Kołomyjki bojkowskie

« Wróć do strony głównej Śpiewnika

Piosenka grana przez Orkiestrę do dziś. Znajdziemy ją w nowej wersji na koncertowym albumie "Trzeci koncert" z 2021 roku. Właściwie grana w tym samym duchu, tylko na innych instrumentach.

Orkiestra św. Mikołaja podczas wędrówki po Bieszczadach, ok. 1994 roku. Ten wystający "cukierek" to basy podhalańskie (z wiolonczeli). Fot. z archiwum Orkiestry.

 

Metrum 2/4. Forma najprostsza z możliwych: przygrywka-zwrotka-przygrywka. Jedyne na co trzeba zwrócić uwagę, to zwrotki i przygrywki mają inne melodie.

Przygrywka

D D D D | x 2
A A D D | x 2

D                               A
A w subotu na robotu naj se ide mama
A                    D
A w nedilu na muzyku ja sy pidu sama.

Pożenemo woły pasty w hłuboky potoky
Taj budemo wiwcy strichty, sukaty wołoky.

Oj, piszoł did, oj, piszoł did taj połe oraty
Zakłykałsy staru babu woły pohaniaty.

Staryj ore, staryj ore, stara pohaniaje
Ne nawerne, perewerne staru zaczeplaje.

 

pożenemo - pogonimy
pasty - paść
wiwcy strichty - owce strzyc
sukaty wołoky - znaczenie nieznane
zakłykałsy - zawołał
ne nawerne, perewerne - znaczenie niejasne; być może chodzi o czynności związane z orką: nawracanie, przewracanie (skiby)

 

Muzycy, instrumenty

Bogdan Bracha - skrzypce (2 partie)
Stefan Darda - cymbały
Urszula Kalita - sopiłka
Magdalena Szakiewicz - bęben basowy
Bożena Szpryngiel (Sosnowska) lub Paweł Tymochowicz - basy podhalańskie (czyli wiolonczela z 3 strunami G-D-A)
Marcin Skrzypek - drumla

 

Bojkowskie słowa i muzyka

Pozornie jest to tylko kolejna karpacka śpiewanka, ale jak się bliżej przyjrzeć, ma specyficznie brzmiące słowa. Jest w nich coś "dzikiego", egzotycznie niełemkowskiego i niehuculskiego zarazem. W połowie lat 90-tych ta mowa miała dla nas nieodparty urok. Podobnie muzyka - ta do dziś "żre". Melodia jest jakby dopasowana do "piłowania" smyczkiem w obie strony i z tej właśnie motoryczności gry wynika jej taneczność. Energia i radość w prostocie. Nieprzypadkowo powstały basy podhalańskie jako uproszczona wersja wiolonczeli. Nie przez regres instrumentu, ale w celu dostosowania go do gry do tańca i zabawy. Na instrumencie o większych możliwościach też da się zagrać kwinty, ale nie będą miały tego powera. Stąd też taka a nie inna aranżacja tej piosenki - wszyscy grają melodię, żeb było głośno, mocno i wesoło.

Mając w pamięci ten klimat, w najnowszej wersji tych kołomyjek pt. "A w subotu" zagrałem riff na jednej strunie. Wyobraziłem sobie "bojkowską gitarę" elektryczną, w której zostało tylko kilka strun, a z nich najgrubsza okazała się jedyną jako tako brzmiącą. A że gitarzysta i tak nie umiał na tej gitarze grać, bo grał na basach, więc zagrał co umiał na tej jednej strunie. Potem stwierdziłem, że w sumie jest to bardzo bliskie idei muzyki punkowej, więc można nieco urozmaicić grę w tym kierunku.

 

 

« Wróć do strony głównej Śpiewnika