Kapela ze Wsi Warszawa

28 listopada w stołecznym S1 zagrała Kapela ze Wsi Warszawa w składzie bardzo rozszerzonym zaproszonymi gośćmi z innych zespołów. Parę minut po dziewiętnastej na scenę wślizgnął się Wojtek Krzak i ni z tego, ni z owego zaczął folk-improwizację na skrzypcach. Światło przygasło i mowę powitalną zapodał Włodzimierz Kleszcz, po czym reszta zespołu pojedynczo wkraczała na scenę. Po szybkim kawałku instrumentalnym ruszyły wspaniałe cymbały, rootsowe bębny, basy i „Do ciebie, Kasiuniu, do ciebie jedziemy...” popłynęło transowo z pogłosami... Następnie Sylwia Świątkowska zagrała psychodeliczną melodię na fideli, z czasem doszły basy, pomału całość rozkręciła się w śpiewane na dwa głosy „Czerwone jabłuszko”, brzmiące bardzo mrocznie, wręcz pogańsko z folkmetalowym zacięciem. I pierwsza niespodzianka - Szaja zapowiedział grupę Ovo i razem zagrali wolne i wciąż wspaniale płynące „U mojej matecki”, solo Krzaka obwieściło całkowicie folk-thrashową „Polkę Krzaczurkę”. Niespodzianek ciąg dalszy: Maciej Szajkowski zapowiedział kolejnych gości, czyli sekcję bębniarsko-lirniczą Starej Lipy i kapela odjechała w „Bystrą wodę na jeziorze” oraz kolejny stuprocentowy folkmetal z drumlą i odpowiednim „beatem”, by zagrać jeszcze bardziej ciężko - „Co żeś ty, Kasiu, robiła” podeszło prawie pod rootsowego deathfolka. I zmiana - Wojtek długo i nastrojowo jazzował na basie, by niespodziewanie rozpocząć „Pada deszczyk, pada...”, w którym zaśpiewali wszyscy występujący tego wieczoru gościnnie, był to bardzo długi numer, który wspaniale wprowadził w totalny trans. Na koniec Sylwia motyw z Vivaldiego szybko przekształciła w thrashowy początek do „Żurawi”, folkthrash przeszedł w jeszcze szybszy blackfolk i na koniec w folk hip-hop. Nie był to koniec koncertu - na bis do kapeli dołączył ostatni z zaproszonych gości - najlepszy polski DJ czyli Praczas i rozpoczął się Sound System na nutę „Idzie woda, idzie...”, po dubowaniu KzWW zapodała jeszcze „Cztyry Konie”, przypominające brzmieniowo dokonania Corvus Corax.

Koncert był naprawdę git! KzWW zagrała folkmetal rodem ze światowej ekstraklasy a eksperymenty z sound systemem wskazują, że zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Bardzo dobrym akcentem było zaproszenie przez Kapelę muzyków z zaprzyjaźnionych zespołów! Szkoda, że tak mało ludzi przyszło. Nie wiedzą, co stracili.

Skrót artykułu: 

28 listopada w stołecznym S1 zagrała Kapela ze Wsi Warszawa w składzie bardzo rozszerzonym zaproszonymi gośćmi z innych zespołów.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!