Folklor miejski: spojrzenie z Moskwy

fot. z arch. autora: Kafelki

W folklorze miejskim najbardziej fascynuje mnie to, że on jest obecnie najbardziej żywą i rozwijającą się częścią folkloru, mimo że poważnych opracowań doczekał się dopiero w drugiej połowie XX wieku. Ogółem rzecz biorąc, jest to historia typowa dla rozwijającej się folklorystyki – i to nie tylko rosyjskiej. Ten czy inny gatunek folkloru często pozostaje niezauważony, gdyż uważa się go za „późny”, „wtórny”. Jest lekceważony, a cała uwaga skupia się na tym, co archaiczne, zanikające. Tak dzieje się dopóki, dopóty ten lub inny element folkloru sam nie stanie się zagrożony zniknięciem – wtedy badacze zaczynają się nim zajmować na poważnie. Jednak w przypadku folkloru miejskiego mnóstwo przejawów tradycji da się zbadać w epoce jej „kwitnienia”, a nawet w momencie ich powstania.

Istnieje też problem definicji. Współczesne ujęcie folkloru jest szersze od klasycznie rozumianej „tradycji przekazywanej ustnie” – między innymi folklor miejski obejmuje też gatunki pisane. Siergiej Niekludow opowiadał na swoich wykładach, jak w latach 90. XX wieku z powodu braku pieniędzy na zorganizowanie obozów terenowych na wsi wysyłał studentów, by zbierali teksty folkloru w Moskwie. Zrodziło się wówczas pytanie – czy uważać za folklor nagrane w czasie badań wykonania piosenek, których autorami byli Okudżawa czy Wysocki? Ten problem został rozwiązany w następujący sposób: jeśli informator nie wiedział, kto jest rzeczywistym autorem piosenki, to klasyfikowano ją jako gatunek „ludowy”. Jednak i takie ujęcie nie obejmuje całej rozmaitości form. Program kursu „Współczesny folklor miejski” Uniwersytetu Europejskiego w Petersburgu w roku 1999 obejmował anegdoty, legendy i mity miejskie, piosenki, praktyki obrzędowe, folklor dziecięcy (w tym zabawy), folklor subkultur, folklor pisany (pozornie oksymoron – zaliczono do niego np. graffiti, gry językowe, klisze językowe)[1]. Po roku 2000 do tej listy dołączono gatunki internetowe (memy, demotywatory) i kształtujące się w komunikacji internetowej nowe odmiany języka – wyliczajcie dalej.

Rosyjski folklor miejski został opisany w licznych artykułach i monografiach. Klasycznym przykładem jest książka Rosyjski folklor szkolny w opracowaniu Aleksandra Biełousowa[2]. Jednak zamiast zamieszczać tu bibliografię, proponuję inną, w pewnym sensie interaktywną formę tekstu.

Będę wspominać swoje moskiewskie doświadczenia z folklorem miejskim. Zachęcam państwa do znalezienia odpowiedników wymienionych przeze mnie zjawisk, które znacie z własnego podwórka. Każdy czytelnik, który jest mieszkańcem miasta, może przypomnieć sobie coś podobnego. Wypiszcie przykłady w komentarzach do tego artykułu na stronie pismofolkowe.pl albo wyślijcie na adres poczty elektronicznej „Pisma Folkowego” lub do mnie (rslon@mail.ru).

Informatorem jest Ilja Sajtanow (ur. 1977, Moskwa, Rosja), pochodzący z rodziny inteligenckiej zamieszkałej w blokowisku na obrzeżach miasta. Wspominam w kolejności chronologicznej.

 

Lata 80. XX wieku

Zacznę od zabaw podwórkowych: w nożyka, w puszki, w gumę, klasy, zabawy z piłką – zbijak, ścianki, piesek[3].

W nożyka[4] da się bawić, jeśli macie scyzoryk. Było kilka wariantów tej zabawy. W pierwszym rysuje się na podłożu swoje „ziemie”. Stojąc na swojej „ziemi”, rzucacie w powietrze otwarty scyzoryk. Jeśli uda się wbić go w ziemię lub spadnie ostrzem do góry – to znaczy, że wybudowaliście okręt (od niszczyciela do okrętu podwodnego). Na owych okrętach trzeba dotrzeć do „ziem” i okrętów przeciwnika i podbić je. W wariancie drugim rysuje się jedną dużą okrągłą „ziemię”, która zostaje podzielona na sektory. Rzucacie swój nóż tak, żeby wbić go w sektor przeciwnika, odcinając kawałek dla siebie. Tego samego chcą wasi przeciwnicy. Jeśli komuś zostaje tak mało miejsca, że już nie da się na nim stać przez ustalony czas – przegrywa.

