Hołubce i folkloryzm

Ruch folklorystyczny

Fot. M. Karasek

„Po co nam dziś w Polsce ruch folklorystyczny? Scena vs. kulisy” – pod takim tytułem 28 października 2019 roku odbyła się debata w Przestrzeni Facebooka w Warszawie. Całość firmowało stowarzyszenie Wytnij Hołubca, a wśród prelegentów, oprócz przedstawicieli zespołów pieśni i tańca (Mariusz Żwierko, Patryk Rutkowski) oraz świata nauki (dr Joanna Dziadowiec-Greganić, dr hab. Tomasz Nowak), znaleźli się także Krzysztof Trebunia-Tutka i Piotr Zgorzelski.
W pierwszej części spotkania strony przedstawiały swoje racje i wizje folkloryzmu – ta część debaty była w dużej mierze kurtuazyjnym klepaniem się po plecach, ale od czegoś trzeba było zacząć. Po przerwie (kawa, herbata i ciekawe, filigranowe ciastko z motywem granic Polski zrobionym z białej czekolady) nastąpiła dyskusja (podparta kilkoma pytaniami internautów, w tym jednym o miejsce disco polo w dzisiejszej „muzyce ludu”), w której Krzysztof i Piotr podjęli próbę konstruktywnego „wsadzenia kija w mrowisko”.
Najpierw Joanna Dziadowiec-Greganić zadała pytanie o to, czym tak naprawdę jest tradycja, i postawiła tezę, że to, co my uznajemy za tradycję, to jest ten moment, gdy zaczęto nagrywać na wsiach muzykę na woskowe wałki. Zgodnie z jej słowami muzyka ludowa ciągle ewoluuje, więc znamy ją w zasadzie od momentu pierwszych zapisów analogowych, i zmienia się w czasie, więc też zespoły pieśni i tańca oraz na swój sposób disco polo to część kultury ludowej. Krzysztof Trebunia-Tutka zaprotestował przeciw „pseudogóralskiemu disco polo”, uważając je za karykaturę tradycji góralskiego muzykowania. Piotr Zgorzelski celnie zauważył, że spot reklamowy „wycinania hołubca” to eklektyczna fuzja muzyki techno-dyskotekowej w podkładzie z obrazem tańczących przedstawicieli zespołów folklorystycznych. Odpowiedź, jaką dostał z widowni od Joanny Łucji Ćwikły (przez kilka lat związanej z Akcją Wytnij Hołubca), brzmiała, że to jest spot sprzed dziesięciu lat, który miał na celu zainteresowanie ludzi stylem ludowym. Piotr Zgorzelski zaznaczył, że na tradycyjne potańcówki organizowane przez Dom Tańca coraz częściej przychodzą ludzie z zespołów pieśni i tańca, szukający inspiracji i po prostu zainteresowani ludowością jako taką. Patryk Rutkowski (przedstawiciel Lachów Sądeckich, choreograf Zespołu Regionalnego Mystkowianie z Mystkowa) jako przykład podał to, że w PRL-u lansowano konkretny, pasujący do ówczesnej linii władzy styl „lachowski”, co spowodowało, iż dzisiejsza młodzież z jego okolic dziwnie reagowała na faktycznie tradycyjny styl ubioru z tamtych stron (człowiek ten zadał sobie trud wyszukania i odświeżenia autentycznego stroju jego dziadka). Inni przedstawiciele zespołów folklorystycznych mówili o tym, że obecnie jest tendencja odchodzenia od PRL-owskiej wizji grup ludowych i dąży się do wyszukiwania rzeczywiście autentycznych lokalnych pieśni i tańców, które wcześniej nie były pokazywane.
Padło stwierdzenie, że rodzice/dziadowie tancerzy (ci pochodzący ze wsi) uważali, iż folklor to jest to, co w chacie na co dzień – a na scenie to już jest pokaz. Mnie to się skojarzyło z tym, co słyszałem swego czasu o fado. Miejscowi w Portugalii za „true fado” uważają jedynie granie akustycznie w lokalnych knajpach – a to, co wyjdzie dalej w świat (np. Ana Moura), to już jest praktycznie „haram”. Tomasz Nowak mówił w tonie patriotycznym o tym, że zespoły pieśni i tańca zachowały część rodzimego folkloru i że powstawały znacznie wcześniej niż po 1945 roku. Przypomniano także „folklorystyczną olimpiadę w Berlinie w 1936 roku”, gdzie m.in. polskie grupy tańczyły przed Hitlerem, zdobywając laury. Krzysztof Trebunia-Tutka przyznał, że folkloryzm miał wpływ na zachowanie tradycji góralskich na Podhalu i w czasach Chałubińskiego dał Góralom poczucie wartości ich kultury, a po 1919 roku, gdy powstał Związek Podhalan, było to kontynuowane. Zaznaczył też, że z duszą na ramieniu czeka na wydanie jego podręcznika muzyki góralskiej i obawia się ostracyzmu ortodoksów. Przypomniał historię jednego z tancerzy Mazowsza, który według tradycyjnych Górali „sprzedał ceprom krzesaną nutę” i był wytykany – to skojarzyło mi się z Ficowskim i Papuszą.
Padło też stwierdzenie, że uczestnictwo w zespołach jest okazją do wspólnej zabawy czy wyjazdów zagranicznych – i że coraz częściej młodzi ludzie z zespołów folklorystycznych, bawiąc się, do disco polo tańczą tradycyjne tańce ludowe. Joanna Dziadowiec-Greganić (mająca męża Chorwata) przyznała, że na Bałkanach połączenie folku i disco ma inny charakter niż u nas – chodzi o folkowość turbofolku i o to, że normalne jest tam, iż ludzie tańczą horo do dyskotekowych wersji horo.
Temat ruchu folkowego i alternatywnych brzmień folkowych przełożono na ewentualną kolejną debatę – więc podczas dyskusji całkowicie pominięto np. Werchowynę, Mikołajów czy scenę folkmetalową.
Na koniec, już w czasie rozmów nieoficjalnych po zakończeniu debaty, jedna przesympatyczna starsza pani, pamiętająca początki Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”, mówiła, że w latach 50. XX wieku był „prikaz” partyjny dotyczący konkretnych pieśni i tańców, więc powstały one od podstaw na zamówienie PZPR.
Debata miała charakter bardziej kurtuazyjny niż konstruktywny – ale jak stwierdził moderator, Robert Kamyk (TVP Kultura), od czegoś trzeba było zacząć i dobrze, że różne wizje folkloru spotkały się przy jednym stole ponad podziałami, bo może to być przyczynek do zorganizowania dalszych dyskusji w przyszłości.

Witt Wilczyński

Dwuczęściowe nagranie debaty jest dostępne na kanale „Wytnij Hołubca” w serwisie YouTube.

Sugerowane cytowanie: W. Wilczyński, Hołubce i folkloryzm, "Pismo Folkowe" 2020, nr 146-147 (1-2), s. 18.

Skrót artykułu: 

„Po co nam dziś w Polsce ruch folklorystyczny? Scena vs. kulisy” – pod takim tytułem 28 października 2019 roku odbyła się debata w Przestrzeni Facebooka w Warszawie. Całość firmowało stowarzyszenie Wytnij Hołubca, a wśród prelegentów, oprócz przedstawicieli zespołów pieśni i tańca (Mariusz Żwierko, Patryk Rutkowski) oraz świata nauki (dr Joanna Dziadowiec-Greganić, dr hab. Tomasz Nowak), znaleźli się także Krzysztof Trebunia-Tutka i Piotr Zgorzelski.

Fot. M. Karasek

Dział: 

Dodaj komentarz!