Co to jest muzyka folkowa? (1)

Jeśliby pominąć odruchowe i trafne skądinąd skojarzenie z folklorem, można śmiało uznać, że muzyka folkowa jest w Polsce nieznana. Wystarczy włączyć radio lub pójść do sklepu płytowego by przekonać się, że na muzykę folkową nie ma ani popytu, ani podaży. Chlubne przykłady audycji czy sklepów, gdzie muzykę folkową można spotkać, są niestety jeszcze wyjątkami. Podobnymi wyjątkami są przeciętni słuchacze muzyki, którzy są w stanie skojarzyć takie nazwy jak Kwartet Jorgi, Varsowia Manta i Carrantuohill. Zespoły młodsze, lubelska Orkiestra św. Mikołaja czy warszawska Werchowyna, w sali ogólnopolskiej są niestety raczej tylko zespołami środowiskowymi. Muzyka folk, mimo wszystko, wkrótce przestanie być domeną jedynie co bardziej ambitnych twórców audycji radiowych i organizatorów festiwali, a stanie się hobby zwykłych słuchaczy i wykonawców. Folk, jako odrębny prąd muzyczny, jest w Polsce mało znany, gdyż jego pojawieniu nie towarzyszy żadna masowa moda, która pozwoliłaby mu błyskawicznie i oficjalnie zaistnieć w świadomości słuchaczy tak, jak to się stało z jazzem i rokiem. "Ryczące" lata dwudzieste, a potem kontestujące lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte przyniosły zawrotną popularność tym nowym stylom, a także spektakularne kariery związanym z nimi wykonawcom. Pozwoliło to z kolei ich wielbicielom i naśladowcom łatwo identyfikować swoje gusta, nie tylko zresztą muzyczne, z konkretnymi zespołami, postaciami i ogólną atmosferą, która w tych dziesięcioleciach panowała. A z czym mogą identyfikować się polscy wielbiciele folku? Oto lista wychwyconych naprędce słów-haseł, które mogą kojarzyć się z folkiem: Celtowie, Irlandia, piwo Żywiec, shanty, Indianie Ameryki Północnej i Południowej, a więc pośrednio także i estetyka hippisowska, New Age, ekologia, bębniarze mieszkający w tipi, reggae i legenda Rainbow, wegetarianizm, Indie, Chiny, turystyka piesza, piosenka turystyczna, Chopin, zespoły "pieśni i tańca", piosenka biesiadna, muzyka dawna, Krupówki, chłopomania, cepelia, skansen.

Jak w tym zamieszaniu znaleźć wspólny sens? Jak widać, na folk mody nigdy nie było i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Jest on bowiem zjawiskiem zbyt skomplikowanym, niejednorodnym i zbyt uwikłanym w przeróżne stereotypy, by stać się przejrzystą ideologią jakiegokolwiek pokolenia. Jedną z największych jego "wad" jest fakt, że tkwi on swoimi korzeniami w folklorze, który jest inny w każdym regionie i który zajmuje inną pozycję w kulturze każdego kraju. Pewnie właśnie dlatego folk zdobywa sobie słuchaczy nie przebojem, ale powoli i stopniowo, w miarę jak za sprawą środków masowego przekazu i łatwości komunikacji, Ziemia coraz bardziej przemienia się w globalną wioskę.

Próbując odpowiedzieć na pytanie, co to jest muzyka folkowa, wchodzimy więc na dość grząski grunt. Trudno jest bowiem zdefiniować jakikolwiek rodzaj muzyki, a co dopiero taki, o którym się niewiele wie. W konsekwencji rozważania na ten temat mogą łatwo stać się próbą narzucania innym swojego, i tylko swojego, punktu widzenia. Aby tego uniknąć,, przynajmniej na razie, przyjrzyjmy się ogólnemu "stanowi świadomości" muzyki folk w Polsce, określeniom, za pomocą których tę muzykę się opisuje, pojęciom, które już są używane w odniesieniu do folku. Na początek sięgnijmy do artykułu z "Twórczości Ludowej" pod tytułem "Lubelska rozmowa o folkloryzmie". Jest on zapisem dyskusji zorganizowanej w Wojewódzkim Domu Kultury w Lublinie, która odbyła się 13 grudnia 1983 roku. Jej tematem było zjawisko folkloryzmu i jego związki z folklorem. To podstawowe rozgraniczenie posłuży jako punkt wyjścia do dalszych rozważań.

