Gwary są jak smaczny tort

Kristina Rutkowska

fot. tyt. i w tekście z arch. K. Rutkowskiej

Prof. dr hab. Kristina Rutkowska pracuje w Instytucie Języków i Kultur Regionu Bałtyckiego Uniwersytetu Wileńskiego. Prowadzi badania z zakresu dialektologii, etnolingwistyki, socjolingwistyki i historii języka. Jest redaktorem multimedialnego przewodnika „Gwary polskie na Litwie/Lietuvos lenkų tarmės”. Zajmowała się badaniami Jana Karłowicza na Litwie, w tym dotyczącymi folkloru litewskiego. Brała udział w stworzeniu poświęconego mu portalu internetowego („Jan Karłowicz jako animator życia naukowego i kulturalnego przełomu XIX i XX w.”, http://www.karlowicz.flf.vu.lt). Badała twórczość postyllograficzną Konstantego Szyrwida. Bierze udział w opracowywaniu Leksykonu aksjologicznego Słowian i ich sąsiadów, zainicjowanego i powstającego pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Bartmińskiego. O relacjach między kulturami polską i litewską, badaniu gwar polskich na Litwie, tradycji, folklorze i folku rozmawiał z nią Damian Gocół.

Damian Gocół: Pani profesor czynnie uczestniczy w badaniach mających na celu rekonstrukcję wybranych pojęć, odzwierciedlonych w językach Słowian i ich sąsiadów. Bierze pani udział m.in. w projekcie EUROJOS, który od 2001 roku jest rozwijany pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Bartmińskiego oraz współorganizuje pani cykl polsko-litewskich seminariów „Wartości w językowym obrazie świata Litwinów i Polaków”. Jakie wnioski można wyciągnąć z tych badań? Co różni, a co łączy Polaków i Litwinów pod względem postrzegania wartości?

Kristina Rutkowska: Dołączenie do projektu EUROJOS było wielkim wyzwaniem. Przyjeżdżając po raz pierwszy do Lublina, gdzie prof. dr hab. Jerzy Bartmiński i prof. dr hab. Stanisława Niebrzegowska-Bartmińska zapoczątkowali to przedsięwzięcie naukowe i skąd je koordynują, byliśmy zafascynowani ogromem zadań. Uczyliśmy się wtedy metodologii wypracowanej przez etnolingwistykę lubelską i przyjętej przez zespół oraz zaczęliśmy opracowywać koncepty litewskie. Na Litwie spotkało się to z ogromnym zainteresowaniem. Nasza pierwsza monografia [K. Rutkowska, M. Smetona, I. Smetonienė, Vertybės lietuvio pasaulėvaizdyje, Wilno 2017 – przyp. red.], w której na materiale języka litewskiego opracowaliśmy koncepty DOM, RODZINA i PRACA, cieszy się ogromną popularnością. To odzwierciedla duże zainteresowanie konceptosferą Litwinów. Teraz chciałabym podjąć próbę opisu wybranych pojęć w kontekście porównawczym. Zajmuję się aktualnie konceptem MATKI, który opracowali m.in. prof. Bartmiński czy prof. Anna Wierzbicka. Takie porównanie jest wielkim wyzwaniem, dlatego że kultury polska i litewska są bardzo podobne, szczególnie w warstwie ludowej. Potrzebny jest ogrom materiału, żeby dobrze uchwycić różnice. Najlepiej takie koncepty opracowuje człowiek, który sam jest zanurzony w określonym typie kultury. Kiedy czytałam zagadki czy pieśni litewskie i polskie, czułam się kulturowo bliżej tradycji litewskiej, bo ona mnie otacza. Jako litewska Polka jestem od urodzenia dwujęzyczna, mieszkam na Litwie. Takie oderwanie od współczesnej polskiej kultury ludowej i masowej decyduje o tym, że z dużą ostrożnością podchodzę do pracy nad polskim materiałem. Odpowiadając na pana pytanie, mogę podkreślić swoistość kultury litewskiej. Jest bardzo przesiąknięta ludowością i funkcjonują w niej elementy pogańskie. To jest bardzo widoczne w twórczości ludowej, gdzie odzwierciedlone zostały obrzędy poddane chrystianizacji. Pogańskość zachowała się tu dość długo. Badania pokazują, że dziś Litwin bardzo mocno trzyma się swojej etniczności, tej pogańskiej warstwy, archaicznej kultury. Chce ją zachować w tej postaci, w jakiej kiedyś istniała. Jeżeli popatrzymy na litewską literaturę piękną, to ona jest taka magiczna, wiejska, bliska ludu. Litwini starają się tę część kultury zachować i przekazać następnym pokoleniom. Co ciekawe, nie mamy nawet takiego ogólnego słownika języka litewskiego. Leksykografia odgrywa dużą rolę, kiedy się rekonstruuje koncepty. Słownik języka litewskiego ma raczej charakter historyczno-gwarowy. To ujawnia pewną tendencję do zachowania tych archaicznych wątków.

