Kalwaria inna niż wszystkie

Kalwarię Wejherowską ufundował wojewoda malborski Jakub hrabia Wejher na terenach swoich dóbr rzucewskich, jako wotum za uratowanie życia na wojnie. W prawie bezludnym miejscu hrabia postawił w 1643 roku kościół i żeby go uczynić świątynią parafialną, założył przy nim miasto Weiheropolis, dzisiejsze miasteczko Wejherowo.

Trzy lata później hrabia Wejher sprowadził franciszkańskich reformatów, którym wystawił kościół z klasztorem, a zauważając rosnące w świecie zainteresowanie nabożeństwami kalwaryjskimi, nakazał budowę kalwarii na porośniętych dębami i bukami wzgórzach osłaniających od południa klasztor i miasteczko. Dróżki kalwaryjskie wytyczył w 1648 roku cysters z oddalonego o dzień drogi oliwskiego opactwa, Robert z Werden. Jak podaje w przedmowie autor modlitewnika z 1901 roku, wejherowscy reformaci zadbali o takąż samą odległość kaplic jednej od drugiej, jak w Jerozolimie, skutkiem czego powstało najwyraźniejsze uprzytomnienie wszystkiego, co się działo z Panem Jezusem w czasie bolesnej męki Jego. Podaje się, iż łączna długość dróżek wynosi - jak i w Jerozolimie - 5936 kroków.

Do roku 1654 powstało osiemnaście barokowych kapliczek. Z biegiem lat ufundowano kolejne. Razem jest ich dwadzieścia sześć.

Kalwarię Wejherowską nazywa się też Kaszubską Jerozolimą. Jeszcze do niedawna wielu Kaszubów wierzyło, że Jezus Chrystus przeszedł drogę krzyżową na ich kalwarii, tam poniósł śmierć i stamtąd uniósł się do nieba1.

Pierwsza piesza pielgrzymka przyszła do Wejherowa ze zdominowanego przez luteranów Gdańska w 1678 roku. Blisko tej daty ruszyła też pielgrzymka z Kościerzyny. W jednej i drugiej szli sami Kaszubi. Aż do kasacji wejherowskiego klasztoru w 1875 roku gdańską kompanię pielgrzymkową prowadzili ojcowie reformaci. Kiedy ich zabrakło, troska o wyszukanie przewodnika duchowego spadła na pielgrzymkowe Bractwo Świętego Krzyża gromadzące samych mężczyzn. Przestrzegano, żeby kapłan był Polakiem i znał mowę kaszubską2.

W roku 1701 wejherowscy reformaci wydali po polsku i po niemiecku pierwszy modlitewnik dla gdańskich pielgrzymów, później kilkakrotnie wznawiany. Obejmował on cały program pielgrzymki: modlitwy, pieśni i rozważania przy wszystkich stacjach i na odcinkach między nimi oraz teksty na obchody drogi krzyżowej na samej kalwarii. Za nawiedzenie dróżek wejherowskich można było zyskać liczne odpusty. Mówi się, że nie ma Kaszuby, który by chociaż raz tam nie przyszedł. Najludniej jest tam jednak podczas odpustów Wniebowstąpienia Pańskiego i Świętej Trójcy oraz na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Badacze Pomorza są zgodni, że popularność wejherowskiej kalwarii i odprawiane na niej liturgie w języku polskim utrzymały Kaszubów przy Kościele Katolickim i narodowości polskiej w najtrudniejszych latach zaborów i sterowanej centralnie germanizacji tych terenów.


Pokłony sprzętów

Od niepamiętnych czasów żywy jest na Kaszubach zwyczaj pokłonów sprzętów pielgrzymkowych - krzyża, towarzyszących mu dwu małych chorągwi i feretronu3. Sprzęty gdańskiej kompanii kłaniają się kościołowi macierzystemu, kiedy następuje chwila wymarszu do Wejherowa (a jest nim od 1814 roku Katedra Oliwska i dlatego pielgrzymkę tę z dawna nazywa się oliwską, a pielgrzymów - oliwianami); po drodze kłaniają się krzyżom przydrożnym, kaplicom i kościołom; w Wejherowie zaś kłaniają się sprzętom wejherowskiej procesji, która wychodzi im na powitanie oraz sprzętom innych kompanii, których namnożyło się ostatnio bez liku. Gdańska kompania, jako najstarsza, nazywana jest Matką i z tego tytułu pierwsza przyjmuje pokłony i odpowiada na nie. Podobnie jest hołdowana kompania kościerska, zwana Ojcem. Obydwie przychodzą na ten sam odpust Wniebowstąpienia Pańskiego. Ojciec wita i żegna Matkę pierwszy. Najpierw kłaniają się krzyże, następnie chorągwie i na końcu feretrony. Zarówno Matka i Ojciec, jak i pozostałe kompanie, pierwsi oddają hołdy sprzętom procesji wejherowskiej.

