Noc ciemna

Mehehe

Fot. B. Muracki

Duet Mehehe tworzą Helena Matuszewska, na co dzień z Samych Suk, i Barbara Songin, kojarzona przede wszystkim z grupą Sutari. W zeszłym roku na Festiwalu „Nowa Tradycja” zdobyły trzecią nagrodę. Ten sukces stał się impulsem do dalszej pracy, bo po roku od pierwszego występu ukazał się ich debiutancki krążek „Ciemnienie”.

Maciej Szajkowski: Jak to się stało, że oto Basia spotyka Helcię, Helcia spotyka Basię? Jak i kiedy zaiskrzyło?
Barbara Songin:
Po prostu szeptuchy to wyszeptały. Zaplotły nasze nitki tak, żeśmy się spotkały w tej samej potrzebie, w potrzebie stworzenia bardzo konkretnej muzyki, na bardzo konkretny temat.

A skąd ten temat?
B.S.:
Moja prababcia była szeptuchą, a co więcej jej mąż, a mój pradziadek, również był szeptunem. Nie poznałam ich niestety. Urodzili się, wychowali i zmarli na Litwie długo przed moim narodzeniem.
Helena Matuszewska: No właśnie, to wypłynęło z historii rodzinnych i z naszych zainteresowań. Przy którejś sesji ziołoleczniczej okazało się, że mamy wspólne korzenie, wspólne nitki. Dzięki Basi zaczęłam grzebać w historiach rodzinnych, które są bardzo niejasne, zawiłe i pogmatwane. Okazało się, że moja prababcia ze strony mamy prawdopodobnie też była szeptunką, tylko że z Ukrainy.

Jak wspominacie początki zespołu?
H.M.:
Na Konkurs „Nowa Tradycja” zgłosiłyśmy się z dwudziestominutowym materiałem. Nagroda stała się zachętą do stworzenia dalszego repertuaru, do czego zdopingował nas też Miron Zajfert, zapraszając na koncert do Promu Kultury na Saskiej Kępie. Potem weszłyśmy do studia i zaczęła się dłubanina, ponieważ każdy utwór składa się z ogromnej liczby warstw szeptów, dźwięków, zaklęć. Na scenie tworzymy muzyczną przestrzeń przy pomocy różnych akustycznych instrumentów, ale korzystając z loopera, który nam ten szeptuchowy kosmos stwarza.

Technologia w służbie rytuału. Nie boicie się nowoczesności.
B.S.:
Nie, bynajmniej. Zderzamy nowe ze starym, przyszłość z przeszłością w teraźniejszości.

Płytę wydałyście dzięki akcji crowdfundingowej. Czy nie jest to sposób już bardzo wyeksploatowany?
H.M.:
Być może, ale przyznajmy szczerze, że jest to jedna z nielicznych w tym momencie możliwości dofinansowania projektów artystycznych. Zbierałyśmy fundusze, żeby tę płytę wydać również w sposób trochę magiczny, trochę niekonwencjonalny.

A wydawnictwa muzyczne? Chciałyście być niezależne jak szeptuchy?
B.S.:
Nasza muzyka jest dość niekonwencjonalna. W każdym razie szłyśmy ścieżką własną, wymyśloną, nie starając się dopasować do żadnego nurtu. Być może wpiszemy się w jakieś prądy, ale nie chciałyśmy sobie narzucać ograniczeń – zakładać, jak nasza muzyka powinna brzmieć, jak opowiedzieć te historie szeptuchowe. Do tego w dobie aktywizacji kobiecej siły postanowiłyśmy być zupełnie niezależne i założyłyśmy również własną wytwórnię. Oficjalna premiera i koncert, okraszony projekcjami wideo, odbyły się 30 marca w Domu Kultury „Kadr” w Warszawie.

Ciekawi mnie repertuar. Skąd czerpiecie te pieśni? Czy to są teksty oryginalne, czy dopisujecie swoje autorskie wersy?
H.M.:
Punktem wyjścia była właśnie magia ludowa, wszelkie zaklęcia, teksty kupalnockowe, wyliczanki, rymowanki. Do nich czasem dopisujemy coś swojego. Raz coś przychodzi do głowy ot tak, innym razem wymaga to większego wysiłku.
B.S.: Sięgamy po rzeczy, do których udało się nam dotrzeć – takich z tradycji. To są informacje, teksty, czasem nawet melodie, które w jakiś sposób dotykają tematu magii ludowej. Jednak nie kopiujemy ich, ponieważ to, co magiczne, było zawsze tajemnicze. Nasze kompozycje są raczej impresjami, emocjami, krajobrazami i kontekstami, które mogły towarzyszyć jakiemuś zjawisku magicznemu czy zaklęciom. Chcemy, żeby nasi słuchacze mogli doświadczyć tego stanu. Co powoduje, jaka atmosfera sprawia, że potrzebujemy tego zaklęcia na wiatr albo deszcz?

Pięknie opowiadasz, a jako prawnuczka szeptunki i szeptuna, prawdopodobnie przewidujesz przyszłość. Zapytam na koniec, co nas czeka?
B.S.:
Oczywiście, przewiduję tylko nieodległą przyszłość. Widzę, że płyta „Ciemnienie” zaleje polski rynek, rozjaśni mroki, przyciemni jasności i…

...oświeci umysły.
B.S.: Być może również...

Skrót artykułu: 

Duet Mehehe tworzą Helena Matuszewska, na co dzień z Samych Suk, i Barbara Songin, kojarzona przede wszystkim z grupą Sutari. W zeszłym roku na Festiwalu „Nowa Tradycja” zdobyły trzecią nagrodę. Ten sukces stał się impulsem do dalszej pracy, bo po roku od pierwszego występu ukazał się ich debiutancki krążek „Ciemnienie”.

Fot. B. Muracki

Dział: 

Dodaj komentarz!