W tym, o czym pani profesor mówiła, odzwierciedliła się chłopskość kultury litewskiej, a przecież w konceptosferze polskiej wyraźnie ujawnia się opozycja między kulturą ludową i szlachecką. Czy ona odznacza się także w językowym obrazie świata Polaków na Litwie?

Posłużę się przykładem polskich obrzędów ludowych na terenie Litwy. Z moich badań wynika, że w obrzędowości cyklu zimowego brak jest cech wyraźnie polskich. Jednocześnie są w niej obecne elementy litewskie i białoruskie. Kluczem interpretacyjnym może być słownictwo obrzędowe. W tradycji ogólnopolskiej lepiej dostrzegalna jest chrystianizacja nazw. Ujawniają się w nich pojęcia silnie związane z kulturą chrześcijańską. Natomiast w tradycji litewskiej i Polaków z Litwy jest więcej elementów pogańskich, ludowych. Chociaż rzeczywiście tutaj mieliśmy bardzo dużo polskiej szlachty, to jej kultura tworzy w lokalnej tradycji cienką warstwę. Szlacheckość nie dominuje. Ona istnieje w tradycji, ale lud cały czas jest zanurzony we własnej obrzędowości.

Pani profesor opracowała także bardzo ciekawy multimedialny przewodnik „Gwary polskie na Litwie/Lietuvos lenkų tarmės” [http://www.lenkutarmes.flf.vu.lt/ – przyp. red.]. Jak wyglądała praca nad nim? Czym charakteryzuje się dziś język litewskich Polaków i jaki obraz współczesnej kultury polskiej na Litwie wyłania się z tekstów gwarowych?

