Na warszawskiej Starówce

W sobotę i niedzielę (24-25.06) sporo się działo na nowej Starówce warszawskiej. Może nawet za wiele, bo grano i na rynku starym i nowym, i Placu Zamkowym i w Lapidarium i na Podzamczu i pewnie jeszcze gdzie indziej. Wiem co nieco o rynku Starego Miasta, bo była tam scena z muzyką ludową. Wystąpiło parę zespołów folklorystycznych w pełnym rynsztunku (czyli odzieniu cepeliowskim). Po południu od godz.5 do 8 grała kapela Marczuków z Zakalinek pod Janowem Podlaskim i kapela Racisów z Jasionowa pod Suwałkami. Obie przyjechały w składzie: starzy muzykanci plus wnuki. Panowie mają chyba duże zasoby wnuczków, bo uprzednio w Warszawie grali z innym narybkiem muzycznym - pozazdrościć!

Bracia Marczukowie (skrzypce i harmonia 3-rzędowa) grają muzykę podlaską, wesołą i skoczną - przeważnie polki. Ale umieją też pięknego "chmiela" (melodia weselna). Kapela Racisów ma parę kawałków bardziej "dzikich", jakby litewskich w melodyce. Grają na dwóch parach skrzypcach, basach i bębenku (bardzo gęsto uderzając na przemian dwoma stronami pałki w skórę).

Wystąpiły też kapele "naśladowcze": Brodów z Węgajt (pod Olsztynem) w składzie cymbały i skrzypce, Pies Szczeka z Warszawy i Milanówka (skrzypce, harmonia, śpiew), i Kapela Stefana Kozby (dudy wielkopolskie, skrzypce). Największe zainteresowanie budziła kapela dudziarska: pod sceną mocno tańczono, a brzmienie dud ze skrzypcami podwiązanymi (A. Adamkiewicz) bardzo ładnie się stapiało. Wszystkie kapele obsługiwał "nadworny bębnista" Remek Hanaj.

Były też stragany z garnkami i pokazem ich lepienia, z wiklina i panem, który na oczach tłumu wiązał ją w koszyk, no i wycinanki, drewniane zabawki, maty, chodniki...

Wszystko to subiektywnie (subiektywnie, bo tam grała, co prawda tylko 5 minut) opisała, obładowana słomianymi krzesełkami, koszami, ptaszkami na kiju.

Skrót artykułu: 

W sobotę i niedzielę (24-25.06) sporo się działo na nowej Starówce warszawskiej. Może nawet za wiele, bo grano i na rynku starym i nowym, i Placu Zamkowym i w Lapidarium i na Podzamczu i pewnie jeszcze gdzie indziej.

Dział: 

Dodaj komentarz!