Puszki[5] to gra polegająca na celności. Gracze po kolei rzucają kijkami, żeby trafić z pewnej odległości w puszkę chronioną przez „berka”. Kiedy komuś uda się trafić, wszyscy biegną, żeby zabrać swoje kijki, zanim „berek” nie ustawi puszki na miejscu. Ten, kto zdążył odzyskać swój kij, zanim puszka została postawiona z powrotem, i powrócił na swoją pozycję niedotknięty przez „berka”, dostaje „rangę” (np. walet ma ten przywilej, że dopóki ma kijek w ręku, „berek” nie może go dotknąć).

W gumę[6] grały głównie dziewczynki, ale nie tylko one, skoro ja pamiętam reguły. Gumę naciąga się pomiędzy dwójką grających tak, żeby utworzyła dwie linie równoległe. Pozostali skaczą, robiąc różne „figury”. Nie mogą przy tym dotknąć gumy. W trakcie gry podnosi ją się coraz wyżej, a „figury” robią się bardziej skomplikowane.

 Wszystko, co tylko znajdowało się wokół, było pretekstem do zabawy. Nowe przedmioty to nowe gry. Po tym, jak pojawiły się gumy do żucia, uczniowska gra w fantiki[7] przekształciła się w rozgrywkę o obrazki z gum do żucia. Kiedy pojawiła się nowa seria wielkiej płyty do budowania wieżowców, która była inkrustowana małymi niebiesko-białymi kafelkami, zaczęliśmy się bawić w kafelki[8].

Obrazki z gumy do żucia, zwanej żwaczką, służyły do kolekcjonowania i wymiany. Gra polegała na tym, że w czasie przerwy w szkole dwóch graczy układało swoje obrazki na parapecie jeden na drugim. Trzaśnięciem dłoni próbowali przewrócić je na drugą stronę. Komu się udało – ten zabierał obrazek swój i przeciwnika.

Kafelki, które miały mniej więcej centymetr na centymetr wielkości, wydłubywano z wielkiej płyty. Pewnego razu znaleźliśmy z przyjaciółką skarb – całą górę płytek mozaikowych, które posypały się z płyty marnej jakości. Graliśmy w taki sposób: w piasku robiono jamkę, do której gracze rzucali z pewnej odległości kafelki. Jeśli komuś nie udało się trafić, musiał popychać płytkę pstryczkami. Wygrywał ten, kto pierwszy wrzucił swój kafelek do jamki. Zabierał sobie wszystkie płytki pozostałych graczy.

W Moskwie funkcjonowały też nieoficjalne toponimy. Na domy stojące przy stawie mówiono Chochłowka – nikt nie wiedział dlaczego. Po wielu latach dowiedziałem się, że była to stara nazwa pobliskiej ulicy, która została zmieniona jeszcze przed narodzeniem moich rodziców.

W mieście popularne były też piosenki podwórkowe. Pierwszą, której się nauczyłem, była jedna z nawiązujących do wojny w Afganistanie, „Cynkowe trumny”. Wiele takich piosenek z całego kraju zostało zarejestrowanych w programie telewizyjnym „Do naszego portu zawijały statki”[9].

 

Lata 90. XX wieku

W tym okresie spotkałem się ze slangiem studenckim. Studiowałem na Moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Technicznym im. Baumana (głównej uczelni technicznej w Rosji). W naszym uniwersyteckim towarzystwie Baumańców, spotykających się na skwerze wagarowiczów, wkrótce wykształcił się swoisty język. Bardzo ceniona była umiejętność rzucenia w porę trafnym słówkiem lub cytatem. Na przykład zamiast Cześć! mówiliśmy No, na razie?!. Mistrzostwem było we właściwym momencie odpowiedzieć cytatem z kultowego filmu. Kiedy rozmówca powiedział ja w pewnym kontekście, np. „Ja to w ogóle dziewczynom nie ufam”, można było odpowiedzieć cytatem z kultowego filmu Siergieja Sołowjowa „Assa”: „A może ty jesteś pedałem?”[10]. Przepraszam za wulgaryzm, jest nieodzowny w tej historyjce.

Pojawiły się pierwsze memy w formie cytatów z reklam, które znałeś, nawet jeżeli nie usłyszałeś ich w telewizji. Były wciąż powtarzane, używane w grach słownych, patrzyły na ciebie z każdego nagłówka w gazecie: „I gruba, gruba warstwa czekolady”[11], „Po prostu dodaj wody”[12], „W jednym flakonie”[13], „Jak nie powiodło się jabłku”[14]. To ciekawe, że te slogany zadomowiły się w języku i są aktualne do dziś. Wystarczy wrzucić je do Google’a.

