Mikołajki Folkowe - po co?

W statucie Orkiestry św. Mikołaja, organizatora "Mikołajków Folkowych", można przeczytać, iż celem tej organizacji studenckiej jest "popularyzacja kultury ludowej". Stwierdzenie to dość lakonicznie opisuje działalność Orkiestry. Streszcza ono jej doraźne cele, ale nie określa celu "strategicznego" - dlaczego właściwie kultura ludowa jest warta popularyzacji?

Bezpośrednich odpowiedzi na to pytanie jest na pewno tylko niewiele mniej, niż ludzi zajmujących się folklorem. Dla każdego z nich kultura ludowa może być fascynująca z innego powodu, zgodnie z ich indywidualną wrażliwością estetyczną lub osobistymi doświadczeniami. Jedni wysoko cenią sobie estetykę sztuki ludowej, innym odpowiada życie w zgodzie z rytmem natury. Piękno drewnianych świątków czy poczucie harmonii kojarzone z wiejskim życiem są niewątpliwymi wartościami, dla których kultura ludowa jest warta upowszechniania. Z popularyzacją folkloru wiąże się jednak jeszcze jedna wartość, niezależna od subiektywnych gustów i ulotnych bądź co bądź przeżyć, a jest nią przekraczanie bariery kulturowej obcości.

Obcość jako taka jest nam dobrze znana - stykamy się z nią na co dzień. Aby przekroczyć jej barierę w życiu osobistym, najczęściej wystarcza pokonanie własnej nieśmiałości i niewielki kredyt zaufania, jakim obdarzamy nieznajomego. Takie bariery są w naszym życiu pospolite, więc jesteśmy do nich przyzwyczajeni; nie zaskakują nas one i zwykle umiemy sobie z nimi radzić. Na co dzień bowiem ludzie wierzą, że mówią tym samym językiem i myślą w ten sam sposób, mimo iż się nie znają. Zakładają, że mogą się nawzajem wzbogacić i czegoś się od siebie nauczyć, choć widzą się po raz pierwszy w życiu. Dotąd więc dyskutują, aż się dogadają, dotąd przebywają razem, aż stają się sobie znajomi, "swoi".

O wiele trudniej jednak znieść barierę obcości między grupami ludzi - między wsią a miastem, między różnymi regionami lub krajami. W takich przypadkach "tamci" naprawdę mówią innym językiem, myślą i żyją inaczej niż my oraz wyznają inny, obowiązujący lokalnie system wartości. Utrudnienia te, a także fakt, że z obcością kulturową spotykamy się o wiele rzadziej niż z obcością międzyludzką, sprawiają, iż poszanowanie innej kultury nie rodzi się samoistnie, ale jest umiejętnością, którą trzeba rozwijać w sposób niejako "sztuczny". Doskonalenie tej umiejętności jest naturalną konsekwencją popularyzacji kultury ludowej.

Nabywanie tolerancji dla innych kultur nie jest łatwe również dlatego, że bariery kulturowej obcości są najczęściej nieuświadomione. Rzadko występują one w czystej postaci zwykłego ludzkiego niezrozumienia, zwykle bowiem obrastają negatywnymi stereotypami i poczuciem wyższości. Naturalne rozbieżności w sposobie myślenia różnych grup ludzi sprawiają, że to co jest ważne na przykład dla mieszkańców wsi, bywa bezwartościowe i niezrozumiałe dla mieszkańców miasta. Stereotypy zaś nadają owemu niezrozumieniu rangę cnoty, bo przecież jest oznaką moralnego zdrowia nie rozumieć czegoś, co jest niższe i gorsze. W konsekwencji, osobom należącym do odmiennych środowisk wydaje się, że ich wzajemne animozje są ugruntowane w faktach i dają się uzasadnić racjonalnie. W ten sposób niezrozumienie przeradza się w pogardę pozbawioną jakiegokolwiek samokrytycyzmu. Obłaskawianie neutralnej i niewinnej w swej naturze obcości, nie oznacza więc tylko uzupełniania niedostatków informacji, ale przede wszystkim konfrontację z długą listą rozmaitych rodzajów niechęci.

Na pytanie skąd biorą się owe kulturowe stereotypy, może odpowiedzieć uniwersalna zasada psychologiczna, według której odbieramy z nieufnością wszystko to, co nie należy do nas, do naszego doświadczenia, czego nie znamy, czego nie zdołaliśmy jeszcze "włączyć" do naszej osoby. Przezwyciężanie uprzedzeń do odmiennej kultury polega więc na oswajaniu z nią odbiorcy poprzez zapoznawanie go z jej wytworami częściej i w bardziej sprzyjających okolicznościach, niżby on sam mógł tego dokonać, na przykład przenosząc się z miejsca na miejsce. Folklor nadaje się do tego celu bardziej, niż inne rodzaje kręgów kulturowych z uwagi na największą różnorodność swoich wytworów. Oprócz odrębnej estetyki wytwarza on także własną mitologię, własny system wierzeń, posiada charakterystyczną dla siebie obrzędowość i obyczajowość, a także charakterystyczną muzykę z nimi związaną oraz lokalnie preferowane rozwiązania techniczne i architektoniczne. Z drugiej jednak strony folklor wystawia nasze poczucie kulturowej wyższości na próbę cięższą, niż mógłby to uczynić jakikolwiek inny rodzaj kultury, gdyż podlega on największej regionalizacji; jest wytworem lokalnego środowiska o bardzo ograniczonym zasięgu. Bariera obcości odgradzająca nas od kultury ludowej jest więc wyjątkowo silna, ale też istnieje w jej przypadku wyjątkowo dużo sposobów jej przeniknięcia. Z tego właśnie powodu kontakt z folklorem jest bardzo dobrym treningiem akceptacji dla innej estetyki czy obyczajowości.

