„Śliczniuchno dzwonią wojciechowskie dzwony” – o muzyce i tradycjach w Wojciechowie

Muzyka Wojciechowa

Ta niewielka miejscowość położona w dolinie rzeki Bystrej wielu może kojarzyć się z istniejącym tu muzeum kowalstwa, co istotne ‒ jedynym w Polsce, a także z corocznymi letnimi warsztatami sztuki kowalskiej. Głównym symbolem Wojciechowa, obok ponad stuletniej kuźni, jest również zabytkowa, XVI-wieczna wieża, zwyczajowo określana „wieżą ariańską”, oraz drewniany, wybudowany w 1725 roku kościół pod wezwaniem św. Teodora[i].

Obok umiejętnie zagospodarowanej kultury materialnej tej miejscowości, istnieje bogactwo dziedzictwa niematerialnego przejawiającego się w przekazywanych ustnie tradycjach i zwyczajach związanych z religijnym folklorem, obrzędowością rodzinną oraz szeroko pojętą ludową tradycją muzyczną, którą wiernie do dziś podtrzymuje m.in. Kapela Wojciechowska. Pielęgnowany tu szacunek do tradycji i przekazu wcześniejszych pokoleń, pozwolił na kultywowanie niektórych dawnych zwyczajów, a także umożliwił proces dokumentacji oraz analizy materiałów, które zebrałam w ramach badań terenowych, przeprowadzonych w Wojciechowie latach 2017–2018, w formie wywiadów z depozytariuszami wojciechowskich tradycji[i].

            Rozważania o religijnej tradycji muzycznej na terenie parafii św. Teodora wiążą się z powstaniem na początku lat 20. XX wieku chóru parafialnego, nad którym artystyczną pieczę sprawowali wykształceni organiści. Inicjatorem powstania zespołu chóralnego był ówczesny proboszcz parafii wojciechowskiej, ks. Antoni Giejsztor[ii]. Jak wynika z relacji oraz zdjęć przekazanych przez dawną członkinię zespołu – Zuzannę Kowalską: „chórzystki były ubrane, jak to się określało, po »krakowsku«, co wówczas uznawane było za bardzo szykowny strój świąteczny. Stąd wniosek, że starano się podkreślić przynależność do chóru. Ponadto utartą nazwą chórzystów były »śpiwoki«, »śpiwocki«, która [to] nazwa dotrwała do lat około 60.”[iii]. W siedemdziesięciopięcioletniej historii nad doborem repertuaru oraz rozwojem wokalnym członków zespołu czuwali miejscowi organiści. Jako pierwszego wymienia się Franciszka Chanaja, założyciela Kapeli Wojciechowskiej, który „oprócz prowadzenia chóru, wyszukiwał talenty muzyczne wśród chłopców. Sam grał również na skrzypcach. Szybko zgromadził wokół siebie tych najlepszych muzykujących, ucząc ich nut i gry na różnych instrumentach”[iv]. Istotną rolę w rozwoju chóru odegrali kolejni organiści ‒ Jan Kwiatkowski[v] oraz Kazimierz Wysocki. Według Zuzanny Kowalskiej „do najczęściej śpiewanych mszy św. należały opracowania ks. Zdolińskiego, ks. Chlondowskiego, ks. Furmanika. […] W Wigilię przed pasterką śpiewano po łacinie »Jutrznię«, natomiast kolędy po polsku. Święta Wielkanocne – najpierw przy Grobie Jezusa śpiew »kantaty« – co jak pamiętam parafianom bardzo się podobało. Po procesji śpiewano po łacinie »Jutrznię« i mszę. Wielu prób wymagało śpiewanie w Boże Ciało. Oprócz mszy, śpiewano po łacinie responsoria przy czterech ołtarzach”[vi]. Charakterystyka muzycznej kultury religijnej parafii św. Teodora wykazuje istotny wpływ zespołu chóralnego na kształtowanie się części repertuaru muzycznego, który reprezentują głównie czterogłosowe opracowania chóralne, również te nieznanego autorstwa. Jak zauważa Antoni Zoła, także „liczne pieśni solowe o rozbudowanej formie, nawiązujące stylistycznie do XIX-wiecznej pieśni artystycznej, pojawiły się w śpiewnikach z tego okresu i były wykonywane przez organistów nawet w wiejskich parafiach”[vii]. Potwierdzenie tej tezy odzwierciedlają znajdujące się w repertuarze wojciechowskiego chóru pieśni, m.in. „O Panie, co losy ludzkości” czy też „O władco świata, wiekuisty Boże” autorstwa Stanisława Moniuszki, do których Zuzanna Kowalska posiada partytury chóralne i których była wykonawczynią solową[viii].

