W rytmie tańca

Tany

Jak w przypadku każdego albumu Karoliny Cichej oczekiwania są dość spore. Jej poprzednie produkcje solowe i realizowane przy udziale innych artystów budziły zainteresowanie i pozytywne reakcje krytyków. Wydana we wrześniu 2020 roku płyta „Tany” dystrybuowana przez Kayax przyciągnęła miłośników folku i gatunków pokrewnych, zwłaszcza że Cichej towarzyszą gwiazdy kultury popularnej kojarzonej nie tylko z nurtem muzyki ludowej, ale też popu i piosenki aktorskiej.
Otwierającą „Polkę żydówkę” rozpoczyna śpiew inicjalny wzmocniony od drugiego wersu chórem. W dalszej części kompozycji mamy do czynienia z rytmicznie pulsującym tańcem, całość zaś stanowi strukturę wariacyjną z płynnie zmieniającą się warstwą barwową. Głos ludzki powraca dopiero w ostatniej części kompozycji, jednakże pojawia się tylko na chwilę. Wraz z nim do wspólnej muzycznej zabawy zaproszone zostają instrumenty elektroniczne tworzące tło i zmieniające kontekst brzmieniowy kompozycji.
„Płacz nad młodością, co odchodzi” to popis wykonawczy Cichej i Kayah. Kompozycja wydaje się niezwykle ciekawa pod kątem korelacji muzyczno-literackiej – akompaniament gitary kieruje odbiorcę w stronę bluesa, jednakże głos gościnnie występującej Kayah inspirowany jest tradycją stricte ludową.
Techno-folkowe, oparte o perkusyjno-cymbałowy „beat” „Jedziesz dziewońka ty do wieńczania” stanowi niezwykle krótkie i intensywne interludium przechodzące bezpośrednio w kolejny utwór „Jak strzała w locie” uspokajający festiwalowy nastrój poprzednika. Delikatnemu głosowi Cichej mieszczącemu się w dynamice między piano a mezzopiano towarzyszą aktywna perkusja oraz skrzypce tworzące kontrapunkt melodyczny. W drugiej części kompozycji uwidacznia się niespokojny i nieklarowny charakter głosu autorki. Ostatni fragment utworu to powrót do tego, co twórcy zaproponowali na poprzednim tracku – perkusja wybijająca ostry rytm na dwa, wyraźna artykuW
rytmie
tańcalacja Cichej dają motoryczny kontrast wobec zamglonej części środkowej.
„Oj mówią ludzie miły nie pije” otwiera bardziej postpunkowy riff oparty o krótki, rytmicznie niestabilny motyw gitary i delikatnie zarysowany rytm realizowany przez zestaw perkusyjny. Kompozycja ma formę akumulatywną – zapętlony motyw sekcji rytmicznej najpierw uzupełnia partia wokalna, później zaś włączają się kolejne instrumenty. To nadbudowywanie materiału, acz przeprowadzone bardzo delikatnie, ostatecznie zamyka koda bezpośrednio przeprowadzona w Ku Ku AA. Zwrotka oparta na prostej, czterodźwiękowej melodii przywołuje nastrój środkowego ogniwa „Jak strzała w locie” – nieco tajemnicza, mętna partia wokalna kreuje alkoholowy nastrój utworu.
W bliskowschodnie klimaty wprowadza „Troch szacharda”. Środki w tej kompozycji są nad wyraz proste – stereotypowy materiał harmoniczny oparty o progresję półtonową oraz melodyka wykorzystująca interwał sekundy zwiększonej (współbrzmienie odpowiadające za większość „arabsko” brzmiących utworów) zdaje się tworzyć orientalną kliszę powielaną przez ostatnie trzysta lat.
„Zaszumiała w sadeńku traweńka” również korzysta z konwencji etnicznej i nawiązań do tradycji azjatyckich. Głos Cichej, odwołującej się do polskiej muzyki ludowej, w zwrotce brzmi dość ciekawie, ale kompozycję formalną burzy refren ze swoją przekombinowaną i odklejoną stylistycznie harmonią.
