersje autor – Wacław Czerwiński – tytułował Parą żydowską w pożegnalnym uścisku przed śmiercią w komorze gazowej. Zdaniem autorki interpretację dzieła podsunęli mu łódzcy naukowcy żydowskiego pochodzenia. Na marginesie rozważań pojawiają się wciąż obecne w plastyce nieprofesjonalnej rzeźby Żydów, których wymowa rozpięta jest pomiędzy nasyconą uprzedzeniami formułą lichwiarzy z obowiązkowo podkreślonym haczykowatym nosem a pełnych godności mędrców – wpisujących się w dziewiętnastowieczny kanon obrazowania. Przywożone jako suweniry z miejsc naznaczonych wielowiekową obecnością życia żydowskiego, stają się totemem, wokół którego skupiać się mogą czciciele mitu dobrego sąsiedztwa. Jedne i drugie, zdaniem Całej, „służą budowaniu Niepamięci, która jest ucieczką od traumatycznych wspomnień i niepokoju sumienia potomków »polskich sąsiadów« Żydów”.
Śmiało zwać można owo opracowanie tomem studiów. Studiów prowokujących, niedających prostych i ostatecznych odpowiedzi, zmuszających do myślenia i stawiania kolejnych pytań. Jest wreszcie Widok zza bliska. Inne obrazy Zagłady pierwszą publikacją, w której otwarcie porusza się wątki ważne dla zrozumienia zjawiska tej „kłopotliwej” sztuki. Sztuki, wobec której często stają bezradni muzealnicy i etnografowie. Sztuki, która jest jednak dokumentem swoich czasów. Być może więcej w niej prawdy o czasach, w których powstała, niźli o samej Zagładzie. Jak pisze Magdalena Zych: „Może być już tylko czas po Zagładzie. Żydzi przywoływani i obecni w kolekcjach etnograficznych, w sztuce z tych zbiorów, w postaciach teatru grup kolędniczych, w maskach, w drewnianych figurkach, w szopkach, zapisach folkloru, wreszcie w narracjach na temat tej obecności – wszędzie tam są i jednocześnie ich nie ma”.
Łukasz Ciemiński
W dniach 1 grudnia 2018 – 31 marca 2019 w krakowskim Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli prezentowana była wystawa „Widok zza bliska. Inne obrazy Zagłady”. Była ekspozycyjnym owocem szerszego projektu badawczego Awkward Objects of Genocide: The Holocaust and Vernacular Arts in and beyond Polish Ethnographic Museums. Zespół składał się z doświadczonych badaczy, jak: Erica Lehrer (Concordia University, Montreal) – znana z wcześniejszej wystawy w krakowskim Muzeum „Na szczęście to Żyd”, Roma Sendyka (kierująca projektem, Uniwersytet Jagielloński), Wojciech Wilczyk (fotograf),
Magdalena Zych (Muzeum Etnograficzne w Krakowie).