Top lista 10. polskiej sceny folkowej

W dyskusji udział biorą:

  • Paulina Łaskarzewska i Jan Konador - serwis www.folk.pl
  • Dariusz Anaszko - serwis www.etno.serpent.pl
  • Małgorzata Jędruch-Włodarczyk - niezależny dziennikarz, producent muzyczny, menadżer Open Sources
  • Joanna Dubrawska-Stępniewska, Joanna ZamorskaAsie Dwie - Gadki z Chatki, Etnoradio
  • Karol "Karol" Ejgenberg - Administrator Listy Muzykant www.muzykant.folk.pl
  • Rafał "Taclem" Chojnacki - serwis www.folkowa.art.pl"

    Paulina Łaskarzewska i Jan Konador - serwis www.folk.pl

    Wbrew pozorom wybranie dziesięciu ulubionych przez nas piosenek z polskiej sceny folkowej, okazało się zadaniem niełatwym. Zazwyczaj lubimy po prostu jakiś zespół bądź płytę - bo się wyróżnia, jest inna, ciekawa, nowatorskia, albo zwyczajnie dlatego, że to dobra muzyka. Ale wybranie z tego zestawu konkretnych piosenek było niezmiernie trudne. Dlatego też postanowiliśmy skoncentrować się na utworach, które w jakiś szczególny sposób zapadły nam w pamięć (i nie szukać na siłę dziesięciu).

    "Malinowa konopielka" Orkiestra św. Mikołaja - to dla nas pamiętna sytuacja, gdy pierwszy raz widzieliśmy, jak komuś "opada szczęka", jak w kreskówkach, i jeszcze wydaje dźwięk. (Przy pierwszej zwrotce na jego twarzy odmalował się wyraz "a nie mówiłem, polski folk to Mazowsze i Śląsk", gdy weszła mandolina nastąpił opad szczęki i pytanie "to jest polski folk?!")

    "Pieśń sobótkowa" (Koło Jana) Orkiestra św. Mikołaja - zagotowaliśmy samochód słuchając tej piosenki w kółko przez godzinę, w dodatku na watrze łemkowskiej i wybitnym ścisku (z 6-7 osób).

    "Powziwaj ziatrecku" Village Kollektiv - a właściwie trzy pierwsze utwory z płyty "Motion Rootz Experimental 2006": pierwszy wywołuje zaciekawienie, drugi - podtrzymuje je, a przy trzecim decyzja jest już tylko jedna "tak, to jest to, kupuję" (podobne sytuacje mieliśmy z "Raag 'n' Olé" Michała Czachowskiego, acz nie zawsze).

    "Koło rycerskie" Odpust Zupełny - za to, że jak raz wpadnie w ucho, to trudno się jej pozbyć.

    "I lid tryszczyt i woda pyszczyt" Czeremszyna; "Breve regnum" Ars Nova; "Stała nam się nowina miła" Kapela Brodów - po prostu, bez żadnej dodatkowej filozofii.


    Dariusz Anaszko - serwis www.etno.serpent.pl

    O trudnościach z ustaleniu tego typu "top ten" nie muszę nikogo przekonywać. Jakimi kryteriami się kierować? Bo chyba nie tym, które piosenki są najpopularniejsze, najczęściej grane? Postaram się subiektywnie wybrać piękne polskie utwory tradycyjne, które doczekały się ciekawych, a co najważniejsze twórczych folkowych interpretacji. Kolejność przypadkowa.

    "Pieśń weselna (Bzicem konie bzicam)". Niedoceniony Zbigniew Nasiadko, jedynie dzięki wyróżnieniu na Nowej Tradycji '99 ta wręcz bluesująca interpretacja trafiła w ubiegłym roku na festiwalową antologię.

    "Śtyry konie". Pierwsze "hardcore'y z obory" Kapeli ze Wsi Warszawa."Powałem żytko". Znowu Kapela ze Wsi Warszawa - tym razem w najbardziej dramatycznym wcieleniu.

    "Zaświeć niesiądzu". Jedna z pięknych pieśni kurpiowskich, wykonywanych przez Apolonię Nowak z ZMD Ars Nova. Ale w zestawieniu także dzięki interpretacjom Adama Struga (z "Muzyka ródeł - Kurpie") i Joanny Słowińskiej.