            W muzycznej kulturze religijnej Wojciechowa wyłania się także nurt genetycznie oraz funkcjonalnie ludowy, zakorzeniony w lokalnej tradycji kultywowanej przez lata i przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Ludowa muzykalność znajduje swoje przejawy w śpiewie religijnym, cechującym się żywą tradycją, wyrażaną „w szczególnie wyrazistym sposobie śpiewania, w kultywowaniu starych, niejednokrotnie melodycznie i tekstowo bardzo wartościowych pieśni”[ix]. Badania nad ludowymi śpiewami religijnymi funkcjonującymi w Wojciechowie okazały się być niezwykle istotnymi, zważywszy szczególnie na fakt, iż były one pierwszą próbą dokumentacji tej ulotnej części kultury, pomijanej na rzecz folkloru świeckiego. Analizy uwidoczniły pewną prawidłowość – w wielu przypadkach starsze pokolenie informatorów przekazywało znane im śpiewy pochodzące z żywej tradycji, które niegdyś wykonywano w kościele lub w domu, dziś jednak są one już nieznane szerszej społeczności – dominują ujednolicone wersje śpiewnikowe. Można uznać, że po części funkcjonująca w pamięci informatorów „żywa tradycja ludowych śpiewów religijnych w dużym stopniu została zachowana, choć jej reprezentatywność należy wiązać ze starszym pokoleniem, którego kulturowa aktywność w tym zakresie jest dominująca"[x].

            Śpiewy, które przekazała podczas wywiadów Zuzanna Kowalska, nierozerwalnie wiążą się z obrzędowością doroczną i łączonymi z nią tradycjami, a także z lokalnymi praktykami pobożnościowymi. W adwencie, podczas odbywających się rankiem mszy roratnich, śpiewano w Wojciechowie pieśni adwentowe, a także Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny. To właśnie w tym repertuarze znajduje się stosowana niegdyś jedynie w tym okresie kontrafaktura melodii pieśni „Kiedy ranne wstają zorze”, pochodząca oryginalnie z utworu „Głos wdzięczny z nieba wychodzi”[xi]. Na przytoczenie w całości zasługuje znane lokalnie zakończenie tekstowe wspomnianych już wcześniej Godzinek, którego nie notują dostępne mi śpiewniki kościelne:

Z pokłonem Panno Święta ofiaruję Tobie,

te godzinki ku większej czci Twej i ozdobie,

prosząc byś nas zbawienną drogą prowadziła,

a przy śmierci nam słodką Maryją przybyła.

Proszę Cię, Panno Święta, prowadź mnie biednego,

czasu śmierci momentu przybądź ostatniego,

a mianowicie czasu skonania mojego,

kiedy już usta martwe, ratunku żadnego

wzywać nie będą mogły, słów usta ustanie.

Przyjmij Panno natenczas me szczere westchnienie,

bądź mi matką, wyjednaj grzechów odpuszczenie.

Wyproś od mąk czyśćcowych po śmierci zbawienie,

nie daj nam wiecznie zginąć, nie wypuść z opieki.

Ratuj nas, o Maryjo, teraz i na wieki,

z najmilszym Synem swoim i z Duchem społecznie,

imię Twoje niech słynie, na wiek wieków wiecznie[xii].

           

            Święta Bożego Narodzenia obfitowały w różnego rodzaju praktyki i zwyczaje, zwykle mające na celu zapewnienie szczęścia domostwu na nadchodzący rok. Każda czynność, najmniejszy gest wykonany szczególnie w dzień Wigilii miały niebagatelne, wręcz magiczne znaczenie: „cały obchód świąt bożonarodzeniowych stawał się podobny do przedstawienia teatralnego”[xiii]. W Wojciechowie w Wigilię pilnowano, by do południa zachować ciszę, nie odwiedzano wtedy sąsiednich domostw, istniał też zakaz pożyczania jakichkolwiek przedmiotów. Złą wróżbą było, jeśli po przebudzeniu (nie licząc domowników) ujrzało się jako pierwszą kobietę[xiv].

