Co w numerze 14

Od redakcji

14 (pażdziernik 1997) Autor: Marcin Skrzypek Dział: Wstępniak To jest pełna wersja artykułu!

Styl grafiki umieszczonej na okładce z pewnością nie pozostawia żadnych wątpliwości - dominującym tematem niniejszego numeru "Gadek z Chatki" są Celtowie. Ciekawe, czy pamiętacie, że trzynaście numerów temu, w maju 1996 roku, nasze pismo tą właśnie tematyką zadebiutowało.

Wiedza na temat Celtów i ich kultury, jaką dysponujemy, jest bardzo poplątana, pełna niejasności, nie zawsze prawdziwych stereotypów i czasem zaskakujących zestawień. Z jednej strony mamy tu do czynienia z wciąż rozwijającym się nurtem muzycznym, kojarzonym w Polsce z takimi zespołami folkowymi jak Carranuohill czy Open Folk, a z drugiej - z danymi historycznymi świadczącymi o tym, że kultura celtycka była kamieniem węgielnym całej kultury europejskiej. Wydawałoby się, że w takiej sytuacji trzeba uznać współczesne zainteresowanie Celtami - nie tylko w Polsce - za powrót do najgłębiej położonych źródeł naszej własnej kultury. Ale czy tak jest w rzeczywistości? O czym powinniśmy pamiętać, aby hasło "Celtowie" wywoływało w naszej głowie kilka jasnych definicji i prostych opowieści, do których moglibyśmy się odwoływać w razie potrzeby?

Open Folk na Starówce

14 (pażdziernik 1997) Autor: Katarzyna Mróz To jest pełna wersja artykułu!

Czy może być piękniejsze widowisko niż koncert starodawnej muzyki celtyckiej na zapełnionym ludźmi rynku lubelskiej Starówki, która jest wiekiem równa rozbrzmiewającym dookoła bretońskim melodiom? Zespół Open Folk koncertujący 20.09.97 w Lublinie wydawał się ze swoimi ludowymi instrumentami wśród - co trzeba przyznać - mających lokalny koloryt kamieniczek tak bardzo na miejscu, że w końcu i ja się zagubiłam. Czy to wykonawcy przynoszą nam z tej gotycko-renesansowej przeszłości folk w barwnych aranżacjach, czy też może my wszyscy zostaliśmy przeniesieni na jarmark, między kramy, przy których stoją sprzedawcy, handlarze, przypadkowi przechodnie i sprytni złodzieje?

Ale po koncercie merlinowa zasłona czarów opadła ukazując tylko wnętrze klubu Sox. Na szczęście wypływając na szerokie wody rozważań o muzyce folk naszym rozmówcom udało się częściowo przywrócić niezwykły nastrój. Przy okazji przekazali nam trochę wiadomości o swoim zespole do tej pory w zasadzie okrytym tajemnicą - prawie żadnych publikacji - które postaram się Czytelnikom wiernie przekazać.

Na początku był Jarocin

14 (pażdziernik 1997) Autor: Sławomir Gołaszewski Dział: Rozmowa To jest pełna wersja artykułu!

Jurek Owsiak opowiada Sławkowi Gołaszewskiemu o swoich spotkaniach z muzyką folk.

Sławek Gołaszewski: Różne są drogi dojścia do muzyki, różne sposoby i powody dotarcia do gatunku czy stylu. Mam wrażenie że Twoim ostatnim jest folk w całej jego różnorodności, ze szczególnym uwzględnieniem... - no właśnie: na co ostatnio zwracasz uwagę? Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o Twej folkowej konwersji.

Jurek Owsiak: Czy to będzie przejście podziemne czy występy zespołów indiano-peruwiańskich na warszawskiej Starówce - to z tą muzyką kojarzy mi się folk. A bardziej jeszcze kojarzy mi się z tańczeniem własnych nóg. Przyjmuję każdą muzykę, która mnie porusza. Jeżeli czegoś słucham i łapię się na tym, że zaczynam się bujać, że zaczynam z nogi na nogę sobie przytupywać, to znaczy, że coś w tej muzyce jest, że wybijam sobie rytm i ona mnie rajcuje.

Dotknięcie Irlandii Carrantuohill na Zielonej Wyspie

14 (pażdziernik 1997) Autor: Ben Seydowsky Dział: Magiczne Miejsca To jest pełna wersja artykułu!

Irlandia - magiczne tchnienie pradawnych mitów, tajemnice uśpione w kamiennych kręgach, a tuż obok przedziwnie romantyczna radość istnienia, która co dnia budzi się wraz ze słońcem by wieczorami - w gwarze i muzyce pubów - odnaleźć swoje spełnienie.

Wyciągasz rękę - i grzmi dziki ocean, szumi wiatr wśród zielonych dolin... a dźwięki skrzypiec brzmią dziwnie słodko i jakoś znajomo. Śpiew i miłość, to wszystko jest jakby bliższe, bardziej prawdziwe - zapewne dlatego, że taki właśnie obraz tkwi w mojej głowie już od kilkunastu lat - hen ponad rzeczywistością, bliższy snom niż zwykłej, szarej codzienności. Zielona Wyspa przez cały czas naszego pobytu, obdarowywała nas wspaniałą pogodą, wystąpiła w swoich różnorodnych, najpiękniejszych krajobrazach - jakby czuła, że przyjechaliśmy tylko na chwilę, a chcemy zobaczyć wszystko.

The Love Spoons czyli Walijskie Łyżki Miłości

14 (pażdziernik 1997) Autor: Andrzej "Kaźmierz" Wandrasz Dział: Tradycja To jest pełna wersja artykułu!

