Scena jest świątynią

Anatol Ştefăneţ

Anatol Ştefăneţ - grający na altówce - jest liderem istniejącego od trzynastu lat jazzowo-folkowego zespołu Trigon z Mołdowy. Formacja ta wykonuje muzykę improwizowaną, opartą na folklorze z regionu bałkańskiego. Pobrzmiewają tu też elementy rocka, funky i muzyki symfonicznej, a każdy koncert przypomina muzyczny spektakl z przejrzystą grą aktorów - zapewne z tego powodu twórczość grupy przez krytyków określana jest mianem "teatru instrumentalnego". Zespół znany jest także z organizowanego przez siebie od 2002 roku "Ethno Jazz Festival" w Kiszyniowie. Drugą grupą lidera Trigonu jest Stefanet Folk Orchestra - zespół oddający autentyczne brzmienie muzyki mołdawskiej.


Trigon ma na swoim koncie koncerty w ponad dwudziestu krajach. Czy to znaczy, że częściej koncertuje poza granicami niż w Mołdowie?
Anatol Ştefăneţ: Rzeczywiście, więcej koncertujemy za granicą, mniej w domu. Złożyło się na to wiele czynników. Po pierwsze Mołdowa jest małym krajem, składa się z czterech rejonów. W ciągu jednego dnia można przejechać z północy na południe, ze wschodu na zachód i jeszcze wrócić do miejsca wyjścia. W tak małym kraju nie ma możliwości dawania dużej liczby koncertów.

Bardzo dobrze wspominam czasy, gdy dopiero rozkręcałem Trigon i to, co wydarzyło się w ciągu trzynastu lat jego istnienia. Sytuacja, w której teraz znajduje się kultura w Mołdowie i na całym świecie, jest zła. Zmniejszyły się wydatki budżetowe na kulturę i to martwi artystów - także u nas. Każde państwo objawia siebie poprzez kulturę, nie tylko poprzez muzykę, ale także poprzez teatr, poezję - to jest ważne i źle się dzieje, jeśli zaczyna tego brakować.


Na jakie festiwale Trigon jest najczęściej zapraszany - typowo jazzowe czy te bardziej folkowe?
Kiedy nagraliśmy swój pierwszy krążek "Mołdowskie wesele na jazzowo" ["The Moldovan Wedding in Jazz" wydany we Francji w 1994 - przyp. red.] nasz producent zastanawiał się, z jakiej wytwórni wypuścić go w świat. Poszedł do firmy zajmującej się muzyką folkową i tam mu powiedzieli, że to jest jazz, niech idzie do wytwórni jazzowej. Tam z kolei powiedzieli, że to jest folk i odesłali z powrotem.

Trigon łączy folklor, improwizację, muzykę współczesną i klasyczną. Właśnie to pozwala nam grać zarówno na festiwalach folkowych, jak i jazzowych. Pewien amerykański kompozytor, który przyjechał do Kiszyniowa na coroczny festiwal współczesnej muzyki klasycznej (zaprosiliśmy go na swoją próbę) stwierdził, że prezentujemy właśnie taką nową muzykę. Ciężko przypisać ją do konkretnego nurtu.


Jeden z kiszyniowskich festiwali Trigon sam organizuje - "Ethno Jazz Festival".
Kiedy w październiku 2002 roku obchodziliśmy 10-lecie istnienia, postanowiliśmy dać koncert podsumowujący, zaprosić przyjaciół, kupić beczkę wina, duży wóz z ciastem. Gdy zastanawialiśmy się nad samym koncertem, okazało się, że wyszła bardzo duża lista muzyków, z którymi graliśmy na różnych festiwalach i koncertach. I tak koncert przerodził się w festiwal.

Pierwszy festiwal zorganizowaliśmy pod nazwą "Ethno Jazz Trio Festival". Słowo "Trio" wzięło się stąd, że w Trigonie na początku grały trzy osoby; później słowo to usunęliśmy, bowiem na festiwalu występowały także kwartety, kwintety - stało się zbyteczne. Jesienią 2004 roku zorganizowaliśmy "Ethno Jazz Festival" po raz trzeci. Uważamy, że się podoba, a to skłania do organizowania kolejnych. W Mołdowie nie ma problemu z prezentacją grup folklorystycznych. Podobnie jest z muzyką klasyczną i estradową. Ale już z jazzem jest trochę inaczej. Podczas tego festiwalu staramy się przybliżyć publiczności mołdowskiej światową muzykę jazzową. Nasz festiwal ma "obszerną geografię" - poczynając od Ameryki Łacińskiej i Stanów Zjednoczonych, a kończąc na Japonii. Takie jest spektrum zapraszanych wykonawców.