Jak możemy przeczytać w artykule, folklor jest "określoną wiedzą i twórczą artystyczną umiejętnością pewnej społeczności, jest w swych treściach i formach odbiciem warunków tego życia. Folkloryzm natomiast polega na celowym stosowaniu w szczególnych sytuacjach bieżącego życia wybranych treści i form folkloru.(Józef Burszta, str. 75). Folklor jest więc stwarzany samoistnie, niejako "nieświadomie", przez inną świadomość, a folkloryzm tworzy się poprzez świadome wykorzystanie owego folkloru przez inną społeczność. Folklor jest twórczością "przedrefleksyjną", powstaje spontanicznie, ( Jerzy Bartmiński, str. 85), a folkloryzm czyni obcą kulturę przedmiotem refleksji, dostrzega różne jej elementy i wybiera jedne z nich a odrzuca inne. Oczywiście, nie można tu rozstrzygnąć, gdzie kończy się "nieświadomy" rozwój a zaczyna "świadoma" inspiracja, ani gdzie kończy się jedna społeczność a zaczyna druga. Rozgraniczenie to powinno służyć raczej jako kryterium opisu, niż gotowa kategoria "stąd dotąd".

Przykładem "czystego" folkloru muzycznego mogą być nagrania muzyki rejestrowane na "miejscu", w sytuacji, gdy nagrywający zapisuje przebieg wesela rumuńskiego, rytuału inicjacji gdzieś w Nowej Gwinei, czy obrzędu uzdrawia w Afryce. Do tego typu nagrań można też zaliczyć wszystkie rejestracje archiwalne, podczas których co prawda okazja do wykonywania muzyki jest stworzona sztucznie przez etnografa, ale nie kształtuje ona samej muzyki. Nagrań tego typu jest na rynku stosunkowo dużo i słuchacz łatwo je rozpozna; zwykle brak im staranności wykonania i są ciężko strawne dla nieprzygotowanego ucha. Wydaje się, że to właśnie dla nich najbardziej pasuje określenie "muzyka etniczna", jedno z wielu imion muzyki folk.