Będąc jakiś czas temu w Walii na stypendium EUROFLAM, poza studiowaniem typowo naukowych problemów, postanowiłem rozejrzeć się po okolicy. W pierwszy wolny weekend uzbrojony w aparat fotograficzny ruszyłem do miasta na łowy. Należy podkreślić, że owym miastem było Cardiff, stolica Walii, które przez sześć miesięcy było moim drugim domem.

Wracając jednak do mojej pierwszej wycieczki, zacząłem myszkować po sklepach z wytworami artystów ludowych. Wśród przeróżnych statuetek i pamiątek nawiązujących do walijskich tradycji górniczych, smoków i widokówek z urokliwych zakątków natknąłem się na osobliwe miejsce.

Była to lada, na której leżały porozkładane drewniane wisiorki, breloki do kluczy i to o czym chcę opowiedzieć czyli Łyżki Miłości. Łyżki Miłości oprócz smoka i żonkila są także symbolem

O Celtach

14 (pażdziernik 1997) Autor: Agata Witkowska Dział: Tradycja To jest pełna wersja artykułu!

Kim byli Celtowie?


Nie jesteśmy w stanie określić najwcześniejszego momentu pojawienia się ich w Europie. Dyskusje na ten temat są rozległe. Historyczne źródła mówią, że jako kultura wysoko rozwinięta pojawili się na pewno około 500 lat przed naszą erą w okolicach Alp. Z czasem rozprzestrzenili się na całą Europę, od Hiszpanii po Polskę. Byli także w Azji Mniejszej, północnej Italii i na Wyspach Brytyjskich. Pewne zwyczaje pogrzebowe i sztuka wskazują jednak, że mogli istnieć już dużo wcześniej. Na pewno nacja ta była obecna w Europie już w przeciągu drugiego tysiąclecia przed nasza erą.



z dr Ryszardą Bulas z Instytutu Historii Sztuki KUL rozmawia Agata Witkowska

Ja i pieśń morza

14 (pażdziernik 1997) Autor: Katarzyna Mróz Dział: Folk i okolice To jest pełna wersja artykułu!

Dość długo nie gościłam na łamach "Gadek z Chatki". Wypadałoby się teraz czytelnikom usprawiedliwić, zanim przejdę do sedna sprawy.

Otóż, po pierwsze, jak przystało na współpracownika pisma studenckiego, dopadła mnie sesja. Ale nie to było główną przyczyną mojej nieobecności. Wyznam czytelnikom ze skruchą, że po raz pierwszy nie mogłam znaleźć właściwego tematu.

Ten mi nie leżał, tamten nie pasował. Jeden za krótki, drugi za uczony, trzeci - niefolkowy. Już kolejną noc obracałam się w łóżku gryząc palce w bezsilności i cierpiąc, jak każdy grafoman, że nie będę mogła zapoznać licznej rzeszy czytelników z moimi bogatymi doświadczeniami życiowymi i, jak zawsze słusznymi, opiniami. Aż tu wreszcie pewnego ranka przyszedł mi do głowy pomysł tak prosty, że aż genialny. Po prostu wróćmy do źródeł - oczywiście, źródeł mojej fascynacji folkiem. Bynajmniej nie dlatego, żebym chciała się z czytelnikami dzielić wątkami z mojej biografii jeszcze za życia. Nie, ja chcę po prostu napisać o pewnym nurcie tej muzyki, który z wolna traci na znaczeniu, a jest jednym z najpiękniejszych - nie zasługuje więc na takie traktowanie. Warto poświęcić choćby stroniczkę szantom.

Kolberg na płytach kompaktowych

14 (pażdziernik 1997) Autor: Marcin Skrzypek Dział: Rozmowa To jest pełna wersja artykułu!

Skąd wziął się pomysł na wydanie przez Polskie Radio szeregu płyt kompaktowych z archiwalną polską muzyką ludową?


Pomysł rodził się długo i wiązał się z tym, że zwiększała się w naszym archiwum liczba nagrań wspaniałych ludowych muzyków, świetnych skrzypków, zwłaszcza najstarszych generacji, pięknych pieśni dotyczących roku obrzędowego i obrzędów rodzinnych. W pewnym momencie zrozumiałam, że nie ma na rynku serii wydawnictw, która pokazywałaby cały polski folklor w jego barwności i okazałości. Stało się jasne, że należy się starać, aby znalazła się możliwość opublikowania takiego wydawnictwa. "Możliwość" czyli po prostu środki finansowe.

Koncepcja serii "Muzyka źródeł" z kolekcji muzyki ludowej Polskiego Radia zrodziła się w 1992 roku i pierwszy oparty na niej projekt trafił do Ministerstwa Kultury i Sztuki ówczesnego ministra. Potem ponawiałam swoje podania przy kolejnych nominacjach ministerialnych zakładając, że radio nie może samo sfinansować tak potężnego przedsięwzięcia. Całe wydawnictwo - w zamierzeniu płyt piętnaście - jest bowiem związane z dużymi kosztami, nawet jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że posiadamy już nagrania i że nie trzeba będzie robić "dogrywek" - choć w praktyce okazało się, że dodatkowe sesje nagraniowe będą jednak konieczne. Za kadencji ministra Zdzisława Podkańskiego pojawiła się oczekiwana przez nas "możliwość" finansowa. Zadeklarował on, że może pokryć jedną trzecią kosztów.


Z Marią Baliszewską, jedną z redaktorek serii "Polska muzyka źródeł" i kierownikiem Radiowego Centrum Kultury Ludowej rozmawia Marcin Skrzypek