Folklorem miejskim można nazwać też okrzyki kibiców w wagonach metra po meczach[15], choć nie było to nowe zjawisko.                                                                   

 

Wiek XXI

Opowiadać o współczesności jest najtrudniej – to jest powietrze, którym oddychamy i którego nie zauważamy. Jednak spróbuję.

Graffiti zastąpiło przekleństwa na ogrodzeniach, szczególnie wzdłuż torów kolejowych.

Pojawiły się internetowe straszyłki (czyli horrory, straszne opowieści) i fejki. Poniżej podaję przyklad straszylki. Na forach dyskusyjnych różnych dzielnic Moskwy pojawiały się wiadomości mniej więcej takiej treści, które cytuje z pamięci: „Ludzie, uważajcie! Na naszym osiedlu grasuje maniak. Zabił już dwie dziewczynki. Uważajcie na dzieci, odprowadzajcie je ze stacji metra do domu. Przekażcie dalej”. To cytowano, rozpowszechniano – mimo że żadnego maniaka nie było na osiedlu. Ten sam tekst kopiowano na kolejne fora – z dzielnicy na dzielnicę i z miasta na miasto.

Pierożki to specyficzny gatunek sieciowej poezji absurdu, spadkobierca Harmsa, Olejnikowa i Grigorjewa. Mają formę czterowiersza w układzie 9-8-9-8, bez rymu i interpunkcji. Są zapisane małymi literami rosyjskimi[16]. Oto mój ulubiony pierożek:

 

Gdzie piekło dla perfekcjonistów

ni grama siarki ognia brak

jedynie dość nieregularny

powyszczerbianych kotłów krąg

 

Zwrócę jeszcze uwagę na anonimowość „rosyjskich pierożków”. Jest ona względna. Jeśli dobrze poszukać, to łatwo da się odnaleźć autora, a właściwie jego nick.

Popularność zyskały liczne demotywatory, memy i cytaty: Ktoś ty taki? Pa, do widzenia![17], A ja to w czasach sowieckich, uuuuu![18], Jakoś tak[19], To nie landara, to koń![20]. Powstaje nawet encyklopedia rosyjskich memów Lurkmore[21], rozwijająca się w „encyklopedię współczesnej kultury, folkloru i subkultur”. W moim odczuciu memy, zapożyczane głównie z kultury masowej, szybko zastępują anegdoty jako środki urozmaicenia i wzbogacania języka.

Kilka słów wypada poświęcić także samym anegdotom. Dla Rosjan w czasach sowieckich był to chyba najważniejszy gatunek. Dowcipne opowieści rozkwitały przy każdym słowie. Chciałeś powiedzieć Przepraszam, nie udało się, a mówiłeś No, nie zmogłem, nie zmogłem, cytując kawał o koniu wyścigowym[22]. Wokół zdarzeń historycznych i politycznych natychmiast powstawały anegdoty i kawały. Wybitne były prace Jurija Boriewa Prywatne życie Stalina (Warszawa 1989 – w Rosji wydana pod tytułem Staliniada[23]) i Faryseja[24]. Zgromadził w nich anegdoty i plotki epoki sowieckiej. Te dwie książki, moim zdaniem, są „podręcznikiem historii ZSSR” o wiele lepszym od szkolnych. Ciekawe, że Staliniadę po raz pierwszy opublikowano nie w Rosji, a w Polsce.

Po więcej informacji odsyłam czytelnika do artykułu Siergieja Niekludowa o ludowych tradycjach współczesnego miasta[25]. Oprócz przeglądu historycznych gatunków folkloru miejskiego i literatury przedmiotu czytelnik znajdzie tam bardzo interesującą analizę różnic pomiędzy współczesnym „postfolklorem” a folklorem wiejskim, archaicznym.

 

Ilja Sajtanow,

jest matematykiem, pedagogiem i muzykiem. Mieszka w Moskwie, a w swojej twórczości inspiruje się folklorem różnych państw Europy i Kaukazu. Studiował muzykę klezmerską u Stasa Rajki, Merlina Shepherda, Marylin Lerner i Joshuy Horowitza. Fascynuje go muzyczne pogranicze jako zjawisko kulturowe, muzyka ze skrajów byłego Imperium Osmańskiego (macedońska, ormiańska, grecka itd.), kompozycje żydowskie oraz improwizacja muzyczna.

 

Tłumaczenie z j. rosyjskiego: Natalia Martin; tłumaczenie wiersza: Maciej Froński; redakcja: Damian Gocół

 

[1] А.Ф. Белоусов, Современный городской фольклор, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://www.ruthenia.ru/folklore/belousov.html

[2] Русский школьный фольклор: От „вызываний” Пиковой дамы до семейных рассказов, Сост. А.Ф. Белоусов, Москва 1998.

[3] Уличные игры нашего детства, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://ru-spacegiraffe.livejournal.com/28039.html

[4] Przykład gry w noża: „Играть с ножом на улице! Ножички”, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://www.youtube.com/watch?v=rwl4d173RAA

[5] Пекарь (игра), [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://ru.wikipedia.org/wiki/Пекарь_(игра)

[6] Резиночка, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: http://www.darchik.ru/ulichnie_igri/480-rezinochka.html

[7] Fantiki – papierki z czekoladek z obrazkami, które składano tak, by obrazek był widoczny. Fantiki kolekcjonowano, służyły także do gry. Zob. Игра в фантики, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://ru.wikipedia.org/wiki/Игра_в_фантики

[8] Плиточки. Игра моего детства, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://pikabu.ru/story/plitochki_igra_moego_detsva_4005267

[9] В нашу гавань заходили корабли, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://ru.wikipedia.org/wiki/В_нашу_гавань_заходили_корабли

[10] „А может ты пидор”, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://www.youtube.com/watch?v=eyYOtRIMy8o

[11] Ros. И толстый-толстый слой шоколада.

[12] Ros. Просто добавь воды.

[13] Ros. В одном флаконе.

[14] Ros. Как не повезло яблоку. Por. Рекламные слоганы, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: http://lurkmore.to/Рекламные_слоганы

[15] М.В. Строганов, Р.А. Боровик, Футбольные кричалки и речевки как жанры городского фольклора, „Культура и текст” 2014, №2, [online], [dostęp 20 marca 2020]: https://cyberleninka.ru/article/n/futbolnye-krichalki-i-rechevki-kak-zha...

[16] Пирожок (поэзия), [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://ru.wikipedia.org/wiki/Пирожок_(поэзия)

[17] Ros. Ты кто такой? Давай, до свидания!, por. Ты кто такой, давай до свидания!(Ti kto takoy, davay do svidaniya!), [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://www.youtube.com/watch?v=UFUtDdgEYwk

[18] Ros. А я-то в советские времена ууууу!

[19] Ros. Как-нибудь так.

[20] Ros. Это не дура, это лошадь!, por. Масяня, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://ru.wikiquote.org/wiki/Масяня

[21] Луркоморье, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: http://lurkmore.to/

[22] АНЕКДОТ №-20219017, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://www.anekdot.ru/id/-20219017/

[23] Ю.Б. Борев, Сталиниада, Москва 1990.

[24] Ю.Б. Борев, Фарисея. Послесталинская эпоха в преданиях и анекдотах, Москва 1992.

[25] С. Неклюдов, Фольклорные традиции современного города, „Етнология Urbana” 2005, с. 210-233, [online], [dostęp: 20 marca 2020]: https://www.culture29.ru/upload/medialibrary/f67/f67211a724844c58553b17a...

 

Sugerowane cytowanie: I. Sajtanow, Folklor miejski: spojrzenie z Moskwy, tłum. z j. rosyjskiego N. Martin, tłum. wiersza M. Froński, red. D. Gocół, "Pismo Folkowe" 2020, nr 148 (3), s. 15-17.

Skrót artykułu: 

W folklorze miejskim najbardziej fascynuje mnie to, że on jest obecnie najbardziej żywą i rozwijającą się częścią folkloru, mimo że poważnych opracowań doczekał się dopiero w drugiej połowie XX wieku. Ogółem rzecz biorąc, jest to historia typowa dla rozwijającej się folklorystyki – i to nie tylko rosyjskiej. Ten czy inny gatunek folkloru często pozostaje niezauważony, gdyż uważa się go za „późny”, „wtórny”. Jest lekceważony, a cała uwaga skupia się na tym, co archaiczne, zanikające. Tak dzieje się dopóki, dopóty ten lub inny element folkloru sam nie stanie się zagrożony zniknięciem – wtedy badacze zaczynają się nim zajmować na poważnie. Jednak w przypadku folkloru miejskiego mnóstwo przejawów tradycji da się zbadać w epoce jej „kwitnienia”, a nawet w momencie ich powstania.

fot. z arch. autora: Kafelki

Dział: 

Dodaj komentarz!