Folklor przechodzi w folkloryzm wszędzie tam, gdzie muzyka zmienia swoją formę dla potrzeb mediów, za pośrednictwem których jest prezentowana. Prezentacja taka jest ową "szczególną sytuacją bieżącego życia", w czasie której celowo stosuje się "wybrane treści i formy folkloru". Każda tego typu "szczególna sytuacja" zakłada, że prezentujący jest świadomy swojej roli "gościa"; jego twórczość jest więc "porefleksyjna", uświadomiona. Najczęstszym medium prezentacji folkloru jest scena, z siedzącą z drugiej strony publicznością. To właśnie dla potrzeb sceny folklor jest ubogacany - lub jak kto woli zubażany i zanieczyszczany - w sposób obcy dla jego naturalnego środowiska. Konfrontacja z publicznością jest punktem krytycznym nie tylko folkloru ale i folkloryzmu. Od tego momentu prezentowana na scenie twórczość staje się dla kogoś sposobem samorealizacji, spełnieniem naturalnej potrzeby lub drogą do prestiżu, poważania i pieniędzy. Czasem daje się pogodzić te cele. Słuchając muzyki folk, powiedzmy będąc na koncercie Varsovii Manty, warto pamiętać, iż są w Polsce ludzie, dla których folkloryzm w każdej postaci jest podejrzany, folk jest przekleństwem i dopustem bożym, a muzycy folkowi to zgraja karierowiczów. Warto też pamiętać, że skromność i roztropność sądów nie jest cnotą wrodzoną. Nie można być oczywiście aż takim ortodoksem folkloru by uważać rzeszowska kapelę Sowów, czy łemkowską Dumkę za folkloryzm tylko dlatego, że występują one na scenie. Trzeba więc rozszerzyć także rozumienie muzyki etnicznej. Scena jest zjawiskiem powszechnym we współczesnym świecie i często decydującym o zachowywaniu autentycznego folkloru. Z "etnicznością" w muzyce mamy więc do czynienia wszędzie tam, gdzie jakakolwiek etnograficzna autentyczność jest zachowywana. Im więcej autentyków, tym w muzyce więcej etniczności. Za etniczną, w pełnym tego słowa znaczeniu, można by chyba uznać muzykę, w której gwarowy tekst łączy się z tradycyjną techniką śpiewu, oryginalną melodią, charakterystycznym dla danego folkloru, tradycyjnym instrumentarium i tradycyjną techniką gry. Dla chętnych pozostaje określenie do kiedy melodia pozostaje oryginalna, a technika gry tradycyjna. Pomimo umowności i płynności wszelkich granic, powyższa definicja pozwala zaliczyć do kręgu muzyków etnicznych supergrupę, czy raczej superkapelę, Zamfira, w której wszystko można uznać za autentyczne, oprócz doboru muzyków w zespole i niewiarygodnej wirtuozerii ich gry. W bardzo wielu krajach można spotkać artystów takich jak Zamfir, którzy muzykę ludową podnoszą do rangi sztuki. W krajach tych, na Ukrainie, w Rosji, w Rumunii, na Węgrzech, w Indiach czy krajach afrykańskich folklor, jako dorobek pokoleń bezimiennych autorów, wynik działania samoistnej i bardzo wolnej ewolucji gustów i umiejętności, jest traktowany ze szczególnym pietyzmem i troską . W Kosmaczu(Huculszczyzna) w roku 1990, działało sześć kapel ludowych. Wielu z grających w nich muzyków ma wyższe wykształcenie muzyczne, np. skończyli konserwatorium w klasie cymbałów. Można jeszcze powiedzieć, iż byli muzykami klasyczno-ludowymi. Potrafiliby zagrać na cymbałach Bacha, ale w Kosmaczu grali na weselach tradycyjną "muzykę troistą", może tylko nieco bardziej rozbudowaną, na miarę ich możliwości. Powyższe dwa przykłady są próbą opisania różnicy pomiędzy "czystym" folklorem muzycznym, a muzyką etniczną. Muzyka etniczna jest pojęciem szerszym niż ów czysty folklor, który jest jej najbardziej "etnicznym" rdzeniem. W potocznym języku synonimem dla tych dwóch określeń jest po prostu "muzyka ludowa".

W następnym odcinku naszych rozważań między innymi spróbujemy wyodrębnić z folkloryzmu zjawisko zespołów "pieśni i tańca" ale bez uciekania się do wartościowania i sądów estetycznych.


Autor jest członkiem Orkiestry św. Mikołaja.

Skrót artykułu: 

Jeśliby pominąć odruchowe i trafne skądinąd skojarzenie z folklorem, można śmiało uznać, że muzyka folkowa jest w Polsce nieznana. Wystarczy włączyć radio lub pójść do sklepu płytowego by przekonać się, że na muzykę folkową nie ma ani popytu, ani podaży. Chlubne przykłady audycji czy sklepów, gdzie muzykę folkową można spotkać, są niestety jeszcze wyjątkami. Podobnymi wyjątkami są przeciętni słuchacze muzyki, którzy są w stanie skojarzyć takie nazwy jak Kwartet Jorgi, Varsowia Manta i Carrantuohill. Zespoły młodsze, lubelska Orkiestra św. Mikołaja czy warszawska Werchowyna, w sali ogólnopolskiej są niestety raczej tylko zespołami środowiskowymi. Muzyka folk, mimo wszystko, wkrótce przestanie być domeną jedynie co bardziej ambitnych twórców audycji radiowych i organizatorów festiwali, a stanie się hobby zwykłych słuchaczy i wykonawców.

Dodaj komentarz!