Supraskie Uroczysko 2006

W pierwszy weekend czerwca w Supraślu na Podlasiu rozpoczęłysię tygodniowe XI Spotkania z Naturą i Sztuką "Uroczysko" 2006. Impreza trwałaaż do 11 czerwca, ja zaś byłam na jej pierwszej części.

W sobotę od przedpołudnia odbywały się warsztaty Kwartetu Jorgi.Pierwsze spotkanie prowadził Maciej Rychły. Było o fletach, fujarkach, piosenkach,były opowieści, które sięgają wieków pradawnych, a finał swój mają zawsze w bliskimnam czasie. Nauczył też, jak się robi fletnię i oto każdy z uczestników zrobił sobiesamodzielnie instrument!Najpierw trzeba było przyciąć na długość łodygę ususzonego rdestu,a potem dostroić całość w porządną gamę, po czym związać zgrabnie kolorową nitką tak,by całość się trzymała. Efekty zdumiały samych autorów.

Na deptaku głównej ulicy rozłożyły się kramy z miejscowymi "produktami naturalnymi" - zioła,chleby, wędliny, nalewki, ciasta... Specjały pochodziły z okolicznych wsi, ale także z Litwyi Łotwy, było też stoisko z potrawami tatarskimi, no i oczywiście bar, który serwował - próczstandardowych kiełbasek - babkę ziemniaczaną na ciepło.

Gwoździem programu sobotniego był koncert Kwartetu Jorgi, który jednak zgromadził zdumiewającomałą publiczność - to chyba kwestia zbyt małego rozreklamowania, bo normalnie na Kwartet biletówpo większych miastach często brak. Choć byli i tacy fani, którzy przyjechali specjalnie na ten występ.Koncert wypadł bardzo przyjemnie, choć kameralnie. Muzykę tego zespołu trudno jakkolwiek sklasyfikować -czerpiąc pełnymi garściami z muzycznej kultury Słowian (choć nie tylko), muzycy dodają tyle różnychzawijasów, połączeń i interpretacji, że tworzą zupełnie nową jakość. Po paru melodiach w wykonaniutrzyosobowym - tym razem, obok braci Rychłych, na gitarze, wszelakich fletach, sopiłkach, fujarkachi kozie, w składzie zagrał klarnecista - Maciej Rychły zaprosił na scenę uczestników warsztatów,a do ciągania łańcuchów w beczce wyrwał się na dodatkowego ochotnika młodzian w moro.


Kwartet Jorgi
fot.: Joanna Zarzecka

Po zapadnięciu zmroku na boisku szkoły sportowej odbył się spektakl o Janie Wnęku - ludowym rzeźbiarzu,cieśli, wreszcie - polskim Ikarze, którego marzeniem było latanie. Spektakl przygotował teatr "Gry i Ludzie" z Katowiczachwycając "polową" scenografią. Pantomima - bo słowa w tym dramacie nie padały - została odegrana ze znawstwem warsztatui zebrała gromkie brawa.

Następnego dnia odbył się konkurs na najlepszą kiszkę i babkę ziemniaczaną, dumnie nazywany "VIII mistrzostwami świataw pieczeniu babki i kiszki ziemniaczanej", a także konkurs nalewek puszczańskich. W jury zasiedli przedstawiciele kucharzyi sponsorów, lecz, by sprawiedliwości stało się zadość, zaproszono również do grona jurorów przedstawicieli publiczności.Kiszki i babki prosto z pieca oznaczono numerami, kryjącymi autorów i jurorzy mieli ponad godzinę na świadomą degustację.Szkoda, niestety, że specjały te nie były dostępne pospólstwu. Gawiedź musiała zadowolić się babką z kiełbasianego baru,wystaną cierpliwie w długiej kolejce - smaczną skądinąd.

Tymczasem na scenie trwały koncerty. Najpierw zaśpiewał lokalny chór harcerski Czyżyki (styl gawędowy, jak widać wciążmiewa się świetnie w szarych szeregach), potem Kapela Wileńska Wujka Mańka z repertuarem mocno mieszanym. Na krótkozagościł na scenie chór z Supraśla, a potem na dłużej - białoruski zespół Matulina. Matulina przyjechała z Białorusi,lecz w repertuarze miała też piosenki ukraińskie - wszystko pomieszane, jak to na pograniczu. W składzie znalazłasię kapela z akordeonem i bębnem oraz kilka śpiewaczek. Było głośno, jarmarcznie, estradowo i folklorystyczniezarazem. Festyn pełną parą.

Dalsza część festiwalu zapowiadała się nader obiecująco. Program przewidywał sesje i spotkania przyrodniczo-naukowe,wystawy fotografii, wycieczkę terenową, koncerty chórów, przegląd teatrzyków dziecięcych, warsztaty "dawnych zawodów"i szereg drobniejszych atrakcji.

Skrót artykułu: 

W pierwszy weekend czerwca w Supraślu na Podlasiu rozpoczęłysię tygodniowe XI Spotkania z Naturą i Sztuką "Uroczysko" 2006. Impreza trwałaaż do 11 czerwca, ja zaś byłam na jej pierwszej części.

W sobotę od przedpołudnia odbywały się warsztaty Kwartetu Jorgi.Pierwsze spotkanie prowadził Maciej Rychły. Było o fletach, fujarkach, piosenkach,były opowieści, które sięgają wieków pradawnych, a finał swój mają zawsze w bliskimnam czasie. Nauczył też, jak się robi fletnię i oto każdy z uczestników zrobił sobiesamodzielnie instrument!

Dział: 

Dodaj komentarz!