Echo starej muzyki Karpat

Zbigniew Wałach, współczesny artysta ludowy

Muzyka - tak ludowa jak i popularna - to wspaniały sposób na spędzanie wolnego czasu. Zdarza się jednakże, że dla wielu stanowi ona coś więcej ponad zwykłe urozmaicenie dnia... Jest wówczas nie tylko formą rozrywki i próbą ucieczki od codziennych problemów, ale również lub przede wszystkim ogromną pasją, a nawet całym życiem. Tak też dzieje się w przypadku Zbigniewa Wałacha, który w roku 1985 w porozumieniu z Janem Kaczmarzykiem, utworzył ludową kapelę istebniańską - Wałasi.

Muzyka przekazywana z pokolenia na pokolenia jest znaczącym elementem w domu, pasją będącą przywilejem, jak twierdzi lider kapeli, zaś niezwykle trafnym rozwinięciem jego myśli, zdają się być słowa popularnej piosenki Anny Marii Jopek: Czasem Bóg daje talent, a resztę musisz wygrać sam. Wielkie umiejętności, oto rzecz prawdziwie godna pozazdroszczenia nie tylko Joszkowi Brodzie...

Obok Józefa Brody i Józefa Haratyka, który od lat mieszka w leśnej głuszy gdzie buduje gajdy śląskie, Zbigniew Wałach uchodzi za najbardziej cenionego w okolicy budowniczego instrumentów ludowych. Sam gra "na wszystkim". W założonej przez siebie kapeli zasłynął w roli skrzypka oraz wokalisty. Oprócz tego jest instruktorem muzyki: wkłada wiele pracy w dydaktyczne zajęcia folklorystyczne prowadzone z dziećmi. Muzykę traktuje nie tylko jako zawód, ale przede wszystkim - co zostało już wspomniane - jako pasję uwarunkowaną tradycjami rodzinnymi. Na pytanie dlaczego gra, odpowiada: Muzyka zawsze i wszędzie towarzyszyła człowiekowi. Jest ona naturalną potrzebą wyrażania emocji i nastroju. Czy to radości czy smutku.

Niezwykle istotne, jak twierdzi pan Zbigniew, jest uświadomienie sobie korzeni własnej kultury. Toteż w radiowym "Muzycznym atlasie Polski" Anna Szotkowska wspomina o przywiązaniu rodziny państwa Wałachów do zachowania ciągłości tradycji, obyczajów i obrzędów beskidzkich górali oraz o wielkich zainteresowaniach muzyka historią swego regionu. Co ciekawe, artysta jest wnukiem samego Jana Wałacha - wybitnego malarza oraz rzeźbiarza opiewającego w swych dziełach piękno trójwsi ( Istebna, Jaworzynka, Koniaków) pełnej przydrożnych kapliczek i kolorowych łąk, który z całą pewnością zajmuje poczesne miejsce w historii Beskidów; w Istebnej do dnia dzisiejszego znajduje się jego prywatne muzeum zawierające najważniejsze prace.

Głębsze studium osoby pana Zbigniewa z pewnością utwierdziłoby nas w przekonaniu o jej wielobarwności. Jak zauważa dr Zbigniew J. Przerembski, wybitny etnomuzykolog, którego pomoc w gromadzeniu materiałów okazała się wprost bezcenna: Zbigniew Wałach jest jednym z najbardziej zasłużonych regionalistów, dzięki któremu młodzi grają dzisiaj muzykę własnej ziemi oraz powracają do swych korzeni i tradycji. To jemu w dużej mierze zawdzięcza się wpajanie młodzieży szacunku oraz miłości, nie tylko do tradycyjnej muzyki góralskiej, ale i do tego pięknego istebniańskiego kraju...

"Na ludową nutę. Ginące piękno", takimi słowami Alfred Gauda zatytułował dzieło poświęcone ludowej aktywności muzycznej mieszkańców różnych regionów Polski. Zbigniew Wałach tę sytuację tłumaczy wypierającą wszystko komercją. Jak zauważa, mimo pewnego renesansu i dużego zainteresowania muzyką ludową, nie ćwiczy się już repertuaru skansenowego [...] Ciężko odtworzyć czas przeszły [...] Dzisiaj powstaje nowa kategoria muzykanctwa i muzykowania. Światłe dni nauki u mistrzów nie odeszły jednak całkowicie w niepamięć. Sposób przeżywania tej dawnej tradycji jednakże uległ nieuchronnym zmianom. W umysłowości Górali jest ona ciągle żywa. Wielu z utęsknieniem wspomina tamten czas: życie muzyki zawsze kręciło się wokół indywidualności wybitnej, którą później naśladowano, mówi artysta. Współcześnie samouctwo jeśli nie zaniknęło w ogóle, stało się rzeczą nadzwyczajnie rzadką. Dzisiaj dzieci uczą się gry i muzykowania na zajęciach folklorystycznych [...] Chociaż wielu młodych ludzi zna repertuar swoich dziadków, nie można już mówić o masowości wykonywania tradycyjnej muzyki góralskiej...