To kosztowne przedsięwzięcie. Kto pomaga w jego organizacji?
Między innymi Ministerstwo Kultury Republiki Mołdowy. Podstawę merytoryczną stanowi Trigon. Patronem festiwalu jest także Departament Kultury Miasta Kiszyniowa, Merostwo Kiszyniowa. Pomoc finansową okazują prywatne firmy, Fundacja Sorosa, ambasady amerykańskie, niemieckie, francuskie oraz osoby prywatne.

Wróćmy do muzyki Trigonu. Jak wygląda Wasza praca od strony technicznej? Jak wiele czasu zajmuje Wam przygotowywanie się do koncertów, opracowywanie nowych utworów?
Nie zajmujemy się niczym innym poza muzyką. Dlatego dużo pracujemy na próbach. Proces komponowania każdego utworu zawsze jest inny. Temat i ideę utworu może zaproponować każdy z muzyków i wtedy razem ją opracowujemy. Muzyka musi mieć przesłanie. Instrumentami można wydawać nic nie znaczące dźwięki, albo nieść przesłanie, na przykład mówić o osobistych przeżyciach wykonawcy. Muzyką można wyznać miłość. Za pomocą muzyki można prowadzić rozmowę. To jest jej przeznaczeniem.

Starannie podchodzimy do każdego utworu. Każdy z nich jest dla nas jak małe dziecko. Trudniej jest przekazać komunikat w ten sposób, niż poprzez słowa w toku rozmowy. Właśnie dlatego, segregując materiał muzyczny, staramy się dobrać dźwięki, które będą zrozumiałe dla nas i dla odbiorcy. Od lat, codziennie od godziny 10. do 14. mamy próby, na których przygotowujemy nowy materiał, dyskutujemy lub po prostu spotykamy się, aby utrzymać jedną wizję muzyki. To jest dla nas bardzo ważne - w każdym zespole, niezależnie od jego liczebności, powinna panować jedność myślowa i dobre kontakty międzyludzkie. Bez tego nie ma prawdziwej muzyki.


Co na scenie jest ważniejsze - przygotowanie czy improwizacja?
Nie chciałbym oddzielać improwizacji od przygotowania, próby od tego, co dzieje się na koncercie. Oczywiście, w naszych utworach są momenty improwizowane. Mamy tak przygotowane konstrukcje utworów, aby pozostawało miejsce na improwizację. Improwizacja pojawia się za zgodą publiczności oraz zgodnie z uczuciami wykonawców. Dla nas scena jest świątynią, zbiorem reguł i zasad. Na scenie nie można pojawiać się od tak po prostu. Nie lubię, kiedy ludzie wychodząc na scenę nie rozumieją zasad, jakimi ona się rządzi, a które dla mnie są święte.

Podczas Waszych koncertów pojawiają się nieme momenty "przerywające" występ. Pewnie każdy ze słuchaczy odbiera je inaczej, po swojemu. A jaka jest ich idea według samych muzyków?

Lubię, gdy muzyka zawiera trochę intrygi. Kiedy składa się z samych słów, staje się bardziej dostępna. Swoją muzyką zachęcam słuchacza do myślenia. Rumuńska piosenkarka Maria Tanase (genialna, bardzo mi się podoba!) przekazywała myśli nie tylko poprzez śpiew, słowa, lecz także przez westchnienia, pauzy, które w jej interpretacji nabierały dużego znaczenia. Jest w repertuarze Trigonu utwór poświęcony Tanase. Pojawił się bardzo szybko, w ciągu jednego-dwóch dni. Chciałem w ten sposób ją "narysować", przedstawić jej portret psychologiczny, a te pauzy, nieme przerwy, są tego ważnym elementem. Przecież poprzez milczenie można dużo powiedzieć.