    "Ptasie wesele". Dlaczego akurat ten utwór z bogatego dorobku Orkiestry św. Mikołaja? Ponieważ jakimś cudem nie trafił na "Starą muzykę", a także dzięki memu zachwytowi orygialną wersją Heleny Goliszek z "Muzyka ródeł - Lubelskie".

    "Pieśń sobótkowa". Absolutny klasyk Mikołajów.

    "Matulu moja". Wykonanie Muzykantów, jak i późniejsze wersje Joanny Słowińskiej.

    "Mazurek op. 33 nr 2". Zespół Polski przywraca Chopina wsi.

    "Na świętego Jana". Wędrowiec i nowa jakość na scenie. Czekamy na płytę!

    "W moim ogródeczku". Na koniec ulubiona piosenka mojego synka. Tak więc w tym zestawieniu nie mogło jej zabraknąć. Oczywiście, Julia Doszna z akompaniamentem Krzysztofa Pietruchy.


    Małgorzata Jędruch-Włodarczyk - niezależny dziennikarz, producent muzyczny, menadżer Open Sources

    Chociaż niejednokrotnie uczestniczyłam w pracach gremiów jurorskich, chociaż od wielu lat zajmuję się organizacją konkursów, których celem jest dokonanie oceny prezentacji artystycznej, w wyniku czego ustalona zostaje hierarchia wartości muzyki, artysty i wszelkich jego umiejętności, możliwości w ściśle określonym momencie jego drogi artystycznej, pozostaję jednak przeciwniczką tego rodzaju rywalizacji. Widzę w tym jedynie jedną z dróg, jedno z narzędzi służących promocji wykonawców i muzyki - muzyki tradycyjnej poprzez jej interesujące współczesne interpretacje. Niektórzy z wykonawców potrafią wykorzystać tego rodzaju doświadczenie dla swojego rozwoju, inni traktują taki występ jedynie jako zabawę i możliwość spotkania się ze znajomymi, w każdym razie większość akceptuje tę formę prezentacji i godzi się z ocenami jurorów czy publiczności. Ale zawsze ma szansę ukazania pewnej skonstruowanej całości - przemyślanego programu. Wyjęcie 10. utworów z twórczości choćby jednego tylko wykonawcy zafałszowuje jego obraz. Nie mówiąc już o wybraniu 10. z całej historii polskiej muzyki folkowej!

    Poza tym, nie mam najlepszych skojarzeń z określeniem "Top Ten". Przed oczami jawią mi się markety, sklepy z gablotką ustawioną nieopodal kasy, w której obsługa umieszcza najlepiej sprzedające się w ostatnim czasie produkty. Za chwilę te produkty zostaną zastąpione innymi i nikt już nie będzie pamiętał tych poprzednich. Na szczęście, muzyka folkowa (traktuję to słowo jak najszerzej) w samej swojej idei nie podlega takiej konkurencji i walce medialno-rynkowej. I dlatego zawsze kiedy mam czas sięgam do "biskupińskiej" płyty Kwartetu Jorgi, do Trebuniów z Twinklami, do Muzykantów, ale też do Lautari, do Orkiestry i do Psio Crew i do Kwadrofonika - nie wymieniam wszystkich, bo miejsca na to za mało - ciągle znajduję coś nowego, ciągle towarzyszą temu zaskoczenia, ciągle odkrywam świeżość tej muzyki. Mogę w wielkim skrócie - mam świadomość, że to będzie przekłamanie - podjąć próbę przedstawienia kilku tytułów (ale to nie są najlepsze utwory, to są te, których najczęściej słucham i które najbardziej lubię). "Nowe oberki" Kwartetu Jorgi w różnych wersjach, "Jaworowe kółka" Kwadrofonika, "Doliny" - zarówno w opracowaniach i wykonaniach Ani Kiełbusiewicz, Joanny Słowińskiej, Joszki Brody i węgierskich kamaradów i zespołu Psio Crew, "Miłosny Taniec Orchidei" Cracow Klezmer Band i "Time" grupy Kroke, i "Fader vise" Starej Lipy, "Kare konie" Muzykantów, i "Ślebodnego" Trebuniów, i niedzielną piosenkę Tołhajów z Marysią Jurczyszyn, i "Kapustę" Kołowrotu, i pieśni Agaty Harz i Jacka Hałasa, i "Kołysankę" Swojej Drogi, i "Żurawie" Kapeli Ze Wsi Warszawa, i wiele, wiele jeszcze innych, z których można byłoby stworzyć "setkę" moich ukochanych utworów...