Zbigniew Wałach podkreśla jak duże jest (mimo wpływów z zewnątrz) zainteresowanie muzyką Karpat mieszkańców okolic. XIX-wieczny repertuar karpacki dominuje w wielu kapelach góralskich. W planie historycznym jednym z aspektów powodujących wzajemne wzbogacanie treści melodycznych były wędrówki Górali wcielanych do armii austro-węgierskich. Teraz zaś ich upowszechnianiu oraz popularyzacji służą międzynarodowe festiwale folklorystyczne, które wspomagają wzajemne przenikanie i synkretyzm.

Osobliwą cechą twórczości Wałachów jest gotowy i stały repertuar. Wiele utworów, w tym wszystkie z zaprezentowanych w najnowszym projekcie "Wołanie", stanowi wyraz idei powstałych w umysłowości muzyków. Ten duch osobistych przemyśleń i refleksji więziony we wspaniałych melodiach, a porywany przez podmuchy wiatru, nieustannie unosi się w okolicy. Góralskie korzenie ich muzyki sięgają daleko w przeszłość. Mimo silnego przywiązania do własnej tradycji, co jest im właściwe, muzycy nierzadko czerpią inspiracje z innych regionów kraju i nie tylko. Z informacji uzyskanych z oficjalnej witryny kapeli wynika, że w ich repertuarze są setki a nawet tysiące pieśni, tańców i utworów nie tylko z Beskidu Śląskiego, ale i z innych rejonów Karpat, takich jak Podhale Mała Fatra, Orawa, Beskid Żywiecki, Morawy, Spisz, Detva, Beskid Sądecki, Łemkowszczyzna, Ukraina, Transylwania, Węgry, Rumunia i oczywiście muzyka cygańska. Wałasi grają także utwory ludowe z całego świata m. in.: z Rosji, Bułgarii, Serbii, Grecji, Turcji, Izraela, Włoch, Holandii, Irlandii itp. Poza tym muzycy z pomocą wiolonczeli grają hity muzyki klasycznej, takie jak np.: "La Folia" A. Corellego, "Kanon" J. Pachelbela, "Polonez Pożegnanie Ojczyzny" M. K. Ogińskiego, "Kujawiak" H. Wieniawskiego, "Walce" i "Polka Tritsch Tratsch" J. Straussa, "Tańce Węgierskie" J. Brahmsa, "Czardasz" V. Montiego, czy "24 Kaprys" N. Paganiniego".

W ciągu swej dwudziestodwuletniej "kadencji" kapela zmuszona była borykać się z wieloma trudnościami. Do końca jednak zachowała swą odrębność i unikalność, skutecznie broniąc się przed destruktywnym wpływem zjawiska, jakim jest komercjalizacja. Po dziś dzień Wałasi stoją na straży starego ładu wskrzeszając tym samym owo "ginące piękno". To jedna z nielicznych kapel, która może poszczycić się znajomością dźwięków archaicznej muzyki karpackiej. Nie bez powodu też określa się ich wyjątkowym zjawiskiem na mapie muzycznego folkloru Polski...

Tak oto moje pierwsze kroki stawiane w etnografii, w dniu naszego spotkania, stały się jakby bardziej pewne, ale jednocześnie przyniosły wiele nowych pytań. Okazały się bowiem poważnym posunięciem na drodze ku etnograficznej przygodzie z tradycyjną muzyką góralską, której próby badania trwają po dziś dzień. Być może moje nadmorskie pochodzenie sprawia, że fascynacja "południem" wzmaga się we mnie z każdym powrotem w ukochane góry. Zbigniew Wałach zapisał się w mojej pamięci jako osoba bardzo otwarta, opowiadająca z niezwykłą pasją o świecie muzyki, w którym żyje. Doniosłość tego spotkania nie ulega wątpliwości. Dzięki niemu wartość mojego projektu badawczego wzrosła, a ja sama przekonałam się, że to co robię jest niesamowite. I piękne. I wielkie. W życiu młodego człowieka zachłyśniętego fantastycznymi wyobrażeniami na temat wybranego kierunku studiów i związanej z nim przyszłości, spotkania takie to niezwykle ważne momenty, gdyż to właśnie w nich odczuwa się, że rzeczywistość, która nierzadko niszczy senne wizje, zachowuje coś ze wspaniałości nieuchwytnego snu...


1 Cytat zaczerpnięty z opracowania tekstowego do nwoego projektu muzycznego Wałachów - Wołanie
Skrót artykułu: 

Muzyka - tak ludowa jak i popularna - to wspaniały sposób na spędzanie wolnego czasu. Zdarza się jednakże, że dla wielu stanowi ona coś więcej ponad zwykłe urozmaicenie dnia... Jest wówczas nie tylko formą rozrywki i próbą ucieczki od codziennych problemów, ale również lub przede wszystkim ogromną pasją, a nawet całym życiem. Tak też dzieje się w przypadku Zbigniewa Wałacha, który w roku 1985 w porozumieniu z Janem Kaczmarzykiem, utworzył ludową kapelę istebniańską - Wałasi.

Dział: 

Dodaj komentarz!