Wśród licznych zwyczajów związanych z opisywanym okresem liturgicznym na istotnym miejscu znajdowała się tradycja kolędowania. W śpiewie domowym wykorzystywano kolędy i pastorałki pochodzące z kantyczek, m.in. „Przystąpmy do szopy”, „W tej kolędzie, kto dziś będzie”, ale także kolędy znajdujące się w śpiewnikach kościelnych, m.in. „W dzień Bożego Narodzenia”[xv], wykonywaną w interesującej wersji melodycznej, różniącej się od zapisu śpiewnikowego. Śpiewy te można przyporządkować do dość licznego w Wojciechowie zbioru śpiewów pozakościelnych, które według Bartkowskiego wykonywane są „w zasadzie poza kościołem i poza liturgią, zarówno prywatnie, jak i w powiązaniu z ludowymi zwyczajami i obrzędami religijnymi […], jak również w powiązaniu z obrzędami mającymi tylko pewne elementy religijne, np. z różnymi formami kolędowania”[xvi].

            Tradycję kolędniczą w Wojciechowie podtrzymywały tzw. Herody – grupa kolędników, wędrująca przez wieś, prezentująca kolędowanie z królem Herodem, trwające od Nowego Roku do Trzech Króli[xvii]. Z czasem tradycja Herodów została uteatralizowana, co pozwoliło na zachowanie elementów tej tradycji w formie scenariusza powstałego na podstawie zapisu ustnego przekazu[xviii]. Po premierze widowiska obrzędowego w roku 1985 (aktorom na scenie towarzyszyła Kapela Wojciechowska): „już na własną rękę Herody zaczynały »obkolędowywanie« domów głównie tych, w których mieszkały panny, choć nie omijały plebanii, kuźni”. Na zakończenie Herodów w Wojciechowie śpiewano:

Za kolędę dziękujemy,

zdrowia, szczęścia wam, życzymy.

Zdrowia, szczęścia fortunnego,

podczas Chrysta zrodzonego[xix].

 

            W dniu św. Szczepana (26 grudnia) święcono w Wojciechowie owies przeznaczony na zasiew, praktykowano także obrzucanie owsem kapłana[xx] na pamiątkę męczeństwa św. Szczepana, gdyż wierzono, że czynność ta zapewni urodzaj i „obfitość chleba”[xxi]. Święto Ofiarowania Pańskiego (2 lutego), nazywane także świętem Matki Boskiej Gromnicznej, wiązało się z konkretnymi praktykami, mającymi na celu doniesienie do domostwa świecy zapalonej podczas mszy św. Po powrocie wypalano ogniem z gromnicy znak krzyża na białej framudze drzwi domu, co miało chronić gospodarstwo przed złymi mocami[xxii]. Z samą gromnicą wiązał się też zabieg, oscylujący na granicy zabobonu i magicznego traktowania przedmiotów, w tym przypadku ‒ świecy gromnicznej: „jeśli miał ktoś silny rumień twarzy […], wówczas uważano, że jest to róża, którą należy spalić. Robiono więc dziewięć gałeczek z włókna lnu, którym okręcona była świeca – gromnica. Przed zachodem słońca twarz chorego przykrywano lnianą szmatą i wówczas na tej szmacie podpalano gromnicą wcześniej przygotowane gałeczki lnu. To miało zapobiegać dalszemu rozszerzaniu się rumienia i jego złagodzeniu”[xxiii].

            W czasie Wielkiego Postu w Wojciechowie wykonywano głównie śpiewy zakorzenione w żywej tradycji tych okolic. Według relacji informatorów były to głównie pieśni znajdujące się w starych śpiewnikach, jednak w większości korzystano jedynie z zapisanych w nich tekstów. Melodie stanowiły wersje lub też cechowały się wariabilnością w porównaniu do zapisów śpiewnikowych. Również w Wojciechowie wystąpiło zjawisko, o którym pisze Bartkowski: „większa część repertuaru, którą nazwano umownie »śpiewami pozakościelnymi«, w swoim pierwotnym bycie należy już obecnie do przeszłości. Najczęściej jest to odtwarzanie zachowanej w pamięci, lecz już nie funkcjonującej tradycji. Repertuar ten jest własnością generacji, która z każdym rokiem zmniejsza się ilościowo”[xxiv]. Relacje depozytariuszy wojciechowskich tradycji, umożliwiły proces rekonstrukcji zanikających zjawisk, dały możliwość ustalenia dawnego repertuaru śpiewów oraz ich melodyki, a także pozwoliły na zarejestrowanie manier wykonawczych, charakteryzujących lokalną tradycję śpiewu zawierającą się w ludowej pobożności.

