Warszawa - Bęc Zmiana

W stołecznej siedzibie fundacji "Flowers of Life", 17 grudnia odbyło się finałowe spotkanie z cyklu "Miasto Warszawa, Rzeka Wisła". Było to połączenie sztuki opowiadania (Grupa Studnia O) z dobrą mazowiecką nutą (kapela Domu Tańca) i prezentacją projektów uatrakcyjnienia nadwiślańskich brzegów w obrębie Warszawy.

Całość rozpoczęła się opowieścią Jarosława Kaczmarka o przybyszu z Wiednia: Młody architekt gubi się w Warszawie i spotyka tajemniczą postać, która daje mu magiczną dyskietkę z kodem do konta w banku. Dyskietka zadziała, gdy ten zaprojektuje wiślane nadbrzeże w ciągu 24 godzin (parafraza legendy o Złotej Kaczce). W trakcie wieczornej wycieczki brzegiem Wisły przytrafia mu się wiele zagadkowych sytuacji, po których wie już, że zadanie wykona. Nawiązując do tej opowieści, Grupa Studnia O pokazała jeden z niezrealizowanych projektów nadwiślańskich bulwarów z 1890 roku. Opowiedziano też o dwóch rybakach, którzy widzieli pannę wodną - półkobietę, półgryfa, która puszczała w wir wiślane wody i zaganiała ryby do rybackich sieci. Jeden z braci rybaków chciał być chytry i schwytał wodną boginkę, a drugi wypuścił ją nockę później. Od tej pory panna wodna już się nie pokazuje, ale wciąż żyje w wodach Wisły.

Piotr Zgorzelski z towarzyszeniem muzyki kapeli z Domu Tańca zapodał piękną retrospekcję o warszawskich plażach i "klymatycznym" folklorze miejskim międzywojnia. Stare fotki oryginalnych kapel podwórkowych (w tym dziecięcych), klimacików Kiercelaka, tłumów zdążających na nadwiślańskie potańcówki i statków rzecznych chwytały za serducho.

Na koniec części oficjalnej nastąpiła prezentacja projektów zagospodarowania brzegów Wisły. Fundacja "Flowers of Life" pokazała całkiem niezłe pomysły młodych warsztatowiczów, zaś grupa Bęc Zmiana pokazała mniej lub bardziej zwariowane pomysły na ubarwienie miasta (można je zobaczyć na stronie www.bec.art.pl). W części nieoficjalnej rozgorzała dyskusja, między innymi na temat żeglugi rzecznej. Okazało się, że na spotkanie przybył klimatyczny gość, z dziada pradziada warszawiak, który spędził szmat czasu na Wiśle. Wzbudził szacunek nie tylko oryginalną, warszawską mową (miód na uszy!), ale także pomysłem, by przynajmniej część brzegów Wisły w obrębie miasta pozostawić w niezmienionej, prawdziwie przyrodniczej postaci. Nad Wisłą w Warszawie (w części nieuregulowanej) można spotkać bobry, czaple, czarne bociany a nawet dziki i orły bieliki.

Świetne spotkanie! Przyszli na nie ludzie z różnych środowisk, ale wszystkich połączyła sympatia do Grodu Syreniego.

Skrót artykułu: 

W stołecznej siedzibie fundacji "Flowers of Life", 17 grudnia odbyło się finałowe spotkanie z cyklu "Miasto Warszawa, Rzeka Wisła". Było to połączenie sztuki opowiadania (Grupa Studnia O) z dobrą mazowiecką nutą (kapela Domu Tańca) i prezentacją projektów uatrakcyjnienia nadwiślańskich brzegów w obrębie Warszawy.

Dział: 

Dodaj komentarz!