Za oknem pandemia. Siedzę w domu. Przypominam sobie podróże i wielką radość koncertowania. Z zakamarków pamięci wyłaniają się lekko rozmyte twarze ludzi, którzy twierdzili, że dźwięk suki biłgorajskiej, mieleckiej czy fideli płockiej koił, uspokajał i pozwalał zapomnieć o troskach. Twarze z Szanghaju, Tokio, Szczecina... Zaczynam się zastanawiać. Moc muzyki, moc dźwięku. Jak to jest właściwie? Od początku świata tradycyjne społeczeństwa postrzegały muzykę jako rezonans dźwięków Kosmosu. Była traktowana jako odbicie boskich praw, więc miała moc uzdrawiania, łagodzenia bólu czy cierpienia ciała i ducha. Egipcjanie oznaczali tym samym hieroglifem szczęście i muzykę, Grecy zalecali grę na instrumencie dla oczyszczenia ciała i ducha. W Afryce do dziś mędrcy głoszą, że muzyka jest zjawiskiem, które uzdatnia istotę ludzką do słuchania drugiego człowieka. Dźwięk jest najbardziej uniwersalnym komunikatem. Badając od 30 lat różne instrumenty smyczkowe świata, zetknęłam się z takimi (m.in. kobyz, sarangi czy morin-khur), które w nieprzerwanej linii tradycyjnego przekazu służą celom terapeutycznym. Dobierając repertuar dla odtworzonych fideli szukałam „perełek” w różnych zakątkach świata i pisałam na ich temat kompozycje. Te ładne tradycyjne melodie, które przyciągnęły moją uwagę w Azji, Afryce czy w Polsce miały ciekawe kulturowe konotacje. Wiele z nich należało właśnie do repertuaru tzw. „uzdrawiającego” - Maria Pomianowska.
Sukoterapia nawiązuje do nazwy zaginionego staropolskiego instrumentu smyczkowego – suki biłgorajskiej, która jest głównym solistą na płycie. Fidel ta znana jest głównie z przekazów z końca XIX w. Instrument został zrekonstruowany przez Andrzeja Kuczkowskiego i Zbigniewa Butryna na podstawie akwareli Wojciecha Gersona. Unikatową wiedzę teoretyczną, na której wsparta była rekonstrukcja wniosła Ewa Dahlig-Turek, ja stworzyłam praktykę wykonawczą. Sukoterapia to podróż w świat brzmień instrumentów, których zadaniem jest ukoić nasze nerwy, zrelaksować ciało i umysł. Melodie pochodzą z różnych zakątków świata. Zagrane na fletach, lutniach czy też zaśpiewane, przełożyłam na język staropolskich fideli kolanowych, wiolonczeli, kontrabasu i zapisałam. Jest też kilka utworów klasycznych. Podstawą, na której wsparta jest melodia każdego utworu jest ambientowa muzyczna baza. Zbudowana specjalnie na potrzeby projektu z dźwięków autentycznych instrumentów etnicznych świata (nie tylko smyczkowych), z których wiele pełni od wieków role terapeutyczne. W tle brzmią lecznicze kamertony, które uspakajają umysł i ciało. Sukoterapia to radość i nadzieja, muzyczny plaster opatrunkowy na dzisiejsze pandemiczne czasy.