Wśród śpiewów wykonywanych w Wojciechowie w okresie wielkopostnym, interesującą melodyką oraz metrorytmiką cechuje się nabożeństwo Gorzkich żali. Sam problem jego melodyki jest dość złożony, bowiem istnieje wiele rozbieżności, ujawniających się nawet w zapisie śpiewnikowym podanym przez ks. Mioduszewskiego, który przeprowadził korektę i w śpiewniku umieścił zredagowaną melodię[i]. Według Wojciecha Kałamarza: „każda niemal parafia ma swoją specyfikę, swoje tradycje. Stara melodia Gorzkich żali, idąc przez wieki, została »przefiltrowana« przez zwyczaje kulturowe, w tym także panujące tu i ówdzie tradycje muzyczne. Przez poszczególne społeczności została niejako »oswojona«, uwewnętrzniona”[ii], co znajduje potwierdzenie w funkcjonującym niegdyś w Wojciechowie ‒ ludowym, ornamentalnym wariancie nabożeństwa.

            Na czas przełamania postu, tzw. środopoście, w Wojciechowie młodzi kawalerowie bielili wapnem okna w domach, w których mieszkały panny. W nocy ze szczególną gorliwością malowano okna w tych domostwach, w których panna nie wyszła za mąż w czasie karnawału. Gospodarz miał wtedy obowiązek warty – musiał pilnować obejścia, gdyż niekiedy do wapna dodawano cement[iii]. Czas Triduum Sacrum intensyfikował liczne praktyki pobożnościowe, zwyczaje oraz tradycje kultywowane w Wojciechowie. Zgodnie z twierdzeniem, że „Chrystus wydany na mękę krzyżową cierpi, a cały Kościół pogrąża się w smutku i żałobie”[iv], wstrzymywano użycie dzwonów kościelnych. Według relacji informatorów do lat 40. XX wieku istniał zwyczaj podtrzymania informującej funkcji dzwonów, którą zawieszano podczas Triduum Sacrum. Jeden z mieszkańców, znajdując się w kościelnej dzwonnicy, zastępował je uderzaniem w słyszalny w promieniu niemal dwóch kilometrów bęben jednostronny, nazywany też barabanem[v]. Podczas adoracji Grobu Pańskiego w Wielki Piątek w kościele św. Teodora zbierało się zgromadzenie śpiewacze, które wykonywało ludowe śpiewy pasyjne, zapisane w starych śpiewnikach i zeszytach. W trakcie całonocnej adoracji wykonywano m.in. pieśni: „Płaczcie anieli”, „Lament serdeczny” czy „Już cię żegnam najmilejszy”. Stanowią one dalekie warianty lub też wersje w odniesieniu do zapisu zawartego w śpiewnikach kościelnych, zauważalne także zdają się być w ich melodyce i metrorytmice liczne infiltracje zaczerpnięte z muzyki świeckiej, silnie zakorzenionej w zbiorowej świadomości wojciechowskiej społeczności.

            Pobożność maryjna w Wojciechowie wyrażana była głównie poprzez śpiew pieśni maryjnych, które w większości cechują się wariabilnością melodyczną i metrorytmiczną. Wykonywano je podczas obrzędu święcenia pól czy też nabożeństw majowych, które odbywały się w kościele św. Teodora. Spośród licznych pieśni maryjnych należy wyróżnić repertuar przeznaczony do wykonywania w czasie peregrynacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. W Wojciechowie w latach 60. XX wieku, kiedy obraz „chodził po domach”, istniała grupa śpiewacza, która podążając za obrazem, wykonywała maryjne śpiewy na poszczególne etapy jego „nawiedzenia” – powitanie, czuwanie i pożegnanie[vi]. Scenariusz, ściśle określony przez diecezjalne wydania broszurowe, zyskiwał bardziej rozbudowany przebieg, szczególnie jeśli chodzi o wykonywany repertuar pieśniowy[vii]. Według relacji informatorki śpiewy obrazowe przekazywane były ustnie, skąd wynika ich anonimowość, ale też potrzeba utrwalenia warstwy tekstowej w formie zapisu umieszczonego w zeszytach depozytariuszy. W notatkach Janiny Mirosław utrwalone zostały m.in. pieśni: „Witaj Mario, śliczna Pani”, „Przybyłaś Matko z dalekiej drogi”, „Tu jest miejsce nawiedzenia” czy „Już opuszcza nasze progi”[viii]. W zbiorze znajdują się również pieśni pielgrzymkowe, co wyróżnia stosunkowo nowy repertuar śpiewów obrazowych, wchłaniających wpływy odmienne w porównaniu do religijnych śpiewów ludowych: „»Ludowość« śpiewów religijnych należy więc rozumieć nie tylko w sensie genetycznym (to, co pochodzi od ludu), ale przede wszystkim w sensie funkcjonalnym (to, co funkcjonuje wśród ludu) niezależnie od rzeczywistych uwarunkowań genetycznych badanego materiału”[ix].