Zapewne to nie przypadek, że podczas koncertów wszyscy jesteście ubrani na czarno?
Tak, to celowe. Nasze doświadczenia - także jako słuchaczy - przekonały nas, że strój muzyków wpływa na odbiór ich muzyki. Oglądając w Grenoble występ pewnego muzyka jazzowego, na scenie, w czarnej sali, widzieliśmy jedynie białe ręce pianisty. Czarne ubranie nie rozprasza uwagi.

Gdzie gra się lepiej? W dużych salach koncertowych, czy w kameralnych klubach jazzowych?
Dla mnie to bez różnicy. Zwracam uwagę na inne rzeczy - nie lubię, gdy podczas mojego występu ktoś na przykład je. W klubach jazzowych zazwyczaj pije się piwo, ale mimo wszystko wychodząc tam na scenę widzę, że uwaga widza jest jednak skierowana na występ. Jest różnica między osobą przejętą jedzeniem zupy, a tą, która popija sobie piwo przy uważnym słuchaniu muzyki. Już na samym początku występu można ocenić stopień zainteresowania publiczności. Gdy nie ma zaciekawienia, to po prostu koncert, a gdy widać oczy skierowane na siebie - to rozmowa z widzem.

Sądząc po składzie muzyków nagrywających płyty Trigonu - nie zawsze tworzyły go te same osoby.
Obecny skład zespołu jest bardzo młody; gramy razem od około roku. W ciągu pierwszych lat istnienia grupy w zespole był stały zestaw - gitara basowa, perkusja, altówka i ci sami ludzie. Potem skład zaczął się zmieniać. W ubiegłym roku towarzyszący mi wykonawcy wyjechali - jeden do Niemiec, drugi do Hiszpanii. To była sytuacja wprost depresyjna! W końcu postanowiłem kontynuować grę i zacząłem szukać nowych muzyków. Znalazłem pianistę i perkusistę; saksofonistę znałem już wcześniej, a teraz zaprosiłem do współpracy. Dziś jestem wdzięczny losowi za "zdradę" poprzednich muzyków, która spowodowała stworzenie zespołu od nowa i jakościowy przełom w mojej twórczości.

W przeciwieństwie do składu - nazwa grupy jest od zawsze ta sama?
Tak. Na początku wspólnego muzykowania, gdy mieliśmy już gotowy program, brakowało tylko nazwy zespołu. Długo szukaliśmy takiej, która świadczyłaby o nas i naszej muzyce. Trigon był pomysłem mojej koleżanki, która zajmuje się astrologią. To pojęcie z terminologii zodiakalnej, łączy trzy znaki oznaczające żywioły - ogień, ziemię i wodę.

Nie sposób nie zapytać - swojego podejścia do muzyki nie wyniósł Pan jedynie ze szkoły muzycznej. Rodzina z tradycjami muzycznymi - jak można się domyślać - też miała tu swój duży udział?

Mój dziadek mieszkał na wsi na północy Mołdowy. Grał na skrzypcach. Miał czterech synów i wszyscy oni też grali. Stworzyli zespół i grywali na weselach, chrzcinach. Wszyscy wnukowie także zaczęli grać. Gdy miałem dziesięć lat, zacząłem grać na weselach na skrzypcach i bębnach. Potem uczyłem się w szkole muzycznej, którą trzy razy rzucałem. Nie chciałem być muzykiem, lecz pilotem, strażakiem, piłkarzem. Tylko nie muzykiem! Potem to się zmieniło. Widocznie - wszystko ma swój czas.


Dziękujemy za rozmowę.

Wywiad był zamieszczony w 58 numerze "Gadek", w 2005 roku.

Skrót artykułu: 

Anatol Ştefăneţ - grający na altówce - jest liderem istniejącego od trzynastu lat jazzowo-folkowego zespołu Trigon z Mołdowy. Formacja ta wykonuje muzykę improwizowaną, opartą na folklorze z regionu bałkańskiego. Pobrzmiewają tu też elementy rocka, funky i muzyki symfonicznej, a każdy koncert przypomina muzyczny spektakl z przejrzystą grą aktorów - zapewne z tego powodu twórczość grupy przez krytyków określana jest mianem "teatru instrumentalnego". Zespół znany jest także z organizowanego przez siebie od 2002 roku "Ethno Jazz Festival" w Kiszyniowie. Drugą grupą lidera Trigonu jest Stefanet Folk Orchestra - zespół oddający autentyczne brzmienie muzyki mołdawskiej.

Dział: 

Dodaj komentarz!