Przez co najmniej dwadzieścia lat jeździliśmy ze studentami na badania terenowe. Chyba nie prowadziłabym tych badań tak metodycznie, gdyby młodych to nie cieszyło. Byli zafascynowani wyjazdami na coroczne praktyki dialektologiczne. Zgromadziliśmy ogromny materiał i do tej pory opracowaliśmy może 10% tych zbiorów. Jeszcze przed ukończeniem doktoratu, który pisałam pod kierunkiem prof. Nikity Tołstoja i prof. Elżbiety Smułkowej, umiałam prowadzić badania etnolingwistyczne i pracować w terenie z kwestionariuszem polsko-litewskim. Wyjeżdżaliśmy w różne miejsca, m.in. na Polesie. Nie wiedziałam wówczas, jak te badania poprowadzić z perspektywy dialektologii. Wtedy jeszcze o wschodnich gwarach polskich niewiele było wiadomo, dlatego że nie były one metodycznie badane. Z tego powodu przetłumaczyłam i dopasowałam do naszej rzeczywistości litewsko-polskiej kwestionariusz badań poleskich. Dzięki temu udało nam się uzyskać dane o charakterze językowo-kulturowym, notowaliśmy też zwyczaje, obrzędy. Na stronie przewodnika multimedialnego w zakładce „Narracje” można znaleźć wiele z zebranych wówczas tekstów. Moim wielkim marzeniem jest sporządzenie słownika polskich gwar na Litwie na tle kultury ludowej. Chciałabym, aby nie był to słownik skupiony jedynie na notowaniu i definiowaniu wyrazów gwarowych, ale żeby odzwierciedlał się w nim językowy obraz świata użytkowników tych gwar. Byłby więc podobny np. do Ilustrowanego leksykonu gwary i kultury podhalańskiej prof. Józefa Kąsia. Żebym zrealizowała to marzenie, dzień musiałby mieć co najmniej 48 godzin. Do takiego projektu potrzeba bardzo wielu współpracowników. Gwary polskie na Litwie są jak smaczny tort, taki przekładany bardzo różnymi warstwami. Mamy podłoże litewskie, białoruskie, polskie itd. Podziwiam kolegów z Polski, którzy usiłują te teksty przeczytać i rozpoznać wszystkie wpływy językowe. Trzeba znać co najmniej polski, litewski, białoruski i rosyjski, żeby to wszystko zrozumieć. Bywa tak, że w gwarach długo utrzymują się archaizmy czy bardzo dawne zapożyczenia. Mogą one pochodzić także z mowy wykształconej części społeczeństwa, która kiedyś przyniosła jakieś innowacje językowe na te tereny. Jest na przykład taki wyraz jak zakluczyć, czyli zamknąć coś. Dziś jest on już archaiczny. Mamy w języku litewskim analogiczną konstrukcję użrakinti. Właściwie nie wiadomo, czy jeden z tych wyrazów jest kalką, czy ich bliskość wynika z tego, że ludzie po prostu podobnie postrzegają świat. Jestem przekonana, że te gwary można kompleksowo opisać, tylko łącząc różne perspektywy dialektologiczne – lituanistów, polonistów, białorutenistów. Kiedy z dialektologami litewskimi przychodziliśmy do osób, które mówią po litewsku, po dłuższej rozmowie często okazywało się, że miały szlacheckie pochodzenie. Przedstawiały się na przykład „Jestem Domejkowa z domu”. Litwini nie mogli zrozumieć, dlaczego ta kobieta mówi, że jest z jakiegoś domu. W takich przypadkach ujawniały się fantastyczne aspekty kulturowe. Jeżeli chodzi o to, co jeszcze można zbadać, to można uwzględnić to bogate podłoże językowe gwar polskich, czego nikt jeszcze nie zrobił. Dotychczas badacze próbowali zrekonstruować system językowy, badać frekwencję jakichś cech. Myślę, że sam smak tego badania tkwi w przenikaniu się języków. Część map do przewodnika multimedialnego zrobił wybitny łotewski fonolog, doc. dr Edmundas Trumpa, który badał gwary pogranicza litewskiego. On był zafascynowany tą pracą. Powiedział, że w tych gwarach polskich rozpoznaje takie cechy litewskie, które w samych gwarach litewskich się nie zachowały. To było fantastyczne odkrycie.

W jakiej formie dziś funkcjonuje folklor na Litwie? Jaki jest stosunek młodego pokolenia do tradycji?