W obrzędowości rodzinnej Wojciechowa szczególnie wyróżniały się zwyczaje pogrzebowe. Wiązała się z nimi także tradycja tzw. podzwonnego – dzwony w zabytkowej dzwonnicy przy kościele św. Teodora pełniły funkcję informującą o śmierci członka społeczności[i]: „Odejście z tego świata najczęściej odbywało się w domu, toteż domownicy pilnowali, by w ostatnim momencie życia,włożyć do ręki umierającemu zapaloną gromnicę. Po śmierci zmarłego schodzili się sąsiedzi, rodzina, znajomi, by przy jego trumnie wspólnie pomodlić się. Do późnych godzin nocnych śpiewano pieśni za zmarłych”[ii]. Pieśni, m.in. „Barbaro Święta, perło Jezusowa”, „Żegnam cię mój świecie wesoły”, „Najsłodszy Jezu” czy też „Zaczynam lament”, wykonywane były przez śpiewaczki korzystające ze starych śpiewników lub zapisanych ręcznie zeszytów. Istniał także zwyczaj wygłaszania przez starszych mężczyzn oracji pogrzebowych, dziś już niefunkcjonujących w ramach obrzędu, jednak dzięki zapamiętanym fragmentom autentycznej oracji pogrzebowej Zuzanna Kowalska dokonała rekonstrukcji tradycyjnej mowy w gwarze wojciechowskiej:

Żałobno rodzino i sunsiady tys.

Pożegnumy razam nasa siostra dziś.

Świętyj pamięci Cecylijo, umarła i jus ji nima.

Dobro una była, wsystko w dumu zrobiła,

dzieci wychowoła i chudobe nakormiła.

Do kościoła cansto chodziła,

o zdrowie dlo siebie i rodziny Boga prosiła.

Ale śmierć strasno dzisiaj ju zabrała

i w ty chałupie pustka sie ostała.

Cecylijo nasa, za twoje zbawienie

godumy do Boga wiecne uodpocnienie.

 

Obrzędowość weselna w Wojciechowie oraz związane z nią zwyczaje i repertuar śpiewów zostały udokumentowane w formie scenariusza widowiska obrzędowego, które w 1960 roku w reżyserii Zofii Matrasowej wystawiono po raz pierwszy jako „Wesele wojciechowskie”. Scenariusz przedstawia dokładnie następujące po sobie etapy wesela: „dawne zwyczaje wojciechowskie dotyczące ważnego obrzędu całej ceremonii zrękowin, biesiady weselnej, oczepin itp. […] Biesiadnikom towarzyszyła cały czas Kapela Wojciechowska, która porywała do tańca nie tylko aktorów”[iii]. W odniesieniu do tej relacji, można zauważyć, iż zjawisko teatralizowania m.in. wesela ludowego, pomimo zachowania elementów symboliki obrzędowej, nie utrzymało jego obrzędowej funkcji, nakierowało natomiast relacje nadawczo-odbiorcze widowiska na interakcje pomiędzy aktorem a widzem[iv].

Podczas autentycznego obrzędu weselnego obowiązkiem kawalera było zamówienie kapeli, która grała oberki „drogowe” „w drodze od pana młodego do domu panny młodej. Drogę tę […] przebywano pieszo lub na nieco bardziej szykownych wozach zwanych wasągami. […] Przejazd pary młodej i weselników przez wieś był wydarzeniem oglądanym przez okolicznych mieszkańców niczym spektakl”[v]. W chwili błogosławienia pary młodej Kapela wykonywała pieśń „Serdeczna Matko”, natomiast kolejne istotne elementy obrzędu weselnego stanowiło m.in. wicie „rózgi weselnej”, przy którym śpiewano: „Oj zacynamy ta rózga wić...”, a także rozpoczynający ocepiny śpiew „weselnego pawia”, do którego przegrywki również wykonywała Kapela Wojciechowska[vi]:

Tam pod borem zielona murawa,

pasła panna prześlicznego pawia.

Napasła go i do domu gnała,

ślicznie, pięknie pawiowi śpiewała.

Trąciła go w skrzydełko niechcący,

a paw leci do dworu krzyczący.

           

            Specyfika folkloru zakorzenionego w lokalnej społeczności Wojciechowa, pozwoliła udokumentować jego przejawy nie tylko w zakresie tradycji, zwyczajów i obrzędów, ale także w ramach pobożności wyrażanej w ludowych pieśniach i śpiewach religijnych. Bogactwo repertuaru oraz jego wariabilność potwierdziły słuszność badań nad religijnym folklorem Wojciechowa, skłaniając jednocześnie do refleksji nad możliwościami dokumentacji jego przejawów oraz formą rewitalizacji zanikających tradycji i śpiewów.

