"Dziadki w Akwarium" czyli próbka żywiołu

"...Gdy muzyka gaśnie - to słowa są właśnie. I właśnie chcę przywitać wszystkich naszych przyjaciół na kasecie z koncertu "Dziadki w Akwarium" 21 lutego 1994 roku w Warszawie, na kasecie właśnie wydawanej przez Folk Time, i wszystkich naszych przyjaciół zaprosić na nasze inne koncerty, na których jak zwykle - co słowo zabiera, muzyka otwiera..."

Tak wita wszystkich słuchaczy Jacek Kleyff, jeden z tytułowych "Dziadków" (gitara, bębny, śpiew). Dwaj inni to Kuba (bas, bębny) i Słoma (bębny, perkusja). Towarzyszy im "Orkiestra Na Zdrowie" i nie tylko. Kaseta zawiera 10 kawałków, około 52 min. żywej muzyki z dobrego koncertu.

Nie chciałbym długo opowiadać o tej kasecie, bo musiałbym rozpisać się na temat muzyki, jaką gra "O. N. Z.", Jacka Kleyffa, różnych ich piosenek i tekstów, a nie jest to dobra okazja, bo tematem kasety jest jeden koncert i zaproszenie na następne, już nie za pośrednictwem taśmy magnetycznej.

Kaseta nie jest tamponowana (przynajmniej ten egzemplarz, który mam), a jej wkładka nie jest drukowana, tylko kserowana, z żółtym przybraniem dodanym ręcznie. Ma więc ona wszelkie zalety wydawnictwa "drugiego obiegu" - nieoficjalność i unikalność. Wygląda przy tym niepozornie, więc łatwo może zostać przypadkowo przeoczona, a szkoda by było, gdyby tak się stało, bo - jeżeli ktoś lubi koncerty i klimaty stwarzane przez "Orkiestrę Na Zdrowie" - to na pewno będzie z niej zadowolony. Zgadzam się z Dziadkami, że koncert zasługuje na szersze zaistnienie i przyłączam się do zaproszenia. Bo jeżeli ktoś nie słyszał o "O.N.Z." i ich muzyce, to po przesłuchaniu tej taśmy na pewno z niego skorzysta.

Skrót artykułu: 

"...Gdy muzyka gaśnie - to słowa są właśnie. I właśnie chcę przywitać wszystkich naszych przyjaciół na kasecie z koncertu "Dziadki w Akwarium" 21 lutego 1994 roku w Warszawie, na kasecie właśnie wydawanej przez Folk Time, i wszystkich naszych przyjaciół zaprosić na nasze inne koncerty, na których jak zwykle - co słowo zabiera, muzyka otwiera..."

Dodaj komentarz!