Rzepczyn FB

Formacja Rzepczyno Folk Band zagrała 14 stycznia w Warszawie, w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki. Koncert rozpoczął się zażądanym przez publikę „Sto lat”. Potem już normalnie - „...kieliszek, braciszek” i bez zwłoki, za to z góralSKA - „Piknie gro”. Skrzypkowo-akordeonowe „Przyszło lato, przyszło...” przeszło w funky’ujący utwór instrumentalny nazwany całkiem słusznie „Polką”. Później zagrali „Halinę” na trzy. Od tej pory skoczne hiciory - „Lipka Zielona” z irlandzkim wstępem i wyraźnie punkowym beatem; Deep Purple po polsku, czyli „A ty do niej nie chodź” w klimatach o’pa!/punk (w oryginale był to znany klimacik „Dim Nad Wadoj”); ballada, która jawnie kpi z Seattle i grunge’owych zaspiewów, zakończona irlandzkimi skrzypeczkami; coraz bardziej rockowo - „Wyszła una, ta jedyna”; apaszowo -skoczny „Skoczek” nadający się na pogo pod sceną (gdyby było więcej ludzi), jako że przeszedł w regularne ska/hard core; „Andzia” popłynęła, ale też trzymała beat!

Kolejna zmiana, tym razem bluesowa - „Żebyś ty się przeglądała” (i chwila muzyki - jak stary Maanam - „Cykady na Cykladach”). Koncert trwał dalej - „Leć głosie po rosie...”, „Czerwone zasiała” i „Ciach, ciach, matulinko, kotek mliko chłepce...” przyreggae’owało na koniec. Zmian ciąg dalszy. Ballada „Z wiatrem przypłynęła” poruszyła serducha, a „I nie smakuje mu piwo ni piernik” niestety nie, gdyż wokal nie poradził sobie z tonacją, a szkoda, bo numer był niezły. Natychmiast zagrali „Rzepczyno”. Z deathmetalowymi wstawkami. Bez kitu! Paweł pojechał kilka ciężkich riffów, które zrobiły wrażenie. To było dobre! RFB grali wesołe reggae oraz oczekiwanego od samego początku „Gajowego”. Zabrzmiał jeszcze „Dudek” i już zeszli ze sceny. Nieliczna, wierna publiczność domagała się bisu i została uraczona jeszcze raz „Gajowym”.

Rzepczyno wypadło nieźle, mimo pewnych niedociągnięć wokalnych. Gdyby nie skandalicznie niska frekwencja, zabawa byłaby dużo lepsza, tym bardziej, że akustyk (jak zawsze w MCKiS) wykonał kawał dobrej roboty, jakość dźwięku była bez zarzutu. Natomiast całkowicie zawiodła stołeczna publiczność - kasa sprzedała dokładnie 21 biletów.