Opowieść o ruchomej szopce z Olsztyna



Podczas swoich wędrówek znalazłem się w Olsztynie koło Częstochowy i idąc drogą w kierunku zamku natknąłem się na tablicę informującą o ruchomej szopce. Niestety, był to Wielki Piątek, dosyć późna pora, więc pomyślałem sobie, że warto tu jeszcze przyjechać. I rzeczywiście w majowy słoneczny dzień jeszcze raz wybrałem się do Olsztyna, tym razem z pełną świadomością obejrzenia szopki i porozmawiania z jej twórcą. Właściciel i twórca szopki, pan Jan Wewiór oprowadził mnie po niej, opowiadając wiele ciekawych historii.


Znajdujemy się w budynku szopki ruchomej. Szopka jest poświęcona...


... tematyce Maryjnej, z wystawioną na razie sceną Bożego Narodzenia. To tak, jakby na razie jeden fragment szopki był wystawiony; następne sceny - cały temat Maryjny, będą pokazane w przyszłości. Później przybierze to formę Ogrodu Maryjnego, cały żywot Matki Bożej i Świętej Rodziny.


Wnioskuję więc, że szopka jeszcze się rozbuduje.


Wystawiam ją od zeszłego roku (czyli od 1997 roku - A.W.). Zaplanowałem, że do dwutysięcznego roku, przed samym Bożym Narodzeniem, przed obchodem tego wielkiego millenium narodzin Chrystusa, cały ten obraz wystawię. Tworzyłem szopkę przez piętnaście lat, od roku osiemdziesiątego pierwszego, a przez ostatnie trzy lata dojrzewał pomysł wystawienia całości. Pewne rzeczy się komplikują, bo miał to być jeden wielki panoramiczny obraz, a w tej chwili już się tego nie da zrobić, bowiem jest wystawiona w takiej zabytkowej chałupie, no i tutaj zmieściła się tylko jej część, gdzieś tak w pięćdziesięciu procentach. Dalsze fragmenty będą wystawione w pojedynczych obrazach, w formie takich stacyjek, inaczej po prostu tego się nie da zrobić.


Od jak dawna zajmuje się pan rzeźbiarstwem, czy sztuką ludową?


To nie jest tak, że usiadłem któregoś dnia, przyszło natchnienie i zacząłem rzeźbić, to już wyniosłem ze szkoły. W szkole podstawowej były zajęcia, gdzie w ramach prac ręcznych poznawaliśmy podstawy rzeźbienia. Byli nauczyciele, którzy potrafili zainteresować, pokazywali dzieciom i młodzieży jak zrobić wiatraczek czy jakiś tam ruchomy element. A żeby jakiś tam obraz w wyobraźni wyrobić, to w ramach zajęć jechaliśmy do szopki wambierzyckiej. Ja mieszkałem w Kłodzku i szopka wambierzycka była najbliżej, w odległości takiej jak z Częstochowy do Olsztyna więc mogliśmy ją oglądać. Pamiętam jaką pierwszą rzecz zrobiłem. To był samolot, któremu śmigiełka cały czas latały i był ustawiony na podwórku. Potem to już się zmieniało na coś bardziej skomplikowanego. Tworzyłem małe szopki, takie całkiem maluteńkie, które były też ruchome, czy te ptaszki, które już są rzadkością, te co się na patyku prowadza. Trzaskają wtedy skrzydłami i to jest prosty przykład mechanizmu ludowego. Te małe szopki działają na podobnej zasadzie, przy pomocy korbki grajkowie, pastuszkowie i aniołowie obracają się i poruszają. Najbardziej podoba się to dzieciom, a i dorośli też bywają zainteresowani, jak to funkcjonuje. To jest bardzo prosty mechanizm: kółeczko, drucik. Na tej zasadzie musi pracować szopka ludowa.


Tworzy pan ruchome szopki, ale wiadomo, że mamy w Polsce szopkę jeszcze w Wambierzycach, o której pan przed chwilą wspomniał i Czermnej koło Kudowy Zdroju. Proszę powiedzieć ile jest w szopce, w scenkach figurek, bowiem czasami tak się zdarza, że twórcy czy nawet środki masowego przekazu usiłują powiedzieć, że szopka ma tyle dziesiąt, tyle set czy tyle tysięcy figurek.


Na razie jest około dwustu czterdziestu, chociaż obraz się zmienia. Mówienie o ilości zależy od tego o czym się myśli. W szopce wambierzyckiej wszystkie postacie składają się na całość, te ruchome i nieruchome, Figurki zwierząt, ludzi, różne drobne detale np. owady. Cały zespół postaci składa się na scenę, nawet taki element jak ruchoma huśtawka też jest ważny. Ocenianie szopki po ilości figurek i postaci ruchomych nie jest chyba takie istotne. Cały sens sceny to może być na przykład duży obraz, a może mieć tylko kilka ruchomych postaci, tak jak w szopce wambierzyckiej. Nie wszystko jest potrzebne w ruchu. Po prostu artysta robiąc pewne rzeczy widzi, że nie wszystkie postacie muszą być ruchome, bo mogą zepsuć szopkę i to tworzy jakąś taką ekspresję szopki, unikalny obraz. Z tą ruchomością i ilością trzeba być ostrożnym. W mojej szopce na przykład ilość owieczek pod zamkiem nie jest stała, bowiem cały czas wprowadzam zmiany.


Rozglądając się wokół domyślam się, że budynek, w którym się znajdujemy jest zabytkowy, czy potrafi pan powiedzieć, który to jest rocznik?