Powiem o kolejnym fenomenalnym zjawisku. Nie wiem, czy jest gdzieś jakiś inny kraj, w którym działa tak dużo zespołów folklorystycznych i ludowych, jak na Litwie. Chodzi mi pod tym względem nie o zespoły litewskie sensu stricto, tylko o polskie. Każda szkoła, wieś, większa czy mniejsza miejscowość ma taką grupę wykonawczą. Takich zespołów jest więc strasznie dużo. Działają w nich zarówno osoby starsze, jak i młodzież szkolna. Pokazuje to, że oni bardzo dobrze się odnajdują w takim środowisku, bardzo chętnie się w tych grupach aktywizują. W tych zespołach jest wykonywany przede wszystkim repertuar tradycyjny, czasem także jakieś adaptacje czy aranżacje. Mają występy w różnych miejscach, często jeżdżą do Polski. Jeśli chodzi o naszych studentów polonistyki na Uniwersytecie Wileńskim, to zazwyczaj około połowa z nich to członkowie jakichś zespołów folklorystycznych. Na organizowanej w ramach Mikołajek Folkowych 2020 konferencji naukowej „Folk – folklor – folkloryzm” opowiadałam o funkcjonowaniu ludowości w społeczeństwie wielonarodowym i wielokulturowym. I tam pokazywałam jak wiele funkcjonuje w internecie portali, grup facebookowych odwołujących się do tradycji Wilna czy Wileńszczyzny. Studenci, którzy oglądali transmisję obrad, mówili mi potem, że jest tego w sieci o wiele więcej. Staramy się w ten sposób zachować swoją tożsamość. Myślę, że to powstaje spontanicznie. To jest kontynuacja pewnego przekazu pokoleniowego. Kolejne generacje działają np. w tych zespołach folklorystycznych i to, co tam widzą, przenoszą na grunt nowych mediów.

Czy pani profesor na co dzień słucha muzyki tradycyjnej lub folkowej? Jacy są pani ulubieni wykonawcy?

Lubię przeróżne odmiany muzyki, a jeżeli chodzi o takie powiązane tematycznie z naszym dzisiejszym wywiadem, to lubię słuchać Marii Krupowies. To badaczka regionalnego folkloru, która wykonuje piękne stylizacje dawnych pieśni ludowych i szlacheckich. Śpiewa w różnych językach. Ma własne śpiewniki, samodzielnie sporządzone i opracowane naukowo, bo robiła z tego doktorat. Obecnie jest przede wszystkim wykonawczynią i występuje m.in. w Stanach Zjednoczonych, na Litwie, we Włoszech. Jeżeli kogoś interesują takie pieśni, to proszę kliknąć w internecie „Widziałam na niebie anioła” [https://www.youtube.com/watch?v=T_5y02hG_O4 – przyp red.]. To jest pieśń szlachecka w bardzo pięknej stylizacji. Niesamowite są też litewskie pieśni tradycyjne sutartines, które tworzą taki wielogłos muzyczny, dzisiaj występujący w różnych postaciach. Dosłownie ciarki przebiegają po ciele, kiedy się czegoś takiego słucha, nie wiem, czy jest coś jeszcze piękniejszego. Sutartines mają oczywiście piękną melodykę i często można je usłyszeć, jeżeli się jeździ na litewskie seminaria poświęcone ludowości. Kiedy gromadzą się litewscy badacze, to te pieśni są dla nich swoistym hymnem. Sutartines są dziś rzeczywiście wykonywane. Chociaż nie umiem śpiewać, to myślę, że z tymi pieśniami każdy sobie poradzi, bo to wciąga, to jest naprawdę fantastyczne. Lubię tego słuchać, ale jeszcze bardziej brać udział w wykonywaniu takich melodii. Sutartines to są w zasadzie pieśni, do których wplatane są, niczym wzory tkackie, przeróżne gesty, rytmy, figury muzyczne. To daje taki fantastyczny kolaż.

Jakie plany badawcze ma pani profesor?