Pokłonom towarzyszy tak zwany tusz, czyli żywiołowy hejnał odgrywany przez orkiestry pielgrzymkowe. Są to kilkuosobowe zespoły dęte, niekiedy - jak w przypadku kompanii oliwskiej - wzbogacone kotłami, które wyznaczają tempo marszu4. Prawie nie ma kompanii bez własnej orkiestry i własnego tuszu.

Mężczyźni niosący krzyż i towarzyszące mu dwie chorągwie kłaniają się wywijając tymi sprzętami, jakby wykonywali znak krzyża. Nie jest to trudne, bowiem sprzęty nie są ciężkie. Inaczej rzecz się ma z feretronami. Obraz oliwski waży 108 kilogramów, podobnie ciężki jest feretron kościerski.


Pokłony obrazów

Obrazy niosą tak zwani obraźnicy - jeden przy każdym ramieniu feretronu. Przednią parę stanowią mężczyźni bardziej doświadczeni. To oni nadają tempo marszu kolegom z tyłu, a podczas głębokiego pokłonu przejmują prawie cały ciężar obrazu. W innych kompaniach, gdzie feretrony są lżejsze, niosą je kobiety, zazwyczaj są to bardzo młode dziewczęta.

Obraźnicy (albo obraźniczki) kłaniają się wykonując feretronem znak krzyża, zataczając koło bądź podrzucając nim. Najczęściej łączy się znak krzyża z kołowaniem.

Pielgrzymi z Linii nie potrafią wyjaśnić, co oznacza podrzucanie feretronu5. Uważa się, że zataczanie koła wychwala doskonałość nieskończonego Boga. Natomiast znak krzyża łączy się z gestem błogosławieństwa.

Obraz oliwski kłania się głębokim skłonem do przodu. Przy normalnym znaku krzyża odpowiada to przełożeniu dłoni z czoła na pierś. Następnie wraca do pozycji wyjściowej i obraźnicy przechylają go w lewo, wyprostowują i jeszcze raz przechylają - ale tym razem w prawo, co odpowiada przekładaniu dłoni na ramię lewe i prawe. Wszystkie skłony są głębokie, równe prawie 90 stopni.

Najtrudniejszy jest skłon do przodu. Obraźnicy z przedniej pary muszą tak przycupnąć pod feretronem, by nie oberwać w ramię albo po głowie. Do wykonywania tych ewolucji nie wolno zakładać przylegających spodni - nie tak dawno jednemu z oliwskich obraźników puścił szew na całym złączeniu nogawek. Na szczęście do ich stroju należą długie czerwone płaszcze. Obrzęd pokłonu trwa krótko, jest widowiskowy i pozostawia silne wrażenie.


Moi rozmówcy, oliwscy obraźnicy, nie potrafią opowiedzieć o początkach zwyczaju pokłonu feretronów. Powtarzają za nieżyjącymi już najstarszymi uczestnikami pielgrzymek, że to stara tradycja, ale przez kogo i kiedy zainicjowana, nikt im nie mówił. Podobnie odpowiadają pątnicy z Kościerzyny i innych miejscowości. Nie wspomina o tym zwyczaju Grzegorz Gdański, autor "Kroniki Klasztoru Franciszkanów Ściślejszej Obserwancji w Wejherowie w latach 1633-1676" ani nie nawiązuje do nich autor wydawanego od 1701 roku modlitewnika kalwaryjskiego. Ta zagadka ciągle czeka na odkrycie.

