„Aparat jest pretekstem”

Wspólna pasja do fotografii łączy pięcioro przyjaciół: GrażynęHankiewicz, Dariusza Hankiewicza, Tomasza Młynarczyka,Krzysztofa Saka i Kubę Szymańskiego w Grupę TwórcząMotycz. Grupa istnieje zaledwie dwa lata, a już ma na swoimkoncie dwie wystawy fotograficzne, liczne nagrody orazpodziękowania od wzruszonych ich zdjęciami ludzi. O fotografii,wystawach „Kupcy” i „Ich Portret” z Dariuszem Hankiewiczem,z zawodu lekarzem, a z zamiłowania humanistąi fotografem, rozmawiała Roksołana Łehan.

R. L.: Skąd pomysł na wystawę„Kupcy”?
D. H.: Nad projektem „Kupcy” pracowaliśmyjuż wcześniej, ponieważ zjawiskohandlu, tego, co otacza nas codziennie,jest zdarzeniem socjalnym, społecznym,a takie staramy się dostrzegać, braćna celownik naszych aparatów. To szczęśliwyzbieg okoliczności, że spotkaliśmysię z Tadeuszem Rolką wtedy, gdy naszmateriał był już bardzo zaawansowany.Jeśli chodzi o ten projekt, to z rozmowyi miłego spotkania powstała inicjatywapołączenia naszej wystawy z kilkoma fotografiami,które były wykonane trzydzieścilat temu, ale jak najbardziej wpisująsię w krajobraz handlu bazarowego,ulicznego czy przydrożnego, choć wykonanezostały w Hamburgu, a nie w Polsce,na fischmarkcie. Pan Tadeusz po obejrzeniunaszych fotografii, naszego projektuw całości, podjął decyzję, że chce współpracowaćz Grupą Twórczą Motycz, conam dało ogromną satysfakcję. No i takdoszło do wspólnego przedsięwzięcia„Kupcy.” Grupa Twórcza Motycz i gościnnieTadeusz Rolka.

Jak zrealizowano te fotografie?
Jako grupa dajemy sobie zawsze wolnąrękę. Każdy z nas przyjmuje pewne założeniaprojektowe. Teraz też pracujemynad dwoma projektami, ale nie powiemnad jakimi, bo to tajemnica, która, mamnadzieję, ujrzy światło dzienne za jakiśczas. Każdy z nas postrzega ten projektwedług bardzo ogólnych założeń w bardzoosobisty sposób. Później kładziemyzdjęcia na stół. Każdy przynosi te, którejego zdaniem najlepiej oddają ideę projektu,która była przyjęta na początku. A potemtworzymy wystawę. I wydawałobysię, że są to bardzo różne osoby, bardzoróżne charaktery, ludzie z bardzo różnymwykształceniem, zajmujący się poza fotografiązupełnie czymś innym na co dzień.A jednak okazuje się, że potrafimy znaleźćwspólny mianownik w tych wszystkichfotografiach, czego dowodem jest wystawa„Ich Portret” i „Kupcy”, no i to, że jeśliTadeusz Rolka powiedział „tak”, to znaczy,że to co robimy ma sens. Jest to kwestiapostrzegania człowieka w bardzo bliskisposób. W każdym projekcie staramysię pokazywać dany temat przez pryzmatczłowieka, który jest tematem głównym.A my szukamy tylko kontekstów, aby gopokazać.

A co było inspiracją do powstaniawystawy „Ich Portret”?
Inspiracją było przede wszystkim to,gdzie mieszkamy i żyjemy. Lubelszczyznato dla wielu Polska C, albo jeszcze innalitera alfabetu. A dla nas to prawdziwaPolska, taka, którą warto zatrzymać, pokazać, na chwilę zamrozić emocję, uczucia, to, co nazywa się „chwilo trwaj”. Tak się mówi o fotografii. I wydaje mi się, że to się nam udało. A portret, no cóż, przecież ludzie to właśnie portrety, oczywiście bardzo różnie pojmowane, bo to nie tylko sama twarz, ale czynności, codzienne zajęcia, sacrum, i profanum, wszystko, co otacza człowieka. To jest modlitwa, praca na roli, zabawa, radość, ale i odpoczynek. Wszystko to stanowi o wielkim portrecie tych ludzi, którzy tutaj mieszkają. Ich udało nam się spotkać we wschodniej Polsce.