Nawet nie umiem tak ogólnie opowiedzieć o tym, co konkretnie chciałabym zrobić, bo mam podjętych kilka tematów, które są równie fascynujące. O swoim zainteresowaniu ludowością i chęci dalszej pracy w tym zakresie już opowiedziałam. Poza tym przez dłuższy czas zajmowałam się tekstami z XVII wieku, czyli badałam postyllografię polską i litewską. Pod tym względem związki między tymi dwiema kulturami są bardzo piękne, a zarazem niezwykle egzotyczne. Najlepsze polskie utwory postyllograficzne, m.in. autorstwa Mikołaja Reja, Jakuba Wujka to zarazem były pierwsze teksty przetłumaczone na język litewski. Ponieważ one zawierały treści wyznaniowe, dzięki nim ta myśl religijna docierała do ludności litewskiej. Oczywiście także litewskie przekłady Pisma Świętego są w jakimś stopniu oparte na źródłach polskich. Razem z Virginią Vasiliauskienė przez dłuższy czas zajmowałam się takim dziełem, jak kazania Konstantego Szyrwida, który był autorem trójjęzycznym. Głosił kazania po polsku i litewsku, też bardzo dobrze oczywiście znał łacinę. Jego polski uczeń, Adam Pęski, spisał jego wykłady z teologii głoszone na Uniwersytecie Wileńskim po łacinie – i to jest przechowywane w Krakowie. Natomiast swoje kazania Szyrwid głosił po polsku i po litewsku w różnych kościołach. Postanowił je spisać w języku litewskim, a później przetłumaczył to na język polski. Perykopy biblijne, które są w jego kazaniach, pochodzą z wczesnych polskich tłumaczeń Pisma Świętego, być może z wydania Jakuba Wujka z 1593 roku. Zostały przełożone przez ucznia Szyrwida na język litewski. Jak widać, te wzajemne wpływy kultur pięknie się odzwierciedlają w tej siedemnastowiecznej twórczości postyllograficznej. Tego tematu też nie umiem porzucić. Myślę, że kolejnym moim wielkim marzeniem jest sfinalizowanie tych badań nad kazaniami Szyrwida i wydanie jakiejś skromnej książki na ten temat. Chciałabym w ten sposób pokazać, jakim wielkim człowiekiem był ten kaznodzieja, piszący po litewsku i po polsku na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tu wracam niejako do pana pierwszego pytania o to, co łączy i różni Polaków i Litwinów. Na przykładzie Szyrwida ujawnia się mocna więź między nimi, którą dziś trudno nawet zrozumieć. Wtedy nie postrzegano tego jeszcze w takich kategoriach ściśle narodowych. Nie wiem nawet, czy warto w tym kontekście wyraźnie oddzielać od siebie to, co jest polskie, i to, co jest litewskie. W tamtych czasach to było bowiem takie bardzo spójne i bardzo wyraźnie powiązane ze sobą konceptualnie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Transkrypcja: Agata Szadrejko; opracowanie: Damian Gocół

Sugerowane cytowanie: K. Rutkowska, Gwary są jak smaczny tort, rozm. D. Gocół, "Pismo Folkowe" 2021, nr 154 (3), s. 6-8.

Skrót artykułu: 

Prof. dr hab. Kristina Rutkowska pracuje w Instytucie Języków i Kultur Regionu Bałtyckiego Uniwersytetu Wileńskiego. Prowadzi badania z zakresu dialektologii, etnolingwistyki, socjolingwistyki i historii języka. Jest redaktorem multimedialnego przewodnika „Gwary polskie na Litwie/Lietuvos lenkų tarmės”. Zajmowała się badaniami Jana Karłowicza na Litwie, w tym dotyczącymi folkloru litewskiego. Brała udział w stworzeniu poświęconego mu portalu internetowego („Jan Karłowicz jako animator życia naukowego i kulturalnego przełomu XIX i XX w.”, http://www.karlowicz.flf.vu.lt). Badała twórczość postyllograficzną Konstantego Szyrwida. Bierze udział w opracowywaniu Leksykonu aksjologicznego Słowian i ich sąsiadów, zainicjowanego i powstającego pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Bartmińskiego. O relacjach między kulturami polską i litewską, badaniu gwar polskich na Litwie, tradycji, folklorze i folku rozmawiał z nią Damian Gocół.

fot. z arch. K. Rutkowskiej

Dział: 

Dodaj komentarz!