Wahałam się długo nad tematem tego felietonu, bo sporo się działo na polu kultury ludowej w ostatnim roku. Uznałam jednak za najważniejszą rzecz ideę Ognisk Muzyki Tradycyjnej. Ten świeży projekt, realizowany przy pomocy grantu Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca (ale pewnie nie tylko), jest wielkim, naprawdę wielkim krokiem w kierunku prawdziwego odrodzenia muzyki tradycyjnej!
Patronuje mu Piotr Piszczatowski, koordynator Pracowni Muzyki i Tańca Tradycyjnego. To on zorganizował II Konwent w Radziejowicach na początku grudnia, poświęcony temu tematowi – a dokładnie wymianie myśli, doświadczeń i idei pod nazwą Uniwersytet Wzajemny. Byłam i jestem pod wrażeniem tamtego spotkania, w którym brało udział około siedemdziesięciu osób z różnych części Polski. To one – liderki i liderzy we własnych regionach – opowiadały o swoich początkach, zalążkach pracy w lokalnych społecznościach. Jedni pracują z dziećmi, ucząc prostych pieśni (Żywieckie, Mazowsze), inni z młodzieżą, ucząc gry na instrumentach muzycznych – ludowych oczywiście: skrzypcach, dudach, piszczałkach, heligonkach i tak dalej, sporo ich jest (Beskidy, Podhale, Wielkopolska, Podlasie, Pomorze Zachodnie). Jeszcze inni uczą tańca, w naturalnym kontekście zabawy (np. DK Warszawa Praga).
Kim są bohaterowie tej optymistycznej opowieści? To przeważnie młodzi ludzie, niekoniecznie ze wsi, a często z miast, świadomi wagi miejsca kultury tradycyjnej w kulturze narodowej. Podchodzą do niej ze świadomością, że choć tamten dawny świat wiejskiej muzyki i obrzędów nie wróci, to można dać tej muzyce drugie życie! To niezwykle ważna grupa, która już jest i się rozrasta. Są w niej ludzie dobrze wykształceni, zwykle pochodzący z tego regionu czy miejscowości, w których nauczają. To często wychowankowie licznych konkursów, jak np. Festiwal Kapel, Śpiewaków i Instrumentalistów Ludowych w Kazimierzu. Od nich zależy bardzo dużo: kontakt z uczestnikiem, sposób nauczania – ze słuchu lub nut, więź emocjonalna, znajomość lokalnych manier wykonawczych i repertuaru.
Program ognisk muzyki tradycyjnej ma szanse przyczynić się w największym stopniu do międzypokoleniowego przekazu i to w większości wypadków prowadzonego naturalnymi metodami: nauką ze słuchu lub metodą palcową, z obecnością mistrza lub nauczyciela, który jest uczniem tego mistrza. Grupa pasjonatów z różnych stron kraju pokazuje, że nawet przy minimalnych środkach można zrobić wiele ważnych edukacyjnych projektów oraz wychować już(!) sporą gromadę muzyków i śpiewaków tradycyjnych. Efeky tych działań widać było na ubiegłorocznym Festiwalu Kapel, Śpiewaków i Instrumentalistów Ludowych w Kazimierzu, gdzie wśród około tysiąca wykonawców przeważali ludzie młodzi. Ogniska muzyki tradycyjnej dają perspektywę i nadzieję nie tylko na trwanie tej dziedziny kultury narodowej, ale i na jej rozwój! Powstanie dużej grupy edukatorów-nauczycieli z powołania, wykształcenia i pasji, znających tajniki zarówno wykonawcze, jak też repertuarowe lokalnej tradycji to spełnienie oczekiwań badaczy, animatorów i samych twórców-wykonawców tej muzyki. To kontynuacja wielowiekowej tradycji jej przekazu w nowy współczesny sposób. Istotą tej działalności jest jej lokalność, maksymalne zbliżenie się do starych mistrzów, ich wiedzy i kontekstów tej muzyki. Oby takich ludzi było jak najwięcej!
Maria Baliszewska
Sugerowane cytowanie: M. Baliszewska, Rozpalić Ogniska, "Pismo Folkowe" 2022, nr 163 (6), s. 25.
Wahałam się długo nad tematem tego felietonu, bo sporo się działo na polu kultury ludowej w ostatnim roku. Uznałam jednak za najważniejszą rzecz ideę Ognisk Muzyki Tradycyjnej. Ten świeży projekt, realizowany przy pomocy grantu Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca (ale pewnie nie tylko), jest wielkim, naprawdę wielkim krokiem w kierunku prawdziwego odrodzenia muzyki tradycyjnej!