Emil Mihaiu z zespołem

(Rumunia)

Odległa Transylwania, otoczona od wschodu i południa Karpatami, granicząca z Węgrami i Rumunią, kryje w sobie wiele tajemnic. Jedną z nich jest muzyka, mająca swój początek na arystokratycznych dworach, gdzie grywali niegdyś, najmowani przez grofów, cygańscy niewolnicy. Tradycję muzykowania, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, przenieśli później do swoich wiosek, karczm i zajazdów. Obok siebie zaistniały wówczas (jak się okazało, na trwałe) wzajemnie się modyfikując i uzupełniając, muzyka klasyczna, arie z modnych oper i operetek, wiedeńskie walce oraz muzyka wiejska, grana na fujarkach, drumlach i dudach. Dało to w efekcie połączenie niezwykłe i zaskakujące. Dziś bazę muzyki transylwańskiej stanowią skrzypce, trzystrunowe altówki, bas, okazjonalnie klarnet, tarogato czy akordeon.

Gdy będziemy dalej snuć historię tej muzyki, jedna z dróg zawiedzie do Emila Mihaiu, urodzonego we wsi Buza regionu Cluj - prawdopodobnie najlepszego skrzypka współczesnej Transylwanii. Jego grę cechuje siła i klarowność dźwięku, rozległość frazy i elegancja rytmicznych wykonań. Wykonuje muzykę rumuńską, węgierską i cygańską. Na "Mikołajkach Folkowych" z pewnością oczaruje bogatym repertuarem. Na scenie będą mu towarzyszyć Balaci Adalbert (altówka) i Zeno Zanc (kontrabas) - elastyczni akompaniatorzy i eksperci w osiąganiu wyrafinowanej harmonii.

Folk Nocą - 9 XII 2006 (sobota), godz. 24.00

Skrót artykułu: 

Odległa Transylwania, otoczona od wschodu i południa Karpatami, granicząca z Węgrami i Rumunią, kryje w sobie wiele tajemnic. Jedną z nich jest muzyka, mająca swój początek na arystokratycznych dworach, gdzie grywali niegdyś, najmowani przez grofów, cygańscy niewolnicy. Tradycję muzykowania, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, przenieśli później do swoich wiosek, karczm i zajazdów.

Autor: 

Dodaj komentarz!