Jak widać, kultura nie jest jednorodna, lecz posiada wiele środków przekazu, "kanałów", którymi nadaje swoje "komunikaty", dzięki którym może być rozpoznana jako autonomiczna całość. Można powiedzieć, że odbiorca postrzega kulturę na różnych "częstotliwościach" - na jednych lepiej, na innych gorzej. Z wycieczki do obcego kraju jeden z podróżnych może lepiej zapamiętać wystrój wnętrz, a drugi miejscowe potrawy. Powstaje więc problem wyboru takich częstotliwości, na jakich popularyzacja folkloru najskuteczniej rozwijałaby szacunek dla "innych". Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć, który ze środków przekazu nadaje się najlepiej do roli takiego ambasadora-mediatora, najbardziej efektywnego przedstawiciela swojej kultury. Na pewno musiałby on umieć przenikać barierę niechęci biorącą się z uprzedzeń, na pewno też powinien być nie natrętnym, ale przekonującym i zajmującym gawędziarzem, który nie czyniłby siebie głównym bohaterem swoich opowieści.

Rozpatrując różne środki przekazu kulturowego folkloru trudno jest oprzeć się wrażeniu, iż żaden z nich nie spełnia powyższych wymagań w sposób zadowalający. Zawsze popularne rzemiosło artystyczne bardzo łatwo przenika bariery kulturowe we współczesnym świecie. Wydaje się nawet, że obcość może być dla niego atutem. Przykładem mogą być tutaj wzory na tkaninach, które są tym bardziej atrakcyjne im bardziej egzotyczne, ponieważ lepiej nadają się do podkreślania własnej indywidualności. Przekaz tym kanałem jest jednak obrazowo-estetyczny, a więc łatwy w percepcji, ale i płytki. Obraz łatwo się odbiera, wystarczy jedno spojrzenie - nie wymaga on żadnego przygotowania, ale często nie wskazuje on na nic innego poza sobą samym. Jest łatwo dostępny, ale nie angażuje odbiorcy. Wykorzystują to sklepy z pamiątkami pełne kulturowych gadżetów, które można kupić, pokazać znajomym, a potem wynieść na strych. Są one przeznaczone dla ludzi, którzy wiele podróżują, ale tak naprawdę czują się nieswojo, gdy nie mogą wszędzie kupić hamburgera.

Odmiennie odbierane są idee, wizja świata wytworzona przez daną kulturę. To właśnie ona jest głównym obiektem uprzedzeń, gdyż jest najintymniejszą, najbardziej indywidualną częścią naszej osoby. Przekaz kulturowy, którego treścią są filozoficzne podstawy kultury ludowej przenika bardzo wolno, a jego odbiór wymaga dużo dobrej woli i cierpliwości. Aby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć po "Chłopów" Reymonta lub "Na wysokiej połoninie" Vincenza.

Dodatkową jego wadą jest fakt, iż nie wystarcza o czymś wiedzieć, by być bardziej tolerancyjnym. Dla członków pewnego afrykańskiego plemienia, żyjącego w dżungli i nie znającego zjawiska perspektywy liniowej, "mały" słoń widziany z daleka jest zupełnie innym zwierzęciem niż "duży" słoń widziany z bliska. Wiedza o tej osobliwości nie oznacza jeszcze, że nie będzie ona potraktowana zupełnie nieświadomie, jako kolejny dowód na wyższość rasy białej nad czarną.

Przekaz tym kanałem jest trudny w odbiorze, ale jest on też najbardziej gruntowny, dogłębny. Dotyka on sedna kultury i daje odbiorcy możliwość pełnego w niej udziału. Wielu nie decyduje się jednak na tego rodzaju podróże w umysły innych ludzi z obawy przed utratą własnej tożsamości. Bywa, że zbytnia identyfikacja z obcą kulturą, w tym także z ludową, prowadzi nie do pokonania bariery obcości, nie do wyrobienia w sobie tolerancji i lepszego rozumienia innych ludzi, ale wręcz przeciwnie - do przejścia na drugą stronę tej bariery, do wymiany jednych stereotypów i uprzedzeń na inne.