 

Alicja Habza

studentka w Instytucie Muzykologii KUL JP II.

 

Bibliografia

B. Bartkowski, Muzyczna kultura religijna jako przedmiot badań muzykologicznych, „Seminare. Poszukiwania Naukowe” 1981, t. 5, s. 181–189.

B. Bartkowski, Problem ludowości i wariabilności polskich pieśni religijnych, żyjących w tradycji ustnej, „Seminare. Poszukiwania Naukowe” 1977, t. 2, s. 301–318.

J. Bartmiński, Wszystko się zmieniło, jak nigdy nie było, [w:] Kolędowanie na Lubelszczyźnie, red. J. Bartmiński, Cz. Hernas, Wrocław 1986, s. 5–10.

J. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce: wiek XVI–XVIII, t. 1, Warszawa 1933.

E. Dąbrowska, Teatralizacja obrzędowości: współczesne formy tradycji, [w:] Archiwum etnograficzne: Praktykowanie tradycji w społeczeństwach posttradycyjnych, t. 54, red. J. Hajduk-Nijakowska, Opole 2014, s. 47–58.

E. Ferenc, Polskie tradycje świąteczne, Poznań 1997.

A. Habza, Religijna tradycja muzyczna w parafii pw. św. Teodora w Wojciechowie (archidiecezja lubelska), praca licencjacka napisana w Instytucie Muzykologii KUL pod kierunkiem dr K. Strycharz-Bogacz, Lublin 2018.

Z. Jośko, Karty z działalności kulturalnej, [w:] Wojciechów ‒ wieś przy wieży. Ocalić od zapomnienia, red. Z. Jośko, Z. Kowalska, U. Mirosław, W. Czerniec, Wojciechów 2004, s. 97–141.

W. Kałamarz, W poszukiwaniu pierwotnej melodii – najstarsze, śpiewnikowe wersje melodyczne „Gorzkich Żali”, „Pro Musica Sacra” 2007, t. 4, s. 87–102.

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 16, Lubelskie, cz. 1, Kraków 1883.

Z. Kossak, Rok polski. Obyczaj i wiara, Warszawa 1974.

Z. Kowalska, Echo dzwonów, „Gazeta Wojciechowska” 2019, nr 69 (89), s. 17.

Z. Kowalska, Historia chóru parafialnego w Wojciechowie i związane z nim wspomnienia, „Gazeta Wojciechowska” 2014, nr 50/70, s. 16–18.

Z. Kowalska, Wojciechów w XX wieku, [w:] Wojciechów ‒ wieś przy wieży. Ocalić od zapomnienia, red. Z. Jośko, Z. Kowalska, U. Mirosław, W. Czerniec, Wojciechów 2004, s. 23–84.

J. Kowalski, Herody. Zapis ustnego przekazu, [w:] Zwyczaje, obrzędy i tradycje ziemi wojciechowskiej. Scenariusze widowisk teatralnych, red. S. Weremczuk, Wojciechów 2008, s. 29–48.

A. Kusto, Pieśni maryjne z Lubelszczyzny. Muzyczna antologia pieśni „za Obrazem”, Lublin 2015.

E. Masłowska, Dobre słowo jako tekst magiczny. Życzenie – pozdrowienie – błogosławieństwo, „Język a Kultura” 2016, t. 26, s. 231–243.

T. Mazur, Ojców naszych obyczajem, Lublin 2005.

M.M. Mioduszewski, Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane a dla wygody kościołów parafialnych przez X.M. Mioduszewskiego zgrom. XX Miss. Zebrane, Kraków 1838.

U. Mirosław, Historia kapeli wojciechowskiej, [w:] Z podróżniakami przez pokolenia. Monografia Kapeli Wojciechowskiej, red. J. Cymerman, Z. Jośko, Z. Kowalska, H. Weremczuk, U. Mirosław, A. Gąska, Wojciechów 2009, s. 12–40.

U. Mirosław, Kościół w Wojciechowie, [w:] Wojciechów ‒ wieś przy wieży. Ocalić od zapomnienia, red. Z. Jośko, Z. Kowalska, U. Mirosław, W. Czerniec, Wojciechów 2004, s. 17-20.

S. Niebrzegowska-Bartmińska, Pieśni za Obrazem, [w:] Polska Pieśń i Muzyka Ludowa. Źródła i materiały, t. 4, Lubelskie, cz. 3, Pieśni i teksty sytuacyjne, red. J. Bartmiński, red. serii L. Bielawski, Lublin 2011, s. 475–492.