Jakie są reakcje ludzi, których fotografujecie?
Reakcje są bardzo różne. Z reguły są przyjaźni, życzliwi i mili. Często aparat jest pretekstem do wspaniałej rozmowy. Bardzo często kończy się tak, że krótka rozmowa przeradza się w długą gawędę o zwyczajach, miejscach, ludziach, zdarzeniach i nie zrobimy ani jednego zdjęcia, ale to też jest ważne. Poznajemy ludzi, zwyczaje, charaktery, osobowości, nawiązujemy przyjaźnie.

Dlaczego wybieracie fotografię czarno-białą?
To nie jest kwestia mody. Oczywiście w fotografii, tak jak i w każdej dziedzinie sztuki, mówi się o pewnych modach, o pewnych zwyczajach, które zaczynają obowiązywać na salonach. Nie, my nie podchodzimy do fotografii w sposób instrumentalny. Czarno-biała fotografia pozwala skupić się oglądającemu na tym, co fotografujący chciał pokazać. Widać emocje na twarzy, widać bruzdy i zmarszczki szczęścia i smutku, widać spojrzenia w oczach. Nie rozprasza nas kolor barwnej chustki, wspaniałej zielonej trawy, na której przyszło nam robić zdjęcia, cudownych bajecznych kolorów wiosny, lata czy jesieni. Czarno-biała fotografia pozwala pokazać to, co dostrzegamy w konkretnej chwili, sytuacji i miejscu. Czy jest to portret, czy jest to zastana sytuacja, sfera religii czy zwykłej pracy, która również może stać się religią, bo przez nią też można kochać i wielbić Boga. Wszystkie te aspekty dzięki czarno-białej fotografii są lepiej dostrzegalne. Kiedy uczę młode pokolenie fotografii, mówię właśnie w ten sposób - robiąc zdjęcie, spróbujcie wyobrazić sobie, że chcecie to coś pokazać jako czarno-białe. Zobaczycie, że fotografia zupełnie inaczej będzie przekazywać wasze emocje.

Kiedyś Pan powiedział: „Fotografuję od zawsze, przez cały ten czas próbuję zrobić tę jedną najlepszą fotografię. I jestem pewien, że jeszcze jej nie zrobiłem”. Jaka, według Pana, musi być najlepsza fotografia?
Jeszcze nie wiem. Tak jak większość fotografujących, przez swoje życie przeszedłem przez wszystkie etapy fotografii - od zdjęć imprezowych, jak to się dzisiaj mówi, czyli „u cioci na imieninach”, chałtur fotograficznych, z wielkim szacunkiem dla tych, którzy fotografują uroczystości przeróżnego rodzaju, przez fotografię przyrodniczą, makrofotografię, by wreszcie skupić się na człowieku, który zawsze się przewijał, ale teraz jest tematem dominującym. Może dlatego, że się zestarzałem, a może dlatego, że tak naprawdę to człowiek stanowi sól tej ziemi. I chyba najlepszą fotografią, jaką uda mi się zrobić, jest ostatnia. Kiedyś zapewne przyjdzie czas, że już nie będę mógł się tym zajmować. Ale na razie mam jeszcze siłę podnieść aparat do oka i nacisnąć spust migawki.

Dziękuję za rozmowę.
Ja również dziękuję.

Skrót artykułu: 

Wspólna pasja do fotografii łączy pięcioro przyjaciół: GrażynęHankiewicz, Dariusza Hankiewicza, Tomasza Młynarczyka,Krzysztofa Saka i Kubę Szymańskiego w Grupę TwórcząMotycz. Grupa istnieje zaledwie dwa lata, a już ma na swoimkoncie dwie wystawy fotograficzne, liczne nagrody orazpodziękowania od wzruszonych ich zdjęciami ludzi. O fotografii,wystawach „Kupcy” i „Ich Portret” z Dariuszem Hankiewiczem,z zawodu lekarzem, a z zamiłowania humanistąi fotografem, rozmawiała Roksołana Łehan.

Dodaj komentarz!