Święci domowi, święci zimowi

„Święci domowi, święci zimowi” – tak zatytułowano spotkanie z Łukaszem Ciemińskim, który do Lublina przyjechał, by opowiedzieć nieco o specyfice kultu świętych końca zimy. Snutym historiom towarzyszyły wspólne śpiewy pieśni ku czci patronów oraz warsztaty malarskie.
Łukasz Ciemiński jest etnografem (choć woli określenie „etnolog”) z Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu. Do Lublina zawitał na zaproszenie Stowarzyszenia Twórców Ludowych, by przybliżyć wizerunki świętych, będących zwiastunami wiosny. I tak 5 marca w Galerii Sztuki Ludowej przy ulicy Grodzkiej 14 odbyło się rzeczone wydarzenie. Ciemiński zręcznie przeplatał podania hagiograficzne wstawkami ludowymi i opisami barwnych zwyczajów, które w poszczególnych polskich wsiach są praktykowane do dziś (np. święcenie świec zwanych „błażejkami” 3 lutego czy spraszanie na wieczerzę wigilijną wilków z sąsiadujących z domostwami lasów).
Po raz kolejny udowodnione zostało, że w folklorze utrwalone zostały specyficzne, niejednokrotnie bardzo ciekawe wersje historii o świętych patronach. Podczas spotkania prowadzący przybliżył postać młodziutkiej patronki rzeźników, św. Agnieszki, która została oddana do domu publicznego, bo odrzuciła karesy młodego rzymskiego prefekta; nieco złośliwej św. Agaty, pozbawionej piersi (przypisuje się jej pożar Krakowa pod koniec XVII wieku – ponoć nie wzniesiono dla niej katedry za pomoc przy innym pożarze, a rozwścieczona patronka postanowiła zemścić się na mieszkańcach) czy leciwej św. Apolonii, opiekunki cierpiących z powodu bólu zębów (sama ponoć straciła wszystkie za próbę zniszczenia posągu bożka). A i „zimowi” panowie mieli swoje pięć minut. Pojawił się św. Mikołaj powiązany z tzw. „wilczymi sejmikami”; św. Błażej – patron chorób gardła, bydła domowego i gręplarzy (grzebieniami gręplarskimi zdzierano z niego skórę); św. Józef, w wigilię którego znoszono post (!) i wreszcie św. Walenty, opiekun epileptyków, cierpiących z powodu bólu głowy i wszelakich chorób oczu.
Do patronów zwracano się w różnorakich intencjach. Poświęcono im wiele pieśni (m.in. te zawarte w Zbiorze pieśni nabożnych katolickich – kilka z nich uczestnicy spotkania w ślad za prowadzącym mieli okazję odśpiewać). Jak mogliśmy dowiedzieć się od Ciemińskiego, patroni często byli karani za brak wstawiennictwa i pomocy – ich wizerunki topiono w rzekach, wystawiano na pastwę deszczu i nieubłaganego słońca. Wszak relacje między ludem i świętymi rządzą się własnymi prawami, o czym wzmianek nie znajdziemy w poważnych pismach hagiograficznych… Szalenie istotna była niegdyś dla mieszkańców wsi aura towarzysząca dniom, w jakich obchodzono poszczególne wigilie świętych, bowiem stawała się niejako prognostykiem pogody na kolejne tygodnie. To w prostych przysłowiach kryło się wyjaśnienie: W Józefa z zimy się śmiej i kapustę siej; Na świętej Agaty uschną na płocie szmaty; Gdy na Święty Walek deszcze, mrozy wrócą jeszcze.
Zwieńczeniem spotkania były kameralne warsztaty malarskie. Uczestnicy mieli okazję stworzyć własne wizerunki świętych, których sylwetki zaprezentowane zostały przez Ciemińskiego. Kreatywne i niezwykle ciekawe prace zdradziły (ogromne!) ukryte talenty.

Ewelina Krzykała

 

Sugerowane cytowanie: E. Krzykała, Święci domowi, święci zimowi, "Pismo Folkowe" 2020, nr 146-147 (1-2), s. 37.

Skrót artykułu: 

„Święci domowi, święci zimowi” – tak zatytułowano spotkanie z Łukaszem Ciemińskim, który do Lublina przyjechał, by opowiedzieć nieco o specyfice kultu świętych końca zimy. Snutym historiom towarzyszyły wspólne śpiewy pieśni ku czci patronów oraz warsztaty malarskie. Łukasz Ciemiński jest etnografem (choć woli określenie „etnolog”) z Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu. Do Lublina zawitał na zaproszenie Stowarzyszenia Twórców Ludowych, by przybliżyć wizerunki świętych, będących zwiastunami wiosny. I tak 5 marca w Galerii Sztuki Ludowej przy ulicy Grodzkiej 14 odbyło się rzeczone wydarzenie.

Fot. E. Krzykała

Dział: 

Dodaj komentarz!