Dave Pegg

Dave Pegg zaczynał muzyczną karierę m.in. z muzykami Led Zeppelin. Potem związał się z folkową formacją Ian Campbell Folk Group, w której spotkał Dave'a Swarbricka. Do Fair Convention trafił w 1970 roku. Przez 16 lat był też równolegle basistą Jethro Tull. W zespole gra na gitarze basowej, mandolinie, śpiewa, a wraz z żoną prowadzi interesy grupy. Jest współorganizatorem festiwalu w Cropredy. Z Deve'em Peggem rozmawia Krzysztof Opalski.



Jak załatwiłeś tak świetną pogodę na festiwal?


Muszę Ci powiedzieć, że w zeszłym roku było fatalnie. Ponarzekałem trochę tam do góry, no i na tegoroczny festiwal wszystko jest świetnie zorganizowane. Myślę, że mamy teraz w Anglii wyjątkowo dobrą pogodę. Dzisiaj jest najcieplejszy dzień tego roku. Nie mogę w to wprost uwierzyć. Jeszcze raz kieruję podziękowania tam - do góry. Zasłużyliśmy na to, w zeszłym roku ciągle padało, pola tonęły w wodzie.


Skąd wziął się pomysł zorganizowania festiwalu w Cropredy i dlaczego wybraliście właśnie to miejsce?


Dave Swarbrick - nasz były skrzypek i ja mieszkaliśmy w Cropredy gdzieś od 1974 do 1975 roku. W związku z tym zespół odbywał próby w sali urzędu gminy tej miejscowości. Cropredy liczyła sobie wtedy ok. 690 mieszkańców. Kiedy się tutaj sprowadziliśmy, mieliśmy długie włosy, jako że byliśmy muzykami. Miejscowa ludność trochę się nas obawiała, ponieważ myślała, że jesteśmy hipisami. Swoją drogą mieli trochę racji. Jak już wspomniałem, nasze próby odbywały się w sali urzędu Cropredy. Poproszono nas kiedyś, abyśmy zorganizowali coś, co pomogłoby zebrać trochę funduszy dla wsi i dla tego budynku. Zorganizowaliśmy więc bar taneczny na farmie. Następnego roku zagraliśmy na festynie. W Anglii wsie mają swoje małe festiwale, a my jako lokalny zespół zajęliśmy się dostarczaniem muzyki na tę imprezę. Było wspaniale, zebrało się ok. 750 ludzi. Następnego roku powtórzyliśmy to i mieliśmy już ponad 1000 osób, jeszcze później było już 2000. Festiwal na tyle się rozrósł, że nie mogliśmy pomieścić wszystkich w ogrodzie przemiłej mieszkanki Cropredy, gdzie odbywała się ta impreza. I wtedy musieliśmy przenieść się na farmę, od tej pory zaczęliśmy robić swój własny festiwal. W 1979 roku, dokładnie 4 sierpnia mieliśmy pożegnalny koncert w Cropredy (poprzedzaliśmy show Led Zeppelin). Zamierzaliśmy wtedy zawiesić naszą działalność, ponieważ skrzypek Dave Swarbrick opuszczał nas, myśleliśmy, że to koniec naszego zespołu. A jak widzisz, od tego czasu festiwal staje się coraz większy.


Ile osób odwiedza tegoroczny festiwal w Cropredy? Byłem tutaj po raz pierwszy w 1992 roku i widzę, że teraz jest ich dużo więcej.


Myślę, że w tym roku gościmy ok. 16-17 tysięcy ludzi. Jednak nasz rekord miał miejsce w 1997 roku, kiedy to obchodziliśmy swoje trzydzieste urodziny. Było wtedy ok. 23 tysięcy widzów.


Jak wytłumaczysz ciągłe zainteresowanie muzyką Fairport Convention i sporą frekwencję na festiwalu?


Nie wszyscy przyjeżdżają tu tylko z powodu naszego zespołu. Połowa z przybyłych na festiwal to nasi fani. Reszta przyjeżdża raczej dla całego wydarzenia, które odbywa się w malowniczym rejonie wspaniale nadającym się na miłe spędzenie weekendu przy dobrej muzyce. Mogą przyjechać tutaj ze swoimi dziećmi, psami, jest dobre jedzenie, piwo, można spotkać miłych ludzi i dobrze się zabawić.


Jednak połowa to całkiem sporo.


O tak, dla nas jest to największe wydarzenie w roku, jesteśmy bardzo podekscytowani tym festiwalem i naprawdę bardzo się cieszymy.


Gośćmi Waszego festiwalu są głównie wykonawcy brytyjscy. Czy zamierzacie rozszerzyć festiwal o zespoły z innych krajów?


Bardzo chcielibyśmy zapraszać artystów zagranicznych, ale nie mamy jakiejś określonej polityki dotyczącej preferowania rodzaju muzyki czy wykonawców. Kiedy graliśmy w Helsinkach, zaprosiliśmy Lenningrad Cowboys, którzy byli u nas w 1993 roku.

W przyszłym roku będziemy gościć zespół z Indii. Grając na różnych festiwalach spotykamy zespoły, które się nam podobają i wtedy staramy się zaprosić je do Cropredy.

Różnica między naszym festiwalem a innymi polega na tym, że mamy tylko jedną scenę, co limituje liczbę zaproszonych artystów, a dużo zespołów chce u nas zagrać. Dostaję ok. 600 płyt CD rocznie i to jest dla nas spory problem, bo możemy ująć w programie maksymalnie piętnastu wykonawców.