    Joanna Dubrawska-Stępniewska, Joanna ZamorskaAsie Dwie - Gadki z Chatki, Etnoradio

    Nie wiemy, jaki jest najlepszy utwór polskiej muzyki folkowej i nie znamy najlepszych zespołów. To, co nas interesuje, to pewne rodzące się dopiero zjawiska. Mało jest artystów w Polsce, którzy mają dobry pomysł na wykorzystanie inspiracji muzyką ludową, tak jak Boban Marković z Serbii, którego można usłyszeć w filmach Kusturicy, czy ulubiony przez Polaków tuwiński zespół Huun Huur Tuu.

    Naszym zdaniem najciekawiej prezentuje się scena klezmerska, czyli raczej etno niż folk. Są to artyści, którzy nie grają pod publiczkę (nawet tę undergroundową) ale dzięki inspiracjom kulturą żydowską tworzą coś oryginalnego, co ma walor sztuki. Polecamy utwory zespołów The Cracow Klezmer Band (obecnie Bester Quartet), Meritum, Shofar, czy mniej znanych Klezmaholics albo Gaamery. Nam w pamięć zapadło instrumentalne wykonanie "Gajde Jano" The Cracow Klezmer Band.

    Kolejną mocną ekipę stanowią Górale, którzy upodobali sobie połączenie góralszczyzny z jamajszczyzną. Pierwsza z braćmi rastamanami Twinkle grała rodzina Trebuniów-Tutków. Po 10-letniej przerwie rodziny znów się spotkały, by nagrać płytę i zagrać wspólnie "Zbójnickego" w Jarocinie. Jednak nie tylko z roots reggae Górale są za pan brat. Młodsze pokolenie łączy popularny dancehall z muzyką góralską, polecamy "Hajduka" Psio Crew.

    Warto wspomnieć też o dwóch zespołach: Yerba Mater, który w swojej muzyce kładzie nacisk na różne brzmienia instrumentów egzotycznych i Żywiołak, który sięga do pogańskich korzeni w swoim folkmetalowym projekcie.

    Wśród znanych i cenionych artystów, którzy zakochali się w polskiej muzyce ludowej, pionierem był Grzegorz Ciechowski, którego "Piejo kury piejo" są naszą ulubioną piosenką. Ostatnio także zespół Hey zaprezentował nowe wersje swoich utworów, w duchu folkowym na płycie "Unplugged". Tych, którzy chcą wiedzieć jak oddzielić ziarno od plew zachęcamy, aby sięgnęli do źródeł i przejechali się na przegląd zespołów ludowych na przykład w Kazimierzu Dolnym lub w Przysusze.


    Karol "Karol" Ejgenberg - Administrator Listy Muzykant www.muzykant.folk.pl

    Nie wziąłem udziału w wyborze piosenek na jubileusz "Mikołajów", co roku mam problemy z "Wirtualnymi Gęślami", a miałbym w zwięzłym "rankingu" opisać Folk w Polsce i "rzucać jabłko niezgody dla najpiękniejszej"?

    A wg jakich kryteriów? Krótki kurs dziejów ruchu, czy luźny strumień skojarzeń? Utwory znane i lubiane najbardziej masowo, czy te dające mi najwięcej przyjemności z muzyki? Wydarzenia i pomysły przełomowe dla rozwoju naszego ruchu, inspirujące i poszerzające wyobraźnię następnych, czy czasem późniejsze, niekoniecznie tak nowatorskie, ale doskonalsze w formie estetycznej lub skuteczniej spopularyzowane? Stale przesuwamy granice gatunku, samookreślenie się, by nie przeoczyć nowych zjawisk, ale też się sztucznie nie usztywniać, i nie zawsze umiemy to od razu. Jak porównywać duże formy instrumentalne i pojedyncze piosenki? Jak z czyjejś twórczości wybrać jeden "reprezentatywny" utwór? Jak ufać własnej pamięci, gdzie idealizujemy "wspomnienia z młodości", ale też lepiej pamiętamy zdarzenia niedawne? Jak zestawiać znane płyty i - co dla Folku częstsze i ważniejsze - swój udział w muzykowaniu, niepowtarzalnym akcie stworzenia i przeżywania?

