Portfel dziedzica. O pogardzie i lęku

Chłopska bieda

W Wołowicach, jak w każdej wsi pańszczyźnianej, był dwór. Dworem zarządzał dziedzic. Jak się mówiło na wsi – „we dworze” służyli miejscowi chłopi. Chłopi w zwykłe dni przymierali głodem, a w niedzielę i święta chodzili do kościoła, wierząc szczerze w Boga. Pewnej niedzieli ksiądz mówił o tym, że uczciwość ubogich podoba się Panu Bogu. Rzecz działa się już na długo po zniesieniu pańszczyzny, bo około roku 1935. Tak wydarzenie to zapamiętał mój dziadek Piotr, który tę relację przekazał swoim dzieciom, w tym mojemu Tacie. Po wyjściu z kościoła pewien chłop wracał do domu drogą blisko dworu. Na drodze obok dworskiego muru, oddzielającego posiadłość od wsi, chłop znalazł wypchany portfel dziedzica, zgubiony przez niego najprawdopodobniej w trakcie sobotniego, nocnego powrotu z karcianego spotkania. Chłop, mając w pamięci przed chwilą wysłuchane kazanie, podniósł znalezisko i udał się do dworskich drzwi. Otworzył mu jeszcze mocno podchmielony pan, który w niedzielny poranek odreagowywał nocne eskapady. Chłop podał znaleziony portfel dziedzicowi w przekonaniu, że uczciwość ubogiego się Panu Bogu spodoba. Jakież było zdziwienie chłopa, kiedy dziedzic zwrócił się do niego tymi słowy: „Głupiś, chłopie, ty i twoje dzieci zdychacie z głodu, a ja te pieniądze na kartach przepiję”. Zabrał swój portfel i uderzył chłopa w twarz. Ten bez słowa opuścił dwór. Lęk zamknął mu usta. W domu opowiedział żonie i dzieciom o tym zdarzeniu. Cała rodzina odmówiła wspólnie modlitwę Ojcze nasz, prosząc Boga o wybaczenie dla dziedzica. Modlili się też o to, żeby choć Bóg nie gardził ich ubóstwem. Jak czytać dziś tę relację? Jak opowiedzieć na nowo chłopską biedę i lęk? Chłopskie łzy czekają na naszą żałobę, w której lęk i pogardę zastąpi ludzkie, mądre współczucie.

Anna Kapusta

Skrót artykułu: 

W Wołowicach, jak w każdej wsi pańszczyźnianej, był dwór. Dworem zarządzał dziedzic. Jak się mówiło na wsi – „we dworze” służyli miejscowi chłopi. Chłopi w zwykłe dni przymierali głodem, a w niedzielę i święta chodzili do kościoła, wierząc szczerze w Boga. Pewnej niedzieli ksiądz mówił o tym, że uczciwość ubogich podoba się Panu Bogu.

Fot. K. Niemkiewicz: Dasze (Podlasie), 1999 r.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!