Z.J. Przerębski, Problematyka transkrypcji muzyki ludowej w polskich badaniach etnomuzykologicznych, „Etnomuzyka” 2010, nr 6, s. 32–68.

J. Siedlecki, Śpiewniczek zawierający Pieśni Kościelne z Melodyami dla użytku młodzieży szkolnej, Kraków 1908.

J. Siedlecki, Śpiewnik kościelny, wyd. 39. Kraków 1987.

Z. Sulima, Oczepiny. Scenariusz widowiska obrzędowego, [w:] Zwyczaje, obrzędy i tradycje ziemi wojciechowskiej. Scenariusze widowisk teatralnych, red. S. Weremczuk, Wojciechów 2008, s. 89–104.

A. Zoła, Melodyka ludowych śpiewów religijnych w Polsce, Lublin 2003.

 

Wywiady

Wywiad z Zuzanną Kowalską, Wojciechów, 17 XI 2017 r.       

Wywiad z Zuzanną Kowalską, Wojciechów, 7 III 2018 r.

Wywiad z Leszkiem Iwaniakiem, Wojciechów, 27 III 2018 r.

Wywiad z Janiną Mirosław, Wojciechów, 4 V 2018 r.

Wywiad ze Stanisławem Gajowiakiem, Wojciechów, 4 IV 2021 r.

Wywiad z Heleną Gajowiak, Wojciechów, 27 V 2021 r.

 

Sugerowane cytowanie: A. Habza, „Śliczniuchno dzwonią wojciechowskie dzwony” – o muzyce i tradycjach w Wojciechowie, "Pismo Folkowe" 2021, nr 155 (4), s. 9-13.


[i] „Rodzina zawiadamiała kościelnego, by on w czasie dzwonienia na Anioł Pański po krótkiej przerwie dzwonił kilka minut w intencji zmarłego. To było tzw. podzwonne trwające do pogrzebu. Gdy zdarzyło się, że jednocześnie zmarło więcej osób, wówczas po krótkiej przerwie dzwoniono dla każdego zmarłego” (Z. Kowalska, Echo dzwonów, „Gazeta Wojciechowska” 2019, nr 69 (89), s. 17).

[ii] Z. Kowalska, Wojciechów w XX wieku…, s. 68.

[iii] Z. Jośko, dz. cyt., s. 100–101.

[iv] E. Dąbrowska, Teatralizacja obrzędowości: współczesne formy tradycji, [w:] Archiwum etnograficzne: Praktykowanie tradycji w społeczeństwach posttradycyjnych, red. J. Hajduk-Nijakowska, t. 54, Opole 2014, s. 52–53.

[v] U. Mirosław, Historia kapeli wojciechowskiej, [w:] Z podróżniakami przez pokolenia. Monografia Kapeli Wojciechowskiej, red. J. Cymerman, Z. Jośko, Z. Kowalska, H. Weremczuk, U. Mirosław, A. Gąska, Wojciechów 2009, s. 13–14.

[vi] Z. Sulima, Oczepiny. Scenariusz widowiska obrzędowego, [w:] Zwyczaje, obrzędy i tradycje ziemi wojciechowskiej. Scenariusze widowisk teatralnych, red. S. Weremczuk, Wojciechów 2008, s. 90.


[i] W. Kałamarz, W poszukiwaniu pierwotnej melodii – najstarsze, śpiewnikowe wersje melodyczne „Gorzkich Żali”, „Pro Musica Sacra” 2007, t. 4, s. 94.

[ii] Tamże, s. 102.

[iii] Wywiad z Zuzanną Kowalską, Wojciechów, 7 III 2018 r.

[iv] E. Ferenc, dz. cyt., s. 115.

[v] Wywiad z Leszkiem Iwaniakiem, Wojciechów, 27 III 2018 r.

[vi] Por. S. Niebrzegowska-Bartmińska, Pieśni za Obrazem, [w:] Polska Pieśń i Muzyka Ludowa. Źródła i materiały, t. 4, Lubelskie, cz. 3, Pieśni i teksty sytuacyjne, red. J. Bartmiński, red. serii L. Bielawski, Lublin 2011, s. 476.

[vii] A. Kusto, Pieśni maryjne z Lubelszczyzny. Muzyczna antologia pieśni „za Obrazem”, Lublin 2015, s. 11–12.

[viii] Wywiad z Janiną Mirosław, Wojciechów, 4 V 2018 r.

[ix] A. Zoła, dz. cyt., s. 9.

 

[i] Zob. A. Habza, Religijna tradycja muzyczna w parafii pw. św. Teodora w Wojciechowie (archidiecezja lubelska), praca licencjacka napisana w Instytucie Muzykologii KUL pod kierunkiem dr K. Strycharz-Bogacz, Lublin 2018.