„Oj reczeńka” opiera się na eterycznej barwie głosu z towarzyszeniem skrzypiec, cymbałów i ukrytymi w tle perkusjonaliami. Powraca tu idea kontrapunktyczna – prostej melodii wokalu towarzyszy polifonicznie wpleciony temat skrzypiec. Ciekawe jest wprowadzenie organów elektrycznych, które tworząc trzecią warstwę melodyczną, uzupełniają bogaty utwór, jednocześnie nadając mu charakterystycznej barwy muzyki popularnej lat 60. i 70.
Zabarwione stylistycznie poezją śpiewaną „Afterparty elegia” wymyka się idiosynkrazji Cichej. Pewne elementy pozostają (jak charakterystyczne skrzypce w roli kontrapunktu), niemniej przy spójności brzmieniowej albumu utwór wydaje się elementem obcym.
Kolejne dwa tracki to podobne w dynamice „Miłość bez jutra” i „Oj letily żurawli”. Pierwsza z kompozycji powraca w instrumentacji do utworu otwierającego album, stanowiąc spójną kontynuację pierwszej części płyty. Drugi utwór wyróżnia się cienką fakturą instrumentalną – głos z towarzyszeniem perkusji uzupełniają krótkie, przerywane motywy amplifikowanych skrzypiec i cymbałów.
W utworze „Rodzinny patchwork” pojawia się kolejna zaproszona wokalistka Karolina Czarnecka. Charakterystyczny element tej produkcji to skandowany polityczny przekaz. Ciekawy materiał melodyczny wydaje się tu nad wyraz eksploatowany – brak rozwoju i/lub zmiany może powodować u słuchacza efekt znużenia.
„Cur miszelo” to kolejne interludium tworzące klamrę strukturalną z „Jedziesz dziewońka...”. Ta krótka kompozycja tworzy delikatne wprowadzenie do utworu „Właściwy Autor arcydzieł” poprzez wspólną partię perkusji. Spokojny materiał rozwija się stabilnie przez nieco ponad trzy minuty, jednak ten progres dostrzegalny jest niemal wyłącznie w sferze lirycznej – prowadzenie narracji dźwiękowej ograniczone zostaje do dwóch motywów muzycznych występujących naprzemiennie.
Domknięciem albumu jest „Noc wigilijna 1942” – utwór „z przytupem”. Wraca charakterystyczny dla kompozycji z pierwszej części płyty bęben wystukujący regularny puls rytmiczny. „Noc...” w połowie zmienia kierunek i zamiast dalszego rozwijania idei tanecznej spowalnia i wprowadzona zostaje harmonia wokalna. Znowu muzycy wracają do ciekawego opracowania nie tylko od strony formalnej, ale również stricte dźwiękowej. Koda to przyspieszenie i płynne przekształcenie materiału wyjściowego drugiej części.
Zdecydowanie ciekawsza wydaje się pierwsza część płyty. W tych kompozycjach uwidacznia się faktyczna siła Cichej, mianowicie umiejętność wplatania gatunkowych tropów sięgających do wszelakich stylów muzyki popularnej i etnicznej. Płyta wydaje się spójna brzmieniowo, a wszelkie elementy stylistycznie obce służą tu ozdobie i nie ingerują w samą charakterystykę. Choć posiada wiele utworów wartościowych, to wydaje się jakby traciła impet. Nie oznacza to, że album jest słaby, ale z pewnością jest nierówny, a przy wcześniejszych pomysłach kompozytorskich Cichej niektóre kompozycje wypadają przeciętnie.

Wojciech Bernatowicz

 

Sugerowane cytowanie: W. Bernatowicz, W rytmie tańca, "Pismo Folkowe" 2020, nr 151 (6), s. 38.

Skrót artykułu: 

Jak w przypadku każdego albumu Karoliny Cichej oczekiwania są dość spore. Jej poprzednie produkcje solowe i realizowane przy udziale innych artystów budziły zainteresowanie i pozytywne reakcje krytyków. Wydana we wrześniu 2020 roku płyta „Tany” dystrybuowana przez Kayax przyciągnęła miłośników folku i gatunków pokrewnych, zwłaszcza że Cichej towarzyszą gwiazdy kultury popularnej kojarzonej nie tylko z nurtem muzyki ludowej, ale też popu i piosenki aktorskiej.

Dział: 

Dodaj komentarz!