    Zawężę przykłady do retrospektywnych składanek na jubileusze "Mikołajów" i "Nowej Tradycji", wydanych w minionym roku. Niewybrana tam pieśń "Łemkowska Sobótkowa" miała w pełnym składzie z chórem ledwo parę wykonań, a zmontowana pozascenicznie z chórem "Ence Pence" pieśń "Missisipi" (z pięknym solo Ani Kiełbusiewicz) nawet nie została dopuszczona do głosowania. Z kolei konkursowe występy "Ket Jo Barat" (na płycie tylko urywek 20-minutowego utworu) i "Wędrowca", to... trzeba było zobaczyć, a sam dźwięk wszystkich wymiarów tych wydarzeń nie odda.

    Jak oceniać liczne obszary naszych inspiracji osadzone w zagranicy i z tamtą twórczością porównywane? Jak nie wyliczyć utworów i wzorów z Polski podjętych przez świat? Jak "podzielić" nasze projekty międzynarodowe i jak nie dodać sięgania po tematy polskie gwiazd zagranicznych?

    Tylko 10? Jak miałbym nie wyliczyć setek wspaniałych kompozycji, wykonań, wydarzeń, muzyków, osobowości, które miałem szczęście w życiu poznać? I oby więcej!

    Jak opisywać Folk nie poprzez najgłębiej osobiste przeżycia? - zbyt intymne pytanie.


    ">Rafał "Taclem" Chojnacki - serwis www.folkowa.art.pl

    1. "Polka Z Kamienia" - Transkapela
    Transkapela daje sobie świetnie radę w muzycznym świecie, bez niepotrzebnych kompromisów. Nowe nagrania mają wciąż świeżość debiutu, mimo że zespół tworzą doświadczeni muzycy.

    2. "Ballada miłosna" - Orkiestra św. Mikołaja
    Nowe brzmienia lubelskiej Orkiestry pokazują rozwój, jaki przeszła ta grupa. Od lat w polskiej czołówce muzyki folk!

    3. "Bretolomolo" - Beltaine
    Świetne wariacje na temat bretońskiej muzyki ludowej. Niesamowity progres między pierwszą a drugą płytą.

    4. "Możesz Być" - Joanna Słowińska
    Autorska piosenka Joanny i Mikołaja Blajdy, która dobrze pasuje do folkowo-jazzowej płyty z dużą ilością tradycyjnego materiału.

    5. "Hajduk" - Psio Crew
    Nowa muzyka zmieszana ze starą, w zaskakującej formie. Psio Crew nie tylko miesza style, ale i miesza w głowach słuchaczy.

    6. "Song of Hypatia" - Alamut
    Odrobina brzmień Orientu, dobrze podbudowanych aranżacyjnie. Turecki jazz? Jazz-folk? World music? Wszystkiego po trochu.

    7. "Mouth Music" - Ula Kapała
    Stare tradycje wokalne z Zielonej Wyspy ożywają nad Wisłą. Ula Kapała wraca ze świetną płytą.

    8. "I'm a Man of Constant Sorrow" - Shannon
    Zaskakujący skok celtyckich rockowców za ocean. Nowa płyta to kolejne, zupełnie odmienne oblicze kapeli.

    9. "Talizman" - Drake
    Dobrze folkujący zespół wprost ze sceny żeglarskiej. Warto polecić ich celtyckie granie.

    10. "Miasto" - Słodki Całus od Buby
    Remake debiutanckiej płyty SCoB, to miejsko-folkowe granie z charakterystycznym poetyckim klimatem.

Skrót artykułu: 

W dyskusji udział biorą:

  • Paulina Łaskarzewska i Jan Konador - serwis www.folk.pl
  • Dariusz Anaszko - serwis www.etno.serpent.pl
  • Małgorzata Jędruch-Włodarczyk - niezależny dziennikarz, producent muzyczny, menadżer Open Sources
  • Joanna Dubrawska-Stępniewska, Joanna ZamorskaAsie Dwie - Gadki z Chatki, Etnoradio
  • Karol "Karol" Ejgenberg - Administrator Listy Muzykant www.muzykant.folk.pl
  • Rafał "Taclem" Chojnacki - serwis www.folkowa.art.pl"
Dział: 

Dodaj komentarz!