Przypisy:
1 Przekonuje ich o tym przechowywany w Kaplicy Wniebowstąpienia kamień z piaskowca z odciśniętymi śladami Zbawiciela, jakie zostawił wzbijając się z tamtego miejsca do nieba.
2 Mimo iż kompania wyruszała najpierw od karmelitów z kościoła p.w. św. Józefa na Starym Mieście, a później z klasztoru reformatów na gdańskim Chełmie (chodziła stamtąd aż do spalenia tego klasztoru w 1813 roku), nigdy nie była i do dzisiaj nie jest pielgrzymką parafialną. Bractwo zajmuje się organizacją pielgrzymki od początków XVIII wieku.
3 Uczestnicy pielgrzymek zgodnie podkreślają, że najważniejszym atrybutem kompanii jest krzyż niesiony na czele kompanii. "Bez niego nie ma odpustu" - mówią. Inne sprzęty mogą być, ale nie muszą.
4 Na dłuższych odcinkach pielgrzymi nie śpiewają, orkiestra odpoczywa i słychać tylko miarowe uderzenia w kotły.
5 Feretronem podrzucają tylko dziewczęta z tej parafii, jest bardzo lekki.

Bibliografia:
Droga do Nieba, czyli Rozpamiętywanie męki P. Jezusowej i innych Tajemnic św. w pobożnej pielgrzymce po Kalwaryi przy mieście Wejherowie z przydatkiem niektórych pieśni i modlitw nabożnych, Piąte wydanie poprawione i uzupełnione. Pelplin 1901.
Klein S., Ruch pielgrzymkowy na Kalwarię Wejherowską. Odpust Wniebowstąpienia Pańskiego, Wejherowo 1997.
Kustusz Gaudenty A., Pielgrzymka sztolcenberska a potem i obecnie oliwska, [w:] "Acta Cassubiana", Tom I, Gdańsk 1999.
Kustusz Gaudenty A., Święte Góry Wejherowskie, [w:] "Pomerania" 1981, R. XVIII, nr 5(112), nr 6(113), nr 8 (115).
Kustusz Gaudenty A., Wejherowskie modlitewniki kalwaryjskie, [w:] "Studia Pelplińskie" 1976
Labuda G., Kronika Franciszkanów Wejherowskich - zapoznany zabytek historiografii klasztornej z poł. XVII w., [w:] "Studia Polonistyczne" t. 5 1978.
O. Grzegorz Gdański, Kronika Klasztoru Franciszkanów Ściślejszej Obserwancji w Wejherowie w latach 1633-1676, Wejherowo 1996.
Perszon J., Kalwaria Wejherowska jako sanktuarium i cel pielgrzymek na Kaszubach w kontekście kultury ludowej, [w:] "Wejherowo. Dzieje, kultura, środowisko. Materiały z konferencji naukowej", Wejherowo 1993.
Pryczek I., Wejherowskie modlitewniki kalwaryjskie - uwagi o historii i języku [w:] "Wejherowo. Dzieje, kultura, środowisko. Materiały z konferencji naukowej", Wejherowo 1993.
Rook J., Kronika Kościoła, Parafii, Klasztoru, Kalwarii oraz Miasta Wejherowa 1633-1887, Pelplin 2000.
Roszczynialski E., Kalwaria Wejherowska, jej fundatorowie, duszpasterze i uroczystości, Wejherowo 1928.
Szulist Wł., Pielgrzymki na Kaszubach, [w:] "Studia Pelplińskie" 1974.
Went E.M., Folklor religijny w pielgrzymkach kaszubskich, praca magisterska pisana pod kierunkiem ks. doc. dr Teofila Chodziłło, kierownika katedry Historii Religii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, Lublin 1972 (maszynopis).
Więckowiak J., Kalwaria Wejherowska, dzieje, sztuka i architektura, Wejherowo 1982.
Skrót artykułu: 

Kalwarię Wejherowską ufundował wojewoda malborski Jakub hrabia Wejher na terenach swoich dóbr rzucewskich, jako wotum za uratowanie życia na wojnie. W prawie bezludnym miejscu hrabia postawił w 1643 roku kościół i żeby go uczynić świątynią parafialną, założył przy nim miasto Weiheropolis, dzisiejsze miasteczko Wejherowo.

Dział: 

Dodaj komentarz!