Carrantuohill

Podobno prawdziwą zieleń zobaczyli dopiero w Irlandii. Jednak nie w tym spotkaniu z krajem Celtów należy dopatrywać się korzeni uwielbienia dla gatunku muzyki uprawianego przez zespół Carrantuohill. Gdy podążali do Tubbercurry w 1991 r. na warsztaty muzyczne - South Sligo Summer School - na zaproszenie aktualnego goœcinnego współpracownika Boba Balesa, mieli już przecież za sobą 6 lat wspólnych występów.

W początkowym okresie stanowiąca trio, od lata 1988 r. grupa Carrantuohill liczy sobie 5 członków i składa się niezmiennie - co muzycy podkreœlają - z szefa Adama Drewnioka (bas akustyczny), skrzypka Macieja Paszka, Zbigniewa Seydy, którego domena są instrumenty strunowe (mandolina, buzuki, gitara), Dariusza Sojki (flety, akordeon, tin whistles, cytra, bodhran), oraz gitarzysty Bogdana Wity. Wieloosobowy skład wzbudził zainteresowanie w samej Irlandii, gdzie przyjęte są raczej występy solowe poszczególnych muzyków niż "gra zespołowa". Grupa jednak musiała być chyba zadowolona z dostrzeżenia jej odmiennoœci, bo sama ją wyraźnie ceni. Carrantuohill nawet muzykę irlandzką - u nich zawsze bazującą na oryginalnych motywach - interpretuje na własny sposób, od dawna już nie wzorując się na wykonawcach zachodnich. Podobno jednak tchnęła w nią - według opinii jednej z irlandzkich rozgłoœni - słowiańskiego ducha. Jednoczeœnie nie odchodzi zanadto od pierwowzoru, o czym œwiadczy choćby wypowiedź poety - noblisty, Seamusa Heaney'a, goszczącego w Krakowie w październiku 1994 r., któremu koncert naszych bohaterów "pomógł przenieœć się na zieloną wyspę bez koniecznoœci podróżowania".

Jeżeli takie słowa wypowiada Irlandczyk z krwi i koœci, to jakie mogą być odczucia licznej widowni podczas koncertów zespołu, złożonej niemal w całoœci z osób, które nigdy w Irlandii nie były (i oryginalnej muzyki nie słuchały)?! W ten sposób grono celtomanów się rozrasta, ponieważ Carrantuohill daje - tak mniej więcej - 100 występów rocznie. Prawdziwą jego domeną są tournee europejskie (głownie związane z promocja piwa "Guinnes") - po Belgii - w 1991 r. - Rosji i Niemczech (marzec i listopad 1994 r.), Węgrzech - dwukrotne występy w 1995 r. - i wreszcie Irlandii, w ramach wspomnianych warsztatów. W Polsce również, w 1993 r. miało miejsce takie tournee pod szyldem "Guinnesa", grupa występowała poza tym pod egidą Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przez 3 kolejne lata i brała udział w imprezach "alternatywnych" (Przystanek Olecko, Przystanek Woodstock w 1995 r. oraz nieodżałowany festiwal w Jarocinie). Wreszcie, jakby dla ukoronowania dotychczasowej działalnoœci, zespół w marcu tego roku dał w Filharmonii Opolskiej koncert, którego będziemy mogli posłuchać wkrótce na CD i kasecie.

I nie doœć, że ciągle grają w tym samym składzie, to jeszcze prezentują cały czas repertuar irlandzki. Wbrew tendencjom innych grup polskich nie zamierzają się przeorientować na folklor rodzimy. Do tej pory wiernoœci rzeczywiœcie dotrzymują, jak wskazuje œwieżo wydany kompakt "Speed Celts". Wyjątkami zaœ były występy - w początkach działalnoœci formacji - na, z braku innych wyspecjalizowanych imprez, spotkaniach z piosenka żeglarską i muzyka folk w 1987 r., Picnicu Country w 1994 r., czy festiwalach poezji œpiewanej. Obecnie muzycy zdecydowanie odżegnują się od szant.

Ale wszystko to nie oznacza, że nie próbują od czasu do czasu wzbogacić brzmienia. W tym pomaga współpraca z "rdzennie" irlandzkimi muzykami, jak wspomnianym Bobem Balesem, z którym Carrantuohill nagrali CD "Rocky .Road to Dublin", albo dudziarzem Joe Mc Cue. Czyż nie jest w tej sytuacji niemal symboliczna nazwa zespołu, która oznacza przecież "kretą œcieżką na wzgórze"? Chłopcom z Rybnika udało się dojœć "prosto" do Irlandii. I chyba udało im się w trakcie występów w pubach poznać ją dogłębnie, bo pytani o wrażenia szczerze przyznają, że to raczej sami Irlandczycy kreują obraz swojego kraju takim, jakim go widza cudzoziemcy. Nie da się jednak zaprzeczyć, ze atmosfera zielonej wyspy jest miła i przyjacielska. W takiej też postaci można ją dostrzec, usłyszeć, poczuć w muzyce Carrantuohill. Niewiele w niej mistycyzmu celtyckiego - to nie Clannad - ale sporo za to zdrowej radoœci życia. I niech tak będzie! Na pohybel mistycyzmowi - niech żyje życie!



DYSKOGRAFIA CARRANTUOHILL:
"MAGIC OF CELTIC RINGS" - kaseta
"WAITING FOR IRELAND" - kaseta
"IRISH DREAMS" - CD - wybrane utwory z 2 pierwszych kaset
"ROCKY ROAD TO DUBLIN" - kaseta i CD (z udziałem Boba Balesa)
"MERRY CHR1STMAS" - kaseta œwiąteczna (z udziałem Boba Balesa)
"SPEED CELTS" - kaseta i CD

Skrót artykułu: 

Podobno prawdziwą zieleń zobaczyli dopiero w Irlandii. Jednak nie w tym spotkaniu z krajem Celtów należy dopatrywać się korzeni uwielbienia dla gatunku muzyki uprawianego przez zespół Carrantuohill. Gdy podążali do Tubbercurry w 1991 r. na warsztaty muzyczne - South Sligo Summer School - na zaproszenie aktualnego gościnnego współpracownika Boba Balesa, mieli już przecież za sobą 6 lat wspólnych występów.

Dodaj komentarz!