Silmarillion w Ostródzie

Festiwal "Silmarillion - Muzyka Śródziemia" zagrał w Ostródzie 5 sierpnia. Impreza wystartowała folkowo - morawską TomᚠKočko & Orchester. Łagodny, a przejmujący do szpiku kości folk pieścił uszy nielicznej jeszcze publiczności. Formacja Kočki w nowym, odmłodzonym składzie zagrała dużo muzyki inspirowanej staromorawskimi legendami.

Tuż po nich wystąpili Łużyczanie, czyli formacja Deyzi Doxis. Ta grupa - swoją wybuchową mieszanką grindcore'a, thrashu, blackfolku i progmetalu - złamała chyba wszystkie schematy i szablony muzyki folkowej i metalowej. Po przerwie na scenę wyszedł białoruski zespół Ściana, który w ostatniej dosłownie chwili zastąpił formacje Znich i Soncevarot. Ściana, mieszanką melodyjnego core'a i rock'n'rolla, porządnie rozkręciła publikę. Po Białorusinach na scenie zapanowała metalowo-pogańska scena mazowiecka, czyli Saltus. Krótki, około półgodzinny set, wypełniły najbardziej znane kawałki formacji, w tym doskonale znane "Perunie, prowadź". Zespół wystąpił w eksperymentalnym, czteroosobowym składzie z jedną gitarą i sesyjnym wokalistą, który świetnie sprawdził się w boju. Saltus wzbudził wielki entuzjazm w wiernym gronie publiki, która przybyła na najcięższe brzmienia silmarillionowe. Zagrała jeszcze stołeczna thrashowo-jazzująca Acrimonia. Niestety, jedna z gwiazd festiwalu - węgierski Sear Bliss, nie mógł zagrać, choć przyjechał do Ostródy (koncert kapeli został odwołany). W tym czasie odbył się pokaz ognia do muzyki z taśmy, po którym na scenie zainstalował się litewski Żalvarinis w strojach quasiludowych. Litwini dali pokaz wspaniałej fuzji folku i heavy metalu. Jeden z najlepszych momentów festiwalu (obok grup Saltus i TomᚠKočko & Orchester)!

Zabytkowe ostródzkie Białe Koszary to miejsce, które ma wielki potencjał koncertowy. Oddzielone murem, walące się powojskowe zabudowania plus niewielka scena i pobliskie jezioro dają razem specyficzny klimat, który pasuje do koncertów z pogranicza folku i metalu.