Proszę pana! Na pewno jest z przełomu wieku dziewiętnastego i dwudziestego, jednak dzisiejszy stan jest taki jaki zastałem. A żeby było ciekawie to szopka znajduje się przy ulicy Kina 1, a mówię to dlatego, że osoba Kina, jeśli chodzi o okręg Częstochowy jest bardzo ważna. Był to kiedyś starosta częstochowski, który interesował się bardzo kulturą i dużo wniósł w jej zachowanie. Szopka zaś znajduje się przy ulicy noszącej jego imię. Słyszałem pewną historię, która wymaga jeszcze potwierdzenia, ale dowiedziałem się od starszej pani, że ta chałupa na początku wieku była wynajmowana przez artystów ze środowiska krakowskiego, tak że duch artystyczny przebywa w tym domu.


Można powiedzieć, że unosi się on nie tylko w tym budynku, a może nawet i w okolicy, bowiem zaraz za płotem mamy zamek olsztyński.


Tak, tutaj jest zamek i legendy. Mam nawet przygotowaną ekspozycję związaną z historią zamku i legendami na ten temat. Przy końcu ogrodu znajdują się takie jakby lochy. Okazuje się, że ten loch może mieć coś wspólnego z zamkiem olsztyńskim, zachował się bowiem fragment, który ludzie wykorzystywali do własnych gospodarczych celów. Mógł to być fragment tunelu, który łączył się z zamkiem. A żeby było ciekawiej, to ja w tych lochach przygotowuję ekspozycję związaną z legendami zamku olsztyńskiego, bowiem w przyszłym roku Olsztyn obchodzić będzie 650 - lecie powstania. Właśnie w tej ekspozycji będzie postać Maćka z Bolkowca, który niegdyś w tym zamku był więziony. Był to wojewoda poznański, można powiedzieć prawa ręka króla Kazimierza Wielkiego, niestety przykro skończył, umierając w zamku olsztyńskim. Jest w lochu przykuty łańcuchem do ściany. Jak mówiłem wcześniej o duchach, to ponoć w tych lochach siedzi diabeł, który - jak głosi legenda - z gniewu zatrząsł zamkiem, zamek się rozsypał i stoi w ruinie. Jest też w lochu i smok olsztyński. Kraków ma swojego smoka i olsztyński zamek też. Pilnuje on skarbu zamkowego. Jest też taki obraz ruchomy pokazujący, że w lochach jest wejście do piekła, w razie potrzeby uchyla się pokrywa i wyskakuje diabeł. Powstaje jeszcze cała szopka związana z duchami zamku olsztyńskiego, ale jest dopiero w przygotowaniu.


Pańska szopka łączy te wszystkie historie..


Z jednej strony szopka poświęcona jest tematyce Maryjnej, z drugiej jednak związana jest z historią i legendami. Jeżeli nawet w szopce pokazuję temat Maryjny, to umieszczam go w panoramie naszej kultury ludowej, obyczajów, obrzędów, pracy ludzi, wesel i innych podobnych scen. To Boże Narodzenie w panoramie kultury ludowej. Pokazuję świat przemijający, jak kowale, bednarze, czy garncarze, ten świat, który praktycznie już nie istnieje, który za ileś tam lat znany będzie tylko z opowiadań. I dobrze, może taki ruszający się obraz wyobraźnię pobudzi. Dzisiaj nikt już tak nie pracuje, jest to pewna forma dokumentowania przemijającej kultury. Wiele osób odwiedzających szopkę nie ma pojęcia, że takie obrzędy, zawody kiedyś istniały.


Może nasza cywilizacja posunie się tak do przodu, że tutaj, w tej szopce dzieci czy młodzież będą poznawać historię i własne obyczaje. Czy pan też tak prorokuje?


Na pewno tak. Dla ludzi z krajów europejskich, technicznie bardziej zaawansowanych jest to świat całkowicie nieznany. Nie wiedzą, kto to jest bednarz, kowal. Dopiero tutaj dowiadują się jak kiedyś ludzie pracowali, żyli, bawili się.


Tę szopkę można jeszcze długo, długo oglądać, ja jednak mam nadzieję, że do tej rozmowy wrócimy, kiedy będzie całkowicie ukończona.


Opuściłem szopkę ze świadomością, że jeszcze tutaj powrócę, aby opisać ją kiedy będzie już całkowicie ukończona. Te kilka godzin spędzonych na słuchaniu opowieści o legendach, szopce, sztuce pozwoliło zebrać trochę materiału na powyższy tekst. Myślę, że jeszcze do tematyki szopek wrócę niebawem.

Słuchał, nagrywał, fotografował i podziwiał: Andrzej "Kaźmierz" Wandrasz       

Skrót artykułu: 

Podczas swoich wędrówek znalazłem się w Olsztynie koło Częstochowy i idąc drogą w kierunku zamku natknąłem się na tablicę informującą o ruchomej szopce. Niestety, był to Wielki Piątek, dosyć późna pora, więc pomyślałem sobie, że warto tu jeszcze przyjechać. I rzeczywiście w majowy słoneczny dzień jeszcze raz wybrałem się do Olsztyna, tym razem z pełną świadomością obejrzenia szopki i porozmawiania z jej twórcą. Właściciel i twórca szopki, pan Jan Wewiór oprowadził mnie po niej, opowiadając wiele ciekawych historii.

Dział: 

Dodaj komentarz!