[ii] Wywiad z Zuzanną Kowalską, Wojciechów, 17 XI 2017 r.

[iii] Z. Kowalska, Historia chóru parafialnego w Wojciechowie i związane z nim wspomnienia, „Gazeta Wojciechowska” 2014, nr 50 (70), s. 16.

[iv] Taż, Wojciechów w XX wieku, [w:] Wojciechów ‒ wieś przy wieży. Ocalić od zapomnienia, red. Z. Jośko, Z. Kowalska, U. Mirosław, W. Czerniec, Wojciechów 2004, s. 39.

[v] Organista przygotował zespół do udziału w konkursie chórów dekanalnych w Niedrzwicy Kościelnej. Chór z Wojciechowa zdobył wtedy pierwsze miejsce.

[vi] Taż, Historia chóru parafialnego…, s. 16.

[vii] A. Zoła, Melodyka ludowych śpiewów religijnych w Polsce, Lublin 2003, s. 55.

[viii] Wywiad z Zuzanną Kowalską, Wojciechów, 7 III 2018 r.

[ix] B. Bartkowski, Muzyczna kultura religijna jako przedmiot badań muzykologicznych, „Seminare. Poszukiwania Naukowe” 1981, t. 5, s. 187.

[x] A. Zoła, dz. cyt., s. 8.

[xi] Zob. M.M. Mioduszewski, Śpiewnik kościelny czyli pieśni nabożne z melodyjami w kościele katolickim używane a dla wygody kościołów parafialnych przez X.M. Mioduszewskiego zgrom. XX Miss. Zebrane, Kraków 1838, s. 15.

[xii] Wywiad z Zuzanną Kowalską, Wojciechów, 17 XI 2017 r.

[xiii] J. Bartmiński, Wszystko się zmieniło, jak nigdy nie było, [w:] Kolędowanie na Lubelszczyźnie, red. J. Bartmiński, Cz. Hernas, Wrocław 1986, s. 5.

[xiv] Opisane zwyczaje do dziś funkcjonują w niektórych domach w Wojciechowie.

[xv] M. M. Mioduszewski, dz. cyt., s. 34.

[xvi] B. Bartkowski, Problem ludowości i wariabilności polskich pieśni religijnych, żyjących w tradycji ustnej, „Seminare. Poszukiwania Naukowe” 1977, t. 2, s. 310.

[xvii] Z. Jośko, Karty z działalności kulturalnej, [w:] Wojciechów ‒ wieś przy wieży. Ocalić od zapomnienia, red. Z. Jośko, Z. Kowalska, U. Mirosław, W. Czerniec, Wojciechów 2004, s. 135.

[xviii] J. Kowalski, Herody. Zapis ustnego przekazu, [w:] Zwyczaje, obrzędy i tradycje ziemi wojciechowskiej. Scenariusze widowisk teatralnych, red. S. Weremczuk, Wojciechów 2008.

[xix] Tamże, s. 41–42.

[xx] Według relacji informatorów niektórzy, nadto gorliwie pielęgnując ten zwyczaj, domieszywali do owsa groch. Mieszankę zrzucali na kapłana z kościelnego chóru, ku wielkiej uciesze wiernych.

[xxi] E. Ferenc, Polskie tradycje świąteczne, Poznań 1997, s. 61–65.

[xxii] Według relacji i przekazów rodzinnych autorki.

[xxiii] Z. Kowalska, Wojciechów w XX wieku…, s. 67.

[xxiv] B. Bartkowski, Problem ludowości…, s. 310.

 

[i] U. Mirosław, Kościół w Wojciechowie, [w:] Wojciechów ‒ wieś przy wieży. Ocalić od zapomnienia, red. Z. Jośko, Z. Kowalska, U. Mirosław, W. Czerniec, Wojciechów 2004, s. 18.

Skrót artykułu: 

Ta niewielka miejscowość położona w dolinie rzeki Bystrej wielu może kojarzyć się z istniejącym tu muzeum kowalstwa, co istotne ‒ jedynym w Polsce, a także z corocznymi letnimi warsztatami sztuki kowalskiej. Głównym symbolem Wojciechowa, obok ponad stuletniej kuźni, jest również zabytkowa, XVI-wieczna wieża, zwyczajowo określana „wieżą ariańską”, oraz drewniany, wybudowany w 1725 roku kościół pod wezwaniem św. Teodora.

Kobiety z bukietami na święto Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia), Wojciechów, lata 50. XX wwieku - fot. z archiwum rodzinnego A. Habzy

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!