The Irish Connection w Arsusie

2 lutego 2001 roku w stołecznym domu kultury „Arsus” wystąpili przy wyjątkowo kameralnej publice The Irish Connection. W dwóch setach po 35 minut zagrali: 1. „Greenland Whale Fishery” - piosenka kubryka o łowach na wieloryba; 2. „Jug of Punch” - typowo pubowy klimat z refrenem na tralalala o zaletach ponczu; 3. „White Orange and Green” - pioseneczka o irlandzkiej dziewczynie i brytyjskim żołnierzu; 4. „Spancill Hill” - o tęsknocie emigranta za irlandzką ojczyzną; 5. „Sally Brown” - najbardziej klasyczna szanta na dowód, że T.I.C. nigdy nie grają szant; 6. „The Foggy Dew” - bardzo znany rebel song o Easter Rising 1916 r.; 7. „Cliffs of Dooneen” - piosenka o skalach Dooneen (zachodnie wybrzeże); 8. „Letter to Syracuse” - o ostatniej wojnie pochodząca z lat 60., Liverpool; 9. „Dirty Old Town”; 10. “Whiskey in the Jar”; 11. „The Burn O’Craigie” - kawałek instrumentalny ze Szkocji; 12. „Fiddler’s Green” - piosenka kubryka o starym marynarzu („...tylko wezmę swój sztormiak i sweter, ostatni raz spojrzę na pirs...”), wedle niektórych to tylko udana stylizacja piosenki rybackiej na klimaciki irlandzkie; 13. “The Leaving of Liverpool”; 14. „Molly Malone” - najbardziej dublińska z dublińskich piosenek o młodo zmarłej ulicznej sprzedawczyni owoców morza; 15. „The Nightingale” - żartobliwa o dziewczynie i żołnierzu, który dopiero później okazuje się być żonaty; 16. „Star of the County Down” - piosenka o miłości i najładniejszej dziewczynie z hrabstwa Down; 17. „I Wish I was in England” - też o miłości i dziewczynie, która odeszła może do Anglii, Francji, a może nawet do Hiszpanii; 18. „Spanish Lady” - następna dublińska; 19. „Muirsheen Durkin” - melodycznie znana jako „Beautiful Girls O’Mayo” (temat sesyjny); 20. „Barnyards O’Delgaty” - szkocka „bothy ballad”, wyśmiewająca bogatych właścicieli ziemskich. Potem jeszcze zabrzmiały trzy bisy: 21. „The Wild Rover” - hundra prozent pubowej <0153>piewanki; 22. „Wild Mountain Thyme” - szkocka pioseneczka o miłości i dzikim górskim tymianku (dla zielarzy, zbieraczy i innych dziwaków); 23. nieśmiertelne „Whiskey in the Jar” wymuszone przez publikę.

Koncert mimo 17. (słownie siedemnastu) osób obecnych na sali (łącznie z muzykami) był bardzo klawy. Klimat jak z wczesnego Dylana. Dobrze, że od czasu do czasu zabrzmiał flażolecik i mandolina, a i sposób gry tablisty Wojtka też był bardzo okej!

Skrót artykułu: 

2 lutego 2001 roku w stołecznym domu kultury „Arsus” wystąpili przy wyjątkowo kameralnej publice The Irish Connection.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!