Drewo to zespół wokalny, założony w 1979 roku w Kijowie przez Jewhena Jefremowa doktora etnomuzykologii i docenta Narodowej Akademii Muzycznej w Kijowie. Jego obecna działalność jest spełnieniem młodzieńczych marzeń o podróżach, śpiewaniu i badaniach. Grupa w dużej mierze skupia wykształconych muzyków, etnomuzykologów i etnografów, którzy swoją wiedzę i fascynacje postanowili wykorzystać w praktyce, dzieląc się też nimi z innymi. Wystarczy wymienić etnomuzykologa Irynę Klymenko, chórmistrza z wykształcenia Hannę Ochrimczuk czy profesjonalnego skrzypka Serhija Ochrimczuka w równym stopniu wyczulonego na muzykę akademicką, archaiczny folklor, współczesną awangardę, a nawet free jazz. Mimo takiego składu w śpiewie Drewa nie ma dydaktyzmu i „akademickiego” zadęcia, tylko naturalność i profesjonalizm. Na koncertach a koncertują w Polsce z powodzeniem od ponad 10 lat są „wyluzowani”, dowcipni, umieją się śmiać ze swoich, nielicznych zresztą, potknięć. Są też pożądanymi pedagogami często prowadzącymi warsztaty wokalne.
Na drugą płytę zespołu pod tytułem „Pieśni z Ukrainy”, która ukazała się parę miesięcy temu w wydawnictwie Koka (pod numerem katalogowym 033CD-8), składają się wykonywane a capella wielogłosowe pieśni ludowe z centralnej i wschodniej Ukrainy. Są to piosenki liryczne i obrzędowe z okolic Połtawy, Równego, Czerkasów i Kijowa, a także dwa utwory zagrane solo na skrzypcach: marsz weselny z Podola i hopak z Wołyńskiego Polesia. (Z kronikarskiego obowiązku trzeba wspomnieć, że pierwszy kompakt Drewa wydany w 1998 roku przez Kokę jest również zatytułowany „Pieśni z Ukrainy” 028CD3, ale zawiera zupełnie inne utwory). Najpiękniejsze, bo może najbardziej znane i zapadłe w pamięć, są dwie pieśni, które ukazały się na wydanej w 1990 na Ukrainie kasecie „Pisni ukrainskoj zemli”, krążącej od lat wśród fanów folku. Pierwsza „Spił się kozak, spił się” o rzewnej melodyce i harmonijnym wielogłosie, który wykształcił się na Ukrainie w ciągu ostatnich 2-3 stuleci, charakteryzuje się zasadniczym brzmieniem głosów niższego tembru uzupełnianego przez solowy głos w górnym rejestrze i zespołowo śpiewany głos basowy. Druga „Maryno, Maryno” to wspaniały, solowy popis lidera grupy z bogatą ornamentyką indywidualizującą i dramatyzującą śpiew. Słuchając go, na myśl przychodzą wielokrotne ćwiczenia, umożliwiające tak swobodne wykonanie. Ile trzeba trudu, żeby wzięcie oddechu w określonym i zdawałoby się nielogicznym (w połowie słowa „Mary-no”) miejscu stało się naturalne. Specyficzny głos Jefremowa dobrze też słychać w poprzedniej pieśni, jako głos wysoki, głos wyprowadzający (kończący zwrotkę) i w utworze „Oj, ty dębie kędzierzawy” jako zaśpiew (głos rozpoczynający zwrotkę). Równie ciekawe są psalm „Dziwna na tym świecie stała się godzina” i kończąca płytę kolęda „Na syjońskiej górze”, wyróżniające się nieco akademi-ckim brzmieniem, charakterystycznym dla śpiewu cerkiewnego. Do nich najbardziej pasuje kościelny pogłos nagrania, którego dokonano w maju 2000 roku w kościele Nawiedzenia NMP w Warszawie. Niektórym to „katedralne” echo może nie przypaść do gustu, gdyż zamazuje czytelność piosenek i jednoznacznie kojarzy się z muzyką liturgiczną, a nie ludową.
Kompakt opakowany jest w charakterystyczny tekturowy digi-pack, a dla okrasy dodany jest jeszcze w specjalnej kieszonce jaworowy „nosek”, może z Połtawszczyzny? Nie okładka jednak, lecz jej zawartość jest najcenniejsza. Drewo pozostaje klasą samo dla siebie. Jak wszyscy mistrzowie ma swoich naśladowców zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, ale żaden z nich nie może się równać z pierwowzorem.
Drewo to zespół wokalny, założony w 1979 roku w Kijowie przez Jewhena Jefremowa doktora etnomuzykologii i docenta Narodowej Akademii Muzycznej w Kijowie. Jego obecna działalność jest spełnieniem młodzieńczych marzeń o podróżach, śpiewaniu i badaniach.