Tradycja dla najmłodszych – warsztaty „Zagraj mi muzyczko”

Mikołajki Folkowe

Niedziela podczas Mikołajek Folkowych upłynęła pod znakiem świetnej warsztatowej zabawy dla najmłodszych. Prosto z wypełnionego po brzegi kolorowymi kartkami, ścinkami papierków i przykrytego w większej części brokatem holu Akademickiego Centrum Kultury UMCS „Chatka Żaka”, gdzie odbywały się równocześnie warsztaty ozdób bożonarodzeniowych „Świecidełka”, można było wybrać się na spotkanie z tradycyjnymi zabawami ludowymi.

Warsztaty „Zagraj mi muzyczko” prowadzili Marta i Krzysztof Butrynowie, członkowie rodzinnej Kapeli Butrynów kontynuującej tradycje muzyczne regionu janowsko-biłgorajskiego i Roztocza Zachodniego. Najmłodsi mieli okazję poznać tradycyjne instrumentarium ludowe pochodzące z tych okolic, m.in. zrekonstruowaną sukę biłgorajską czy jednostronny bębenek obręczowy, o których opowiadali koordynatorzy zajęć. Dzieci mogły też wziąć udział w autentycznych dziecięcych zabawach ludowych, pochodzących z kultury łemkowskiej.

Nianio i maty, Ciuciubabka i Praczki

Nauka poprzez zabawę – to chyba najtrafniejsze hasło, które może opisać warsztaty „Zagraj mi muzyczko”. Najmłodsi mogli w ten sposób poznać trochę inny świat gier i zabaw zespołowych, z którymi mają przecież styczność na zajęciach przedszkolnych. Dzieci mogły nauczyć się m.in. nowej-starej wyliczanki łemkowskiej o śpiącym dziadku. W jej trakcie wskazywano osobę, mającą pozostać w środku koła. W zabawie Nianio i maty mali uczestnicy warsztatów mieli za zadanie naśladować gesty wskazanej w wyliczance postaci taty lub mamy. Chłopcy otrzymywali czapkę zwaną huczmą albo gamerką (na wzór tych należących do członków słynnej kapeli Dudków ze Zdziłowic), a dziewczynki – chusteczkę na głowę. Najmłodsi świetnie bawili się podczas tradycyjnych zabaw prowadzonych przez Martę Butryn, z ciekawością czekali na kolejne propozycje. W czasie zajęć można było usłyszeć kolejną wyliczankę: Na wysokiej górze / rosło drzewo duże / nazywało się: / Apli, papli, blite, blau / A kto tego nie wypowie / ten nie będzie z nami grał. Rozpoczęła ona następną łemkowską zabawę, tym razem w Ciuciubabkę. Na tym jednak nie koniec. Ostatnią zabawą, w której dzieci bardzo ochoczo wzięły udział, były Praczki. Najmłodsi uczestnicy mieli za zadanie naśladować czynności związane z codzienną pracą, np. pranie na tarze (łemkowskiej rajdaczce), przy okazji ucząc się, w jaki sposób dawniej wykonywano codzienne obowiązki.

„Dłubacz” basów, śnieżynka zamiast rozety i koza

Dzieci mogły obejrzeć, posłuchać, a nawet zagrać na tradycyjnych instrumentach, o których opowiadał Krzysztof Butryn. Największym zainteresowaniem cieszył się oczywiście bębenek jednostronny z brzękadełkami, na którym chyba każdy mały uczestnik warsztatów próbował swoich sił. Dzieci przysłuchiwały się też prezentacji basów dłubanych trzystrunowych. Bardzo chętnie odpowiadały na wszelkie pytania – w tym na to, jak nazywa się osoba wykonująca takie instrumenty? Według najmłodszych miał to być „dłubacz”, natomiast gliniane okaryny i gwizdki może tworzyć „gliniarz”.
Warsztaty były świetną okazją do przekazania historii instrumentu pochodzącego z okolic Kocudzy – suki biłgorajskiej, która po czasowym zaniknięciu została zrekonstruowana. Pomysłowość najmłodszych okazała się niezawodna. Na pytanie, czym ten instrument różni się od skrzypiec, jedna z dziewczynek stwierdziła: „Śnieżynkę ma!” – oczywiście mowa o ozdobnej rozecie. Żeby lepiej wytłumaczyć dzieciom różnice między skrzypcami a suką biłgorajską, Marta i Krzysztof Butrynowie przy dźwiękach tego nietypowego instrumentu wykonali piosenkę – opowieść o kozie i gruszkach. Bardzo spodobała się ona uczestnikom. Niezmiernie ich uradowało, że mogli teraz sami pograć na instrumentach, które wcześniej tylko oglądali.
Zdaniem Marty Butryn warsztaty mają pokazać zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom, że istnieją formy spędzania czasu, które mogą nawiązywać do naszych tradycji. Jednocześnie takie zajęcia potrafią bawić i uczyć współpracy w grupie rówieśników. Dorosłym natomiast mają szansę uświadomić, że w czasach wszechobecnej elektroniki można znaleźć dla dziecka alternatywę – wystarczy tylko poszukać. Wiele jest świetnych, tradycyjnych zabaw dziecięcych, a jak można było zaobserwować po reakcjach najmłodszych uczestników warsztatów – warto je przypominać.

Alicja Habza,
studentka w Instytucie Muzykologii KUL JP II.

 

Sugerowane cytowanie: A. Habza, Tradycja dla najmłodszych – warsztaty „Zagraj mi muzyczko”, "Pismo Folkowe" 2019, nr 145 (6), s. 16.

Skrót artykułu: 

Niedziela podczas Mikołajek Folkowych upłynęła pod znakiem świetnej warsztatowej zabawy dla najmłodszych. Prosto z wypełnionego po brzegi kolorowymi kartkami, ścinkami papierków i przykrytego w większej części brokatem holu Akademickiego Centrum Kultury UMCS „Chatka Żaka”, gdzie odbywały się równocześnie warsztaty ozdób bożonarodzeniowych „Świecidełka”, można było wybrać się na spotkanie z tradycyjnymi zabawami ludowymi.

fot. A. Habza

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!