Jakie są plany Fairport Convention dotyczące nowych albumów, wydania niepublikowanych wcześniej nagrań archiwalnych? Na waszym stoisku Woodworm Records pojawiło się sporo nowych tytułów, co świadczy o sporej aktywności zespołu.


Ostatnio ukazał się nasz nowy studyjny album "Wood & the Wire". Jesteśmy bardzo aktywni jeśli chodzi o nasze trasy koncertowe, jednak nie wydajemy zbyt często płyt i nie sprzedajemy ich za dużo. Jesteśmy zajęci do wiosny przyszłego roku. Może później spróbujemy nagrać nowy materiał.


Na Waszym stoisku widziałem jednak nowe albumy z niepublikowanymi wcześniej nagraniami koncertowymi.


Tak, wydaliśmy niedawno czteropłytowy album "AT2 and the Boot", który zawiera bootlegowe nagrania koncertowe z lat 1982-83, dostępne wcześniej na kasetach. Zostały one zremasterowane i brzmią całkiem nieźle. Nie można ich kupić w żadnym sklepie, są dostępne tylko w wytwórni płytowej Woodworm Records (tak jak inne nasze wydawnictwa można je zamówić drogą pocztową). Ten koncertowy album jest przeznaczony głównie dla naszych fanów, ponieważ wielu z nich chciało mieć te nagrania na CD.

Fairport Convention to kawał aktywnej historii, która zaczęła się w 1967 roku. Myślę, że te płyty są adresowane do tych osób, które lubią nas i są ciekawe jak brzmieliśmy w 1982 roku. Kupując tę płytę mogą poznać naszą historię.


Wiele zespołów rozpada się po kilku latach działalności. Jak wytłumaczysz obecność Fairport Convention na rynku muzycznym przez ponad 30 lat mimo tylu zmian personalnych?


Nie wiem, myślę że ma na to wpływ i to, że od paru lat wspólnie z żoną sami prowadzimy interesy zespołu. Mamy też, jak wiesz, własną wytwórnię płytową. Taka sytuacja jest najlepsza, najprostsza. Nie jesteśmy pod żadną presją. Wszystkie decyzje pochodzą od zespołu. Gramy wtedy kiedy chcemy i w miejscach, które nam odpowiadają. Nikt nie mówi nam co mamy robić. To naprawdę szczęśliwa egzystencja. Nie jesteśmy zależni od muzycznego biznesu czy mediów, lecz od ludzi którzy lubią nasz zespół i dlatego przyjechali tutaj. Nie moglibyśmy bez nich egzystować.


Przez zespół przewinęło się tak wielu muzyków. Większość z nich można spotkać na festiwalu w Cropredy. W jaki sposób utrzymujecie tak przyjacielskie, a nawet rodzinne kontakty z byłymi członkami Fairport Convention?


Rzeczywiście nigdy nie mieliśmy większych problemów personalnych w zespole. Jeśli ktoś opuszczał Fairport Convention, to dlatego, że chciał robić trochę inną muzykę, a zespół go ograniczał. Jeżeli jesteś świetnym autorem piosenek jak np. Sandy Denny i chcesz robić inne rzeczy, to nie możesz zostać w zespole. Jeśli chcesz robić coś indywidualnie, musisz odejść. To samo dotyczyło Richarda Thompsona.

Ludzie odeszli, nie z tego powodu, że nie mogli usiąść w autobusie obok kogoś z zespołu podczas podróży na koncert. Pozostajemy zawsze dobrymi przyjaciółmi. Tylko względy muzyczne decydowały o odejściu z zespołu. Dlatego tak łatwo jest nam się zebrać i grać razem na scenie.

Dzisiaj zagrają z nami, współtworzący historię Fairport Convention: Dave Swarbrick, Jerry Donahue, Martin Allcock, Iain Matthews i Ashley Hutchings.


Czy są jacyś artyści, których chciałbyś zaprosić na Twój festiwal, ale do tej pory było to niemożliwe?


O tak, tak wielu. Chciałbym zaprosić do Cropredy Boba Dylana, Jamesa Taylora, Joni Mitchell czy Neila Younga. Rozmawiałem z Jamesem Taylorem, chciałbym bardzo, żeby tu zagrał, ale nie wiem...


Czy możesz już podać jakieś szczegóły przyszłorocznego festiwalu w Cropredy?


Festiwal w Cropredy odbywa się zawsze w drugi weekend sierpnia, w przyszłym roku będzie od 9. do 11. Na razie wiemy, że wystąpi u nas zespół z Indii, także Waterson-Carthy, czyli Norma i Martin, Brass Monkey i oczywiście Fairport Convention.


Bardzo dziękuję za rozmowę i mam nadzieję zobaczyć Was znowu w Polsce.


Bardzo chcielibyśmy tam ponownie zagrać.


Adres wytwórni:


Woodworm Records
PO BOX 37
BANBURY OXON OX16 8YN
FAX 00441869337142.

Skrót artykułu: 

Dave Pegg zaczynał muzyczną karierę m.in. z muzykami Led Zeppelin. Potem związał się z folkową formacją Ian Campbell Folk Group, w której spotkał Dave'a Swarbricka. Do Fair Convention trafił w 1970 roku. Przez 16 lat był też równolegle basistą Jethro Tull. W zespole gra na gitarze basowej, mandolinie, śpiewa, a wraz z żoną prowadzi interesy grupy. Jest współorganizatorem festiwalu w Cropredy. Z Deve'em Peggem rozmawia Krzysztof Opalski.

Dział: 

Dodaj komentarz!