Festiwal Kultury Pogranicza - Folkowisko w Gorajcu

Mała roztoczańska wioska raz do roku rozkwita barwnymi strojami, wybucha gwarem i muzyką. Lipcowy Gorajec (położony na Roztoczu Wschodnim, pomiędzy Lwowem, Zamościem i Hrubieszowem, nieopodal Horyńca) to Folkowisko - młoda i dobrze rokująca impreza dla miłośników folku i turystyki pieszej. Nie lada gratka dla odkrywców ziemi nieznanej, szwędaczy, opowiadaczy i podróżników. Przestrzeń naprzeciwko zabytkowej, szesnastowiecznej cerkwi, tam gdzie odżywa budynek dawnej szkoły "tysiąclatki" (obecnie oczko w głowie właścicieli - rodziny Piotrowskich), na trzy dni stała się epicentrum wszelkiego "dziania się". Festiwal opowiadaczy, jarmark, koncerty, potańcówka, wycieczki, zwiedzanie cerkwi - te wszystkie atrakcje, z niezwykłą atmosferą sprawiły, że trudno było to miejsce opuścić. Chutor Gorajec - tak nazwany został kawałek ziemi w pogranicznej wiosce, z tajemniczymi przydrożnymi krzyżami, zabytkowym cmentarzem i urokliwą cerkwią. Za niedługi czas powstanie tu ośrodek wypoczynkowy będący bazą dla turystów odkrywających magiczne Roztocze. A już teraz można odpocząć na solidnym polu namiotowym i zagościć w ogniskowym kręgu. Przy okazji Folkowiska uruchomiono również kuchnię polową, która nęciła zapachami i swojską atmosferą.

Pierwszy wieczór festiwalu - "Wieczór opowiadaczy" pod patronatem Andrzeja Stasiuka, okazał się być spotkaniem z miejscowymi gawędziarzami. Atrakcją był również występ zespołu Salsa, który żartobliwie bawił tancerzy szlagierami znanymi z prawdziwych wiejskich wesel. Drugiego dnia niestrudzeni wcześniejszym hulaniem goście wyruszyli na kilka wycieczek równocześnie, m.in. na "Rajd ekstremalny", "Gorajec Tour", "Cieszanów Tour", spływ kajakowy, wycieczki rowerowe. Po wojażach gości zaproszono na "Noc folkową", której tegoroczną gwiazdą był zespół Żmije. Prócz doznań muzycznych organizatorzy pomyśleli również o przeżyciach wizualnych. "Stare kino" - cykl pokazów filmowych - cieszyło się wielką popularnością. Niedziela, tradycyjnie rozpoczęta wyjściem do kościoła (dawniej cerkwi), była jednocześnie "dniem otwartym" cerkwi. Cały festiwal zakończył się na folkowo - koncertem Eweliny Koniec, wykonującej tradycyjne dumki ukraińskie w klasycznej aranżacji. Wówczas cerkiew ożyła, wypełniona po brzegi zasłuchanymi gośćmi festiwalu i mieszkańcami wsi. To co najciekawsze i najcenniejsze, co uczyniło Folkowisko niezwykłym, to "spotkanie na pograniczu" - różnych ludzi, pokoleń, doświadczeń. Młodzi zaskakiwali starszych swoim ubiorem - pojawiali się w tradycyjnych strojach, skompletowanych z wielką starannością. To co może nie robi wrażenia na bywalcach imprez folkowych w Polsce, na tle ożywającej wioski nabiera nowych znaczeń. Prócz swawolnej imprezy, dobrze zorganizowanej i przemyślanej, Folkowisko wniosło do Gorajca powiew świeżości. Szacunek dla miejsca - przestrzeni zakorzenionej, wielowiekowej, a jednocześnie potrzebującej szczególnej dbałości.

Skrót artykułu: 

Mała roztoczańska wioska raz do roku rozkwita barwnymi strojami, wybucha gwarem i muzyką. Lipcowy Gorajec (położony na Roztoczu Wschodnim, pomiędzy Lwowem, Zamościem i Hrubieszowem, nieopodal Horyńca) to Folkowisko - młoda i dobrze rokująca impreza dla miłośników folku i turystyki pieszej. Nie lada gratka dla odkrywców ziemi nieznanej, szwędaczy, opowiadaczy i podróżników. Przestrzeń naprzeciwko zabytkowej, szesnastowiecznej cerkwi, tam gdzie odżywa budynek dawnej szkoły "tysiąclatki" (obecnie oczko w głowie właścicieli - rodziny Piotrowskich), na trzy dni stała się epicentrum wszelkiego "dziania się".

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!