Głównym środkiem, jakiego używa Orkiestra św. Mikołaja, by popularyzować kulturę ludową, jest muzyka. Muzyką zajmuje się zespół sceniczny Orkiestry, z którym Orkiestra często jest utożsamiana, a także inne kapele działające w jej ramach. Muzyka jest również głównym tematem festiwalu "Mikołajki Folkowe". Wydaje się, że muzyka ludowa stała się domeną Orkiestry przypadkowo i nieprzypadkowo. Przypadkowo, gdyż przy innym zrządzeniu losu Orkiestra mogłaby przekształcić się w klub, kawiarnię albo rodzaj "uniwersytetu ludowego" prowadzącego kursy tańca i rękodzieła. Nieprzypadkowo, gdyż we współczesnym świecie muzyka jest wyjątkowo nośnym środkiem przekazu kulturowego. Jak wynika z naszych doświadczeń, to właśnie muzyka może najlepiej spełniać rolę ludowego gawędziarza, który nie zanudzi swoich słuchaczy i nie pozostawi ich obojętnymi na swoją opowieść.

Muzyki można słuchać jadąc samochodem lub idąc zatłoczonymi ulicami. Muzyka nie zobowiązuje do zmiany poglądów, ale efektem jej akceptacji jest zainteresowanie kulturą, która ją wydała. W przypadku grupy The Doors jest to kultura amerykańskich hippisów, a w przypadku grupy Kalyi Jag kultura węgierskich Cyganów. Muzyki można słuchać, w takt muzyki można tańczyć, wreszcie muzykę można wykonywać samemu, choćby murmurando, jeśli ktoś nie ma słuchu, ani nie gra na żadnym instrumencie.

Muzyka ludowa najczęściej nie jest łatwa w odbiorze. Związana z konkretnymi zwyczajami i obyczajami danej społeczności właściwie nie może istnieć poza nimi. Z tego jednak powodu jest bardzo dobrą po nich przewodniczką. Towarzyszące jej słowa opowiadają o życiu społeczności, tak o codziennych zmartwieniach i radościach jej członków, jak i o legendarnych bohaterach. Pokonuje ona przestrzeń o wiele szybciej niż przedmioty materialne i nie jest tak unikalna jak one. Nie niszczeje, nie znika, bo istnieje w umysłach ludzi. To samo nagranie jakiejś melodii może być powielone w dowolnej ilości kopii i rozproszone po świecie. Ta sama melodia zachowuje swą odmienność i dość silną tożsamość kulturową mimo tego, iż jest wykonywana przez różnych ludzi w różnym czasie i w różnych miejscach. Nawet więc w wersji murmurando huculska kołomyjka pozostaje huculską kołomyjką, litewska sutartina litewską sutartiną, a irlandzki jig irlandzkim jigiem.

Muzyka ludowa pozostaje sobą nawet wtedy, gdy jest traktowana jako inspiracja i dość wyraźnie zniekształcana. Słuchając "zniekształconej" do swojego gustu muzyki ludowej, słuchacz zaczyna rozumieć, co mogli widzieć w niej jej rodzimi wykonawcy, a tym samym zaczyna rozumieć ich samych. Jak chcą niektórzy, twórczość taka, zwana niekiedy muzyką folk, nie ma nic wspólnego ze szlachetnym w swej czystości folklorem. My wierzymy jednak, że to właśnie wtedy obcość w homeopatycznych dawkach przenika do umysłu słuchacza, omija uprzedzenia i otwiera mu drogę do dalszych części folkloru, które w innym przypadku byłyby dla niego niedostępne. Wzbogacony o takie doświadczenia słuchacz przestaje być niewolnikiem swoich kulturowych przyzwyczajeń i odruchów. Staje się bardziej otwarty na każdą nieznaną sobie kulturę, którą spotyka na swojej drodze.


Artykuł był zamieszczony w 7 numerze "Gadek", w 1997 roku.

Skrót artykułu: 

W statucie Orkiestry św. Mikołaja, organizatora "Mikołajków Folkowych", można przeczytać, iż celem tej organizacji studenckiej jest "popularyzacja kultury ludowej". Stwierdzenie to dość lakonicznie opisuje działalność Orkiestry. Streszcza ono jej doraźne cele, ale nie określa celu "strategicznego" - dlaczego właściwie kultura ludowa jest warta popularyzacji?

Bezpośrednich odpowiedzi na to pytanie jest na pewno tylko niewiele mniej, niż ludzi zajmujących się folklorem. Dla każdego z nich kultura ludowa może być fascynująca z innego powodu, zgodnie z ich indywidualną wrażliwością estetyczną lub osobistymi doświadczeniami. Jedni wysoko cenią sobie estetykę sztuki ludowej, innym odpowiada życie w zgodzie z rytmem natury. Piękno drewnianych świątków czy poczucie harmonii kojarzone z wiejskim życiem są niewątpliwymi wartościami, dla których kultura ludowa jest warta upowszechniania. Z popularyzacją folkloru wiąże się jednak jeszcze jedna wartość, niezależna od subiektywnych gustów i ulotnych bądź co bądź przeżyć, a jest nią przekraczanie bariery kulturowej obcości.

Dział: 

Dodaj komentarz!