Refleksje po sezonie

Felieton. Maria Baliszewska

fot. W. Samociuk: Maria Pomianowska i Mingjie Yu, Mikołajki Folkowe 2021

Tyle wrażeń, tyle festiwali, przeglądów, koncertów, taki ruch, a wciąż z szacunkiem kłopot! Dla polskiej tradycji ludowej! Niejeden raz podnosiłam ten problem – czy to w felietonach „Pisma Folkowego”, czy w audycjach na przestrzeni tych wielu, wielu lat mojej pracy. Trochę widzę, że to głos wołającego na puszczy. Choć nieco zmieniło się podejście do Niej, zwłaszcza niektórych grup odbiorców, to jednak wciąż daleko nam do krajów takich jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja, państwa skandynawskie, gdzie tej tradycji już wcale nie ma, a jest muzyka podtrzymywana wcale nie kroplówką jak u nas, a przez liczną część społeczeństw tych krajów.
I tak w Wielkiej Brytanii – obojętne, czy to Anglia, Szkocja, Walia czy Irlandia – są miejsca, w których muzyka kwitnie, puby, kluby, nawet bez przydomka „folkowe”, i całkiem spore sale koncertowe. Powstają płyty tak szybko, że nie nadążam kupować i liczę na egzemplarze promocyjne! Czekają na odtworzenie w radiu w kolejce, czasem nawet nie ma kiedy ich nadać, czyli dać okazję do spotkania z muzyką młodych wykonawców.
W Niemczech już w latach 80. XX wieku koncerty z muzyką świata gromadziły sporą widownię czy audytorium. Choć niemiecka muzyka to tylko nieliczne działania odtwórcze, ale wsparta jest różnorodnością nowych obywateli ze wszystkich stron świata, zwłaszcza z krajów afrykańskich i arabskich. Jest dbałość o nią i traktowanie jako części tradycji własnej.
Kraje skandynawskie mogą być przykładem dbałości o rodzimą tradycję w festiwalach, koncertach i szkolnictwie. Tu dochodzimy powoli do sedna sprawy, czyli do wagi szkolnictwa muzycznego, którego częścią w takiej czy innej formie jest muzyka tradycyjna (ludowa, etniczna, świata itd.).
Niejeden raz słyszałam ze strony naszych zespołów folkowych skargę na skromny rynek dla ich muzyki. Rzeczywiście jest on więcej niż skromny. Tylko wybrane, bardzo szczególne zespoły mogą liczyć na to, że z muzyki będą w stanie się utrzymać. Do wyjątków należy polsko-chiński projekt Marii Pomianowskiej i Mingjie Yu. Obie solistki, grające w duecie są „rozrywane” i to cieszy. Ale inni, nawet wielcy – nie przytaczam ich nazwisk celowo, bo może by nie chcieli – nie znajdują odbiorców, nawet w takich miastach jak Warszawa, Kraków czy Gdańsk, uważanych za stolice kultury swoich regionów. Gdzie leży problem? W mojej opinii jest kilka powodów: oczywiście brak regularnego szkolnictwa muzycznego w zakresie muzyki tradycyjnej. Są „jaskółki” nowego myślenia, ale to wciąż mało. Przede wszystkim brakuje szacunku, to ciągłe podśmiewanie się z folkloru, zespołów, to traktowanie właśnie tej dziedziny jako czegoś gorszego, „niższego” – takie określanie folkloru jeszcze pokutuje i to nawet wśród elity intelektualnej. Ile razy sama słyszałam z ust moich świetnie wykształconych przyjaciół: „Czym ty się zajmujesz! Jakieś hop dyś dyś”. No właśnie, nie magia, źródło, cenna tradycja unikatowo przechowywana w pamięci pokoleń, a „hop dyś dyś”… Jak zmienić postrzeganie kultury tradycyjnej w XXI wieku w narodzie o wielkich aspiracjach i skłonności do dzielenia kultury na wyższą i niższą? Jak zachęcić do uczestnictwa w tych wydarzeniach, których przecież nie brakuje? Zostawiam te pytania bez odpowiedzi, ot, takie refleksje po sezonie festiwalowym.

Maria Baliszewska

Sugerowane cytowanie: M. Baliszewska, Refleksje po sezonie, "Pismo Folkowe" 2022, nr 162 (5), s. 22.

Skrót artykułu: 

Tyle wrażeń, tyle festiwali, przeglądów, koncertów, taki ruch, a wciąż z szacunkiem kłopot! Dla polskiej tradycji ludowej! Niejeden raz podnosiłam ten problem – czy to w felietonach „Pisma Folkowego”, czy w audycjach na przestrzeni tych wielu, wielu lat mojej pracy. Trochę widzę, że to głos wołającego na puszczy. Choć nieco zmieniło się podejście do Niej, zwłaszcza niektórych grup odbiorców, to jednak wciąż daleko nam do krajów takich jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja, państwa skandynawskie, gdzie tej tradycji już wcale nie ma, a jest muzyka podtrzymywana wcale nie kroplówką jak u nas, a przez liczną część społeczeństw tych krajów.

fot. W. Samociuk: Maria Pomianowska i Mingjie Yu, Mikołajki Folkowe 2021

 

Dział: 

Dodaj komentarz!