Folk w pubie Felieton. Maria Baliszewska
Naprawdę siedzę teraz w londyńskim pubie The Duke of Kent i stąd wzięła się inspiracja do napisania tego felietonu! Wprawdzie tu akurat nie słyszę muzyki folkowej, ale za to rozbrzmiewa ona tysiącem melodii w mojej głowie. Głowie, która była, widziała i słyszała wiele w pubach angielskich (w tym londyńskich), szkockich (Glasgow) i irlandzkich. W naprawdę różnych miejscach. Były tam reele i jigi, skrzypce i hałas, harmonia czy akordeon, czasem flet lub fortepian – czyli to, co jest pod ręką i zagra.
fot. Davidmorgans / Wikimedia: Pub The Duke